Atrakcyjne robactwo – Blue Velvet Davida Lyncha
„Sama nie wiem, czy więcej w tobie detektywa czy zboczeńca” – mówi Sandy do Jeffreya w jednej z kluczowych scen Blue Velvet (1986) w reżyserii Davida Lyncha.
Widz nie dostaje w filmie konkretnej odpowiedzi, które z tych określeń lepiej pasuje do młodego mężczyzny. I Sandy faktycznie może mieć uzasadnione wątpliwości. Jeffrey miał bowiem tylko sprawdzić, do kogo należy znalezione w trawie ucho, a tymczasem wplątał się w aferę z miejscowymi gangsterami i tajemniczą piosenkarką z nocnego klubu.
Blue Velvet uważane jest obecnie za jeden z najpiękniejszych obrazów w historii kina spośród tych ukazujących deprawację seksualną oraz nieuświadomione namiętności i pragnienia. Pierwszy film Davida Lyncha od czasów jego debiutu, Głowy do wycierania (1977), na podstawie w pełni oryginalnego scenariusza pozwolił powrócić reżyserowi na właściwe tory po spektakularnej porażce Diuny (1984). Pozbawiony wówczas całkowitej kontroli reżyserskiej i naciskany przez studio Lynch nie mógł przedstawić w całości swojej wizji artystycznej. Poskutkowało to rezygnacją reżysera z tworzenia wysokobudżetowych filmów hollywoodzkich i powrotem do tworzenia dzieł autorskich, czego owocem jest między innymi Blue Velvet.
W filmie śledzimy losy Jeffreya (Kyle MacLachlan) – młodego studenta, który znajduje w trawie odcięte ludzkie ucho. Chłopak, jak na porządnego obywatela przystało, idzie ze znaleziskiem na policję. Następnie, zaintrygowany sprawą, chcąc zaimponować córce szefa policji, Sandy (Laura Dern), zaczyna rozwiązywać zagadkę na własną rękę. Trop prowadzi go do domu piosenkarki Dorothy Vallens (Isabella Rossellini). Kobieta fascynuje go i wprowadza jeszcze głębiej w mroczny półświatek jego rodzinnego miasta, którym trzęsie gangster Frank Booth (Dennis Hopper). Świat ten jest dla Jeffreya odrzucający, ale jednocześnie w dziwny sposób pociągający oraz atrakcyjny. Bohater jest więc rozdarty między bezpiecznym, lecz monotonnym życiem przedmieścia, a nowym tajemniczym światem, który dopiero odkrył.
Lynch w typowy dla siebie sposób kreuje tu świat niewinnego, z pozoru idealnego miasteczka, w którym niewiele się dzieje. Wszystko ma piękne, nasycone kolory, strażacy wesoło machają do przechodniów, a przemoc występuje tylko w telewizji. Jednak głęboko pod powierzchnią zielonego trawnika mieszka obrzydliwe robactwo gotowe zniszczyć tą harmonię. Reżyser dekonstruuje wygląd amerykańskiego przedmieścia oraz całej Ameryki. Obnaża jej fałsz, zakłamanie, fascynację przemocą i tym, co niemoralne. Tak jak młodego Jeffreya, tak i nas pociąga zepsucie i zło, któremu chcemy przyglądać się jak najdłużej. Lynch z szafy, w której skrył się główny bohater przedstawia widzom społecznie piętnowane żądze, które ukrywamy przed światem zewnętrznym i często również przed samymi sobą. Wejście do tego otoczenia jest ekscytujące i kuszące, jednak wyrwanie się z jego sideł nie jest już takie łatwe.
Kiedy Blue Velvet weszło na ekrany w amerykańskich kinach, wywołało niemały skandal w świecie filmowym. Przerażający, kontrowersyjny, a przez niektórych uważany za prowokacyjny, film podzielił zarówno widzów, jak i recenzentów. Krytycy filmowi Robert Ebert i Gene Siskel w swoim programie telewizyjnym stoczyli na temat dzieła Lyncha zaciekły spór. Siskel uznał dzieło Lyncha za jeden z najlepszych tytułów roku, zaś Ebert krytykował je i nazwał jednym z najbardziej obrzydliwych filmów w historii kina. Z największą falą krytyki spotkały się wstrząsające scen przemocy seksualnej stosowanej przez Franka wobec Dorothy Vallens oraz fakt, że kobiecie sprawia to przyjemność. Lynch piętnowany był za przedstawienie w postaci Dorothy męskich fantazji czy wręcz zachęcanie do gwałtu. Opinia publiczna nie pozostawiła także suchej nitki na Isabelli Rossellini, twierdząc, że ta jako córka Ingrid Bergman powinna wstydzić się występu w tak podłym filmie i cieszyć się, że jej matka tego nie widziała.
Blue Velvet w porównaniu do debiutu czy późniejszych dzieł amerykańskiego reżysera ma zadziwiająco zrozumiałą (jak na kino Lyncha) narracje oraz formę. Film przywodzi na myśl wielkie dreszczowce Alfreda Hitchcocka, takie jak Okno na podwórze (1954) czy Zawrót głowy (1958). Zwłaszcza z tym pierwszym dzieło amerykańskiego reżysera ma wiele wspólnego. Oba filmy łączy bowiem motyw wojeryzmu oraz mrocznych sekretów, a ich główni bohaterowie zostają detektywami z przypadku, którzy zaintrygowani tajemniczymi wydarzeniami, jakich są świadkami, starają się je zrozumieć, powoli wpadając w obsesję.
Na szczególną uwagę zasługują znakomite role aktorskie. Dobrze wypada zarówno Kyle MacLachlan, jak i Laura Dern, którzy z czasem stali się jednymi z ulubionych aktorów Davida Lyncha. Aktorsko film kradnie jednak legendarny amerykański aktor Dennis Hopper wcielający się w rolę Franka Bootha – miejscowego gangstera, z osobliwymi, wręcz obrzydliwymi fantazjami seksualnymi. Aktor w roli złego do szpiku kości kryminalisty przyćmiewa swoim występem resztę obsady. Według anegdoty Lyncha, Dennis Hopper zadzwonił do niego prosząc o możliwość zagrania roli Bootha. Twierdząc, że to właśnie on jest Frankiem i koniecznie musi go zagrać. Wykreowana przez niego postać jest bowiem groźna, groteskowa, a jednocześnie tak intrygująca, że ciężko oderwać od niej wzrok. Pośród innych fantastycznych aktorów i aktorek Blue Velvet zdecydowanie najmocniej wyróżnia Dean Stockwell obsadzony w roli Bena. Aktor pomimo krótkiego występu tworzy postać ciekawą, mroczną i ciężką do jednoznacznej oceny. Zaś scena w której wykonuje piosenkę In Dreams Roya Orbisona, jest jedną z najlepszych scen w całym filmie i zostaje w pamięci na długo po seansie.
Niepodobna pominąć zwracającą na siebie uwagę techniczną stronę filmu. Także tu, po raz kolejny, objawia się talent Lyncha, który wspólnie z operatorem Frederickiem Elmsem stworzył jeden z wizualnie najpiękniejszych filmów lat 80-tych. Równie sugestywna pozostaje akustyka – z charakterystycznymi szmerami, szumami i innymi ciężkimi do opisania dźwiękami budującymi napięcie oraz niejednoznaczny świat, do jakiego trafił Jeffrey. W stworzeniu niesamowitego, onirycznego klimatu pomaga ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Angelo Badalamentiego, kolejnego stałego współpracownika Lyncha, oraz wykorzystane utwory, takie jak wspomniane In Dreams, Mysteries of Love Julee Cruise czy tytułowe Blue Velvet Bobby’ego Vintona.
Sukces Blue Velvet zaowocował licznymi nagrodami dla filmu, trzecią nominacją do Oscara w dorobku Lyncha oraz jego powrotem do twórczej formy po artystyczno-finansowej katastrofie Diuny. Triumf filmu sprawił, że reżyser w swoich następnych dziełach kontynuował demistyfikację Ameryki oraz obnażanie najbardziej skrytych ludzkich lęków. Ukazywanych poprzez nieustanną walkę dobra ze złem, w której widz – przynajmniej teoretycznie – opowiada się po tej jasnej stronie. Jednak odbiorcy trudno nie wciągnąć w wojeryzm Jeffreya, fetyszyzm Franka i sadomasochizm Dorothy. Blue Velvet jest niezaprzeczalnym wyrazem tego, co leży głęboko pod powierzchnią i tylko czeka, żeby zostać odkopane. W każdym bowiem drzemie tęsknota za złem i fascynacja nim. Oczywiście najlepiej oglądanym z odpowiedniej odległości.
Michał Sus
Korekta: Zofia Cierocka