Relacja z Festiwalu Filmowego Szklarnia w Toruniu

Festiwal Filmowy Szklarnia to okazja do eksploracji świata filmu wspólnie z osobami o podobnych zainteresowaniach. Skupiamy się na twórczości początkujących filmowczyń i filmowców, którzy poszukują swojego miejsca w kinematografii. Tutaj odkryjesz inspiracje, zdobędziesz cenne doświadczenie, nawiążesz kontakty z innymi osobami pasjonującymi się filmem i zyskasz możliwość prezentacji swojej twórczości[1] – tak przynajmniej jest napisane na stronie Wojewódzkiego Ośrodka Animacji Kultury. Festiwal Filmowy Szklarnia miał swoją pierwszą edycję w pierwszy weekend marca 2024 roku. Wybrałam się na niego wraz z Emilią Czajewską i naszym filmem Coffee Break, który dostał się do przeglądu.

Niesamowita aura tego wydarzenia towarzyszyła nam od samego przyjazdu do Torunia. Ta przepiękna miejscowość zachwyciła nas niemalże tak samo jak festiwal. Ogromny budynek WOAK-u usytuowany przy wschodniej granicy miasta był bardzo urokliwy zarówno od zewnątrz, jak i od wewnątrz. Po wejściu czekały nas rejestracja i spotkanie integracyjne z osobami biorącymi udział w warsztatach festiwalowych oraz pozostałymi twórcami i twórczyniami. Pomieszczenie tętniło kinofilską energią, a kolorowe lampy utrzymywały tajemniczy nastrój. Po pogaduszkach przy pysznych pierniczkach odbyło się uroczyste otwarcie i pokazy filmowe oraz omówienie ich z autorkami i autorami. Rozmowy twórczyń i twórców z Ewą Ślusarczyk przeplatane były z seansami poszczególnych dzieł. Pierwszy raz miałam okazję uczestniczyć w tak komfortowej rozmowie na scenie. Pani Ewa oraz pan Grzegorz Kaźmierski sworzyli cudowną atmosferę, widownia była bardzo rozmowna, a to odczucia nie tylko moje, ale też innych biorących udział w konwersacjach na scenie.

Szczególną uwagę podczas pokazu zwróciłam na dwa filmy – Dzień dobry Zuzanny Klary Bardian i Szczerość Adama Porębowicza. Ten pierwszy, poruszający temat braku komunikacji w dzisiejszym społeczeństwie, opowiada o ciszy wśród sąsiadów tańczących pośród gąszczu śmietników osiedlowych. Ten drugi, wykorzystujący przestrzeń pozakadrową i niesłyszalną do opowiedzenia rozmów, które nigdy nie miały miejsca. Oba dzieła brały udział już w wielu przeglądach i pewnie na wielu jeszcze się pojawią. Oczywiście pozostałe filmy również warte są zobaczenia – ich tytuły można znaleźć na stronie WOAK-u[2].

W sobotę 2. marca festiwalowicze rozpoczęli dzień od smakowitego śniadania, a następnie udali się na warsztaty. Uczestnictwo w zajęciach Ewy Ślusarczyk DRONY – realizuj filmy z powietrza! było dobrym wyborem. Miałam szansę dowiedzieć się o prawnych aspektach latania dronem, obserwować panią Ewę w akcji, a także sama wypróbować swoich sił w prowadzeniu miniwersji tego latającego urządzenia.

Kolejny blok filmowy wraz z omówieniem pozostawiał niestety wiele do życzenia. Gość specjalny Marcin Sauter być może dobrze poprowadził warsztaty Podstawy sztuki operatorskiej w filmie dokumentalnym[3], ale rozmowę z twórczyniami i twórcami krótkich metraży uczynił niezwykle niezręczną. Zamiast zadawać pytania i odnosić się do twórczości postanowił poprzestać na krótkich ocenach tego, co właśnie zobaczył. Nie zabrakło również głośnych rozmyśleń, że pan Sauter właściwie nie wie, na czym polega jego zadanie. Pomimo tych utrudnień Julia Sieczkowska, która zaprezentowała swoją animację Wstążki, opowiedziała publiczności wiele o procesie tworzenia swojego filmu. Pokaz ten był dla mnie niezwykły, bo pierwszy raz miałam poczucie, że pięć minut trwa wieczność — i to w pozytywnym sensie! Niezwykła technika i folklorystyczna historia zabierają widza w świat kolorowych wstążek.

Sobotni wieczór umiliła nam Sara Kordowska wraz ze swoim zespołem i Tomaszem Lingo, który przygotował cudowne wizualizacje czyniące ten koncert jeszcze wspanialszym. Obwoluty połaci to była istna uczta dla zmysłów.

Ostatni dzień festiwalu nadszedł niespodziewanie szybko. Poranne warsztaty, w których sama wzięłam udział, czyli Wszyscy jesteśmy montażystami prowadzone przez Sandrę Ksepkę, były bardzo treściwe. Cztery godziny minęły na przyswajaniu teorii opowiadania historii, zasadach kontynuacji i „montowaniu” scen z wydrukowanych kadrów. Po wszystkich zajęciach odbył się wspólny obiad i podsumowanie. Chociaż z konieczności powrotu do Gdańska z moją współreżyserką nie mogłyśmy zostać na koncercie Royber Trio (Mikołaj Trzaska – saksofony, Olo Walicki – kontrabas i Macio Moretti – perkusja), udało nam się usłyszeć fragment próby, która brzmiała obiecująco.

Festiwal Filmowy Szklarnia bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Niesamowita aura, przystosowane dla każdego pomieszczenia i świetni ludzie (uczestnicy i organizatorzy) stworzyli piękne filmowe wydarzenie. Serdecznie polecam każdemu, kto kocha kino.

Urszula Haber

Ania Sawrycka

 

[1] https://woak.pl/wydarzenie/festiwal-filmowy-szklarnia/ (dostęp: 7.03.2024).

[2] https://woak.pl/wydarzenie/pokazy-filmowe-podczas-festiwalu-szklarnia/ (dostęp: 7.03.2024).

[3] Taką informację otrzymałam od dwóch uczestniczek tych warsztatów.

Udostępnij przez: