Polska Szkoła Plakatu: Symboliczny dialog z przechodniem
Symboliczne, awangardowe w swej formie, przykuwające uwagę i skłaniające do przemyśleń. Polskie plakaty przez niemal całe poprzednie stulecie wyróżniały się artystycznym opracowaniem tematu dzięki czemu zyskały ogromną popularność na całym świecie. Ogłoszenia społeczne, afisze teatralne oraz filmowe, zachwycają wielowarstwowymi odniesieniami do ówczesnej sytuacji politycznej, igrają z cenzurą a przede wszystkim stanowią mocny wyraz osobowości twórców. Jak wyglądał ten fenomen, jeśli chodzi o kino, jaka jest jego historia i czy dzisiaj wciąż można mówić o szczególnych cechach polskiego plakatu?
Początki i długa tradycja
O zjawisku zwanym Polską Szkołą Plakatu mówi się wśród znawców kultury mniej więcej od lat 50. XX wieku. Jego początki związane są z osobami Eryka Lipińskiego i Henryka Tomaszewskiego, z warszawskiej ASP, którzy już w 1947 roku podpisali z firmą dystrybucyjną Film Polski umowy na przygotowywanie plakatów. Od tamtej pory niezwykłe, pełne artystycznego kunsztu afisze kinowe zaczęły ozdabiać ulice miast. Jednak estetyczny wymiar ogłoszeń istniał już wcześniej, a Polska Szkoła Plakatu była konsekwencją prężnie działającej grafiki użytkowej jeszcze z XIX wieku. W okresie Secesji twórczość przemysłowa, reklamowa, nabrała wartości i zaczęła być traktowana niemal na równi ze sztuką wysoką. W naszym kraju takie myślenie realizowano w kilku ośrodkach. Największe znaczenie miały Kraków i Warszawa, gdzie uczelnie artystyczne inspirowały młode talenty do nowego spojrzenia na tak zwaną kulturę masową. W 1926 roku w stolicy powstała Pracownia Grafiki Użytkowej pod kierunkiem Edmunda Bartłomiejczyka, gdzie dbano, by studenci poznali tajniki tworzenia plakatów. Innym ważnym instytutem była Szkoła Sztuk Pięknych, gdzie w 1922 roku powstała pracownia grafiki na czele z Władysławem Skoczylasem. W Krakowie z kolei silna tradycja artystycznego podejścia do działalności przemysłowej została zbudowana jeszcze w czasach Neoromantyzmu. To właśnie tam w 1898 roku odbyła się Pierwsza Międzynarodowa Wystawa Plakatu, a w 1901 założono Towarzystwo Polskiej Sztuki Handlowej. To wspaniałe dziedzictwo utrzymywało się przez całe lata w naszej kulturze. Mimo wybuchu II Wojny Światowej, prasa podziemna publikowała satyryczne rysunki i dowcipy dotyczące okupantów. Choć była to działalność karana śmiercią, podnosiła ona na duchu polskie społeczeństwo i nie pozwalała upaść tradycjom estetycznym. Zakończenie działań zbrojnych nie okazało się jednak wybawieniem od problemów z brakiem wolności słowa. Socrealizm oraz cenzura czasów stalinowskich w dużym stopniu blokowały swobodę ekspresji twórczej. Mimo to, najlepsi polscy artyści, z tych, którzy przeżyli wojnę, tacy jak Tadeusz Gronowski, Józef Mroszczak, Eryk Lipiński czy Henryk Tomaszewski, przywrócili plakatowi jego dawną świetność. Ostatni z wymienionych, w latach 50. był jednym z najwybitniejszych profesorów warszawskiej ASP, która wciąż mogła poszczycić się doskonałymi warunkami warsztatowymi w tej dziedzinie sztuki. Z tak dobrymi możliwościami rozwoju, polski afisz wkroczył w swoją złotą epokę.
Narodziny Polskiej Szkoły Plakatu
Kolejnym ważnym etapem w emancypacji sztuki tworzenia plakatów jest utworzenie Wydawnictwa Artystyczno- Graficznego, oraz magazynu “Projekt”. Poprzez te media promowane były afisze o istotnej estetyce oraz przesłaniu. Młodzi graficy, pełni zapału i możliwości prężnie działali, wyznaczając swoje charakterystyczne style. Wśród nich najbardziej wyróżniali się między innymi Jan Lenica, Waldemar Świerzy czy Franciszek Starowieyski. Ten wręcz niespotykany urodzaj talentów stał się fenomenem docenianym coraz częściej na wielu zagranicznych konkursach i zdobywającym rzesze fanów. Lata 50. i 60. to doskonały czas dla twórców. Jako jedni z nielicznych mogli wyjeżdżać na Zachód, by zakupić materiały bądź uczestniczyć w festiwalach i wystawach. Władze w tym okresie pozwalały grafikom na dużą swobodę, mimo politycznych aluzji w ich pracach, jakby rozumiejąc, jak ogromne znaczenie mają one dla celów społecznych.
Niejednoznaczność definicji
Trudno w przypadku Polskiej Szkoły Plakatu mówić o jednorodnym stylu, którym by się ona charakteryzowała. Równie niełatwo jest uchwycić cechy, dzięki którym można by ją zdefiniować. Tym terminem raczej określane jest szerokie zjawisko kulturowe, istniejące od lat 50. do 70. Nie skupiało się ono w jednym ośrodku, ani nie miało mentora, który gromadziłby pod sobą uczniów. Najważniejszymi instytucjami pozostawały warszawskie ASP oraz Politechnika, ważnym miejscem stał się również Wrocław, który w latach 60. był istotnym środowiskiem dla twórców awangardowych. Pochodzenie nazwy tego fenomenu nie jest do końca znane. Jedna z najpopularniejszych hipotez głosi, że określenia tego użył po raz pierwszy Jan Lenica na łamach czasopisma “Graphis”. Mimo różnorodności stylistycznej i ekspresyjnej, pod zbiorczym szyldem Polska Szkoła Plakatu mieszczą się grafiki wzbudzające szczególne emocje, prowadzące dialog z odbiorcą, wyróżniające się odważnym i oryginalnym opracowaniem tematu.
Grafiki jako głos pokolenia
Plakaty polskich artystów cieszyły się w swoich czasach ogromną popularnością. Kolorowe, przykuwające wzrok, nieoczywiste, zachęcały do odgadywania ukrytych w nich aluzji i przesłań. Afisze kinowe stanowiły twórcze ukazanie głównej myśli czy cechy charakterystycznej dzieła. Ta osobliwa poetyka odróżniała naszą tradycję od amerykańskiej, zawierającej kadry z filmu czy zdjęcia głównych aktorów. Polska Szkoła Plakatu prezentowała pewną interpretację grafika, jego osobiste podejście do tematu. Ubrana w metaforę zachęcała do zapoznania się z produkcją. Bardzo często trudno było odnaleźć na obrazie treści pojawiające się w utworze reklamowanym przez plakat. Nie stanowił on wyłącznie do niego ilustracji. Sam był odrębnym dziełem sztuki i żył własnym życiem. Podlegał wielu analizom, które chętnie przeprowadzali przechodnie, przyciągnięci zaskakującą symboliką. Możliwości odczytań jest bardzo wiele, szczególnie, że owe afisze wychodziły poza tematykę filmu, odnosząc się również do sytuacji politycznej w kraju oraz historii. Plakaciści z powodzeniem prowadzili podwójną grę. Z cenzurą, która nie pozwoliłaby na otwartą krytykę władzy, a także z widzem, spragnionym nowych zagadek. Ukrywali więc swoje przemyślenia pod wieloma warstwami przenośni. Niepokojeni, zafascynowani odbiorcy nie byli w stanie przejść obok tych prac obojętnie.
Współczesna kondycja polskiego plakatu
Jak dzisiaj wygląda w Polsce sztuka grafiki plakatowej? Patrząc na obecne afisze kinowe trudno o pozytywną konstatację. Niestety, poprzeczka zawieszona jest o wiele niżej niż jeszcze trzydzieści lat temu. W tej chwili ilustracje reklamujące filmy nie zaskakują inwencją twórczą i oryginalnością. Wręcz przeciwnie, czasem odróżnienie wielu z nich od siebie może być problemem. W żaden sposób nie przykuwają uwagi i nie zawierają przekazu. Rzadkością okazuje się artystyczny plakat kinowy. W którym momencie nastąpiła tak niekorzystna zmiana? Trudno o jednoznaczną interpretację, jednak, paradoksalnie, można pokusić się o stwierdzenie, że dzisiejsza wolność słowa odebrała plakacistom kreatywność. Gdy zanikła potrzeba ukrywania znaczeń i manifestowania ekspresji twórczej w unifikowanym, komunistycznym społeczeństwie, być może metaforyczny dialog z odbiorcą, swoiste puszczanie do niego oka, przestało mieć tak duże znaczenie. Innym powodem może być ujednolicenie zasad panujących na rynku reklamowym. Obecnie trudno być artystą na gruncie sztuki użytkowej. Nastawienie na sprzedaż produktu, nawet jeśli jest on kulturowy, wyznacza uproszczone standardy. Współczesny człowiek nie ma czasu na długą kontemplację plakatu i jego intelektualne odczytywanie. Chodzi o szybki komunikat, o to, by konsument zapamiętał nazwę marki. To ona jest ważniejsza od wizji kreatora grafiki. Krzykliwe billboardy konkurują między sobą o spojrzenie przechodnia czyniąc go mniej wrażliwym na estetyczne bodźce. Na szczęście wciąż pojawiają się interesujące afisze i ogłoszenia. Głównie są to kampanie społeczne, które powinny przemawiać sugestywnym i wyrazistym przekazem. Artystyczny plakat zszedł do niszy bądź należy do rzadkości. Pozostaje jednak mieć nadzieję, że jeszcze kiedyś zdarzy się w Polsce kolejna złota era dla grafiki.
Weronika Buzuk