Na przestrzeni kilku ostatnich lat zauważyć można ponowne zainteresowanie tematyką Dzikiego Zachodu. Dość wspomnieć takie produkcje jak: Propozycja (2005), Zabójstwo Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda (2007) czy Prawdziwe męstwo (2010) – przy którym notabene można doszukać się duchowego pokrewieństwa dzieła Macleana. Współcześnie western porusza się na zupełnie innej orbicie: klasycznie, nastawiony był na ukazanie walki dobra ze złem, dominowały w nim pościgi konne, widowiskowe strzelaniny, napady na dyliżanse, konflikty wojenne z Indianami (mocno upraszczając) – obecnie eksploruje płaszczyznę psychologiczną; narracja z tego względu jest często spowolniona na rzecz głębszego sportretowania poszczególnych postaci, estetyka zaś skupia się na wizualnych detalach, wzbogacając dzieło o wymiar metaforyczny, symboliczny, czy poetycki.

Nick Cave rozpoczyna narrację od wygłoszenia stwierdzenia „Pod koniec XX wieku przestałem być istotą ludzką. To niekoniecznie źle, tak po prostu jest”. To zdanie oddaje w pełni charakter obrazu i pokazuje, że nie mamy do czynienia z typowym filmem dokumentalnym, jak na przykład Pearl Jam Twenty z 2011 roku, którego twórcy bez problemu zmieścili się w ramach konwencji. Różni się też zasadniczo od głośnego w 2012 roku filmu dokumentalnego Sugar Man