W dobie współczesnej animacji, gdzie większość filmów powstaje z myślą o widzu dorosłym, najnowsze dzieło Blue Sky Studios (twórców Epoki Lodowcowej) stanowi wyjątek od reguły i udowadnia, że możliwe jest nakręcenie dobrej bajki dla dzieci, przy której miło czas spędzą także starsi oglądający (i to bez upiększania scen licznymi sucharami oraz aluzjami seksualnymi).

Przyznaję się bez bicia: moja znajomość serii Rocky kończy się na pierwszej części. Nie jestem też wielkim fanem filmów sportowych i oglądam je raczej sporadycznie. Na Creed wybrałem się więc bez legendy kinowego boksu w sercu i bez szczególnych oczekiwań. I wiecie co? Po seansie momentalnie nabrałem ochoty na nadrobienie zaległości. Emocjonalnie obraz Ryana Cooglera porwał mnie całkowicie. Przepełniający serce podziw i ściskające gardło wzruszenie – już po kilku minutach kibicowałem bohaterom jakbym był jednym z nich.

Myślę, że mogę bezpiecznie założyć, iż spora część z Was nieszczególnie rozumie mechanizmy funkcjonowania światowej giełdy, nie mówiąc już o uważaniu tego tematu za interesujący. Tak to wygląda w moim przypadku i mniej więcej tymi słowami wita widza Ryan Gosling w The Big Short. Poziom skomplikowania ekonomii, mnogość onieśmielających terminów i natłok danych mogły uczynić nawet tak nośny temat, jakim są kulisy ostatniego kryzysu gospodarczego, kompletnie nieprzyswajalnym. Kojarzony przede wszystkim z komediami, Adam McKay wykorzystał jednak swoje wieloletnie doświadczenie, by przedstawić złożony proces w sposób lekki i zabawny.

Myślę, że uczciwym wobec czytelnika byłoby zaznaczenie na wstępie, że jestem całkiem nowa wśród fanów Star Wars. Całe życie unikałam filmowej sagi jak ognia tłumacząc, że – tutaj cytat – „to nie moje klimaty”. W związku z tym nie wiedziałam, kim jest Darth Vader (w życiu nie wpadłabym na to, że ma cokolwiek wspólnego z Anakinem Skywalkerem). Ponadto z całkowitym niezrozumieniem oglądałam pierwszy zwiastun, który najwierniejsi fani okrasili widokiem zapłakanego Matthew McConaugheya. Ogólnoświatowa radość związana z premierą Przebudzenia Mocy miała przejść obok mnie, a ponadto gdyby ktoś powiedział mi, że będę recenzować ten film na łamach „Cineramy”, popukałabym się w czoło… Jakże się cieszę, że dałam się wciągnąć do tego magicznego świata.

Czteroletnia podróż z Igrzyskami Śmierci kończy się w tym roku wraz z wejściem do kin ostatniej już części przygód Katniss Everdeen – rebeliantki z Dwunastego Dystryktu, która swoją miłością do siostry, niezłomnością i gotowością do poświęceń, zwróciła na siebie spojrzenia całego Panem. Trylogia Suzanne Collins, na podstawie której zostały zrealizowane filmy, przez wiele miesięcy cieszyła się zaszczytną pozycją na listach najpopularniejszych książek The New York Timesa. Czy ekranizacja trzeciej, a zarazem ostatniej części fenomenalnej powieści o futurystycznym państwie Panem okaże się równie wielkim sukcesem?