Safari – postkolonialny park rozrywki
Skłonność do przemocy, bezmyślność i arogancja. Choćbyśmy, jako istoty ludzkie, starali się postępować w sposób jak najbardziej szlachetny, prawdopodobnie nie będziemy w stanie całkowicie wyzbyć się tych cech naszej natury. Nawet jeśli słabym echem, to wciąż podświadomie, będą one pobrzmiewać w niektórych działaniach.
Mimo to jednak, ustalone przez ludzkość kodeksy praw, umowa społeczna, czy wreszcie indywidualne poczucie etyki przenoszą agresję do sfery tabu, a jej przejawy zazwyczaj nie sięgają ekstremalnego wymiaru. Wiele z naszych codziennych zachowań – domowe sprzeczki, fascynacja aktami przemocy w filmach czy grach komputerowych, a nawet satysfakcja czerpana ze sportowej rywalizacji – to w istocie sposoby sublimowania przez nas skłonności do agresji, wpisane w kulturowe ramy i całkowicie społecznie akceptowane. Co jednak stoi na przeszkodzie, by w kontrolowanych warunkach pofolgować swoim pierwotnym popędom? Skorzystać z wyjątkowych atrakcji turystycznych, niedostępnych w innych częściach świata, a tu objętych ścisłymi finansowymi regulacjami? Wyruszyć na Czarny Ląd z misją okiełznania dzikiej przyrody? Płacę, więc wymagam.
Austriacka sztuka demaskacji
Bohaterami Safari, swojego najnowszego dokumentu, Ulrich Seidl czyni tych samych ludzi co w poprzednich dziełach – dobrze prosperujących Austriaków o nienagannej reputacji. Reżyser trylogii Raj w bezkompromisowy sposób obnaża słabości swojego narodu i stawia ponure diagnozy dotyczące jego kondycji moralnej. Nie jest jednak w tym osamotniony – austriacka sztuka powojenna może pochwalić się bogatą tradycją dzieł o charakterze demaskatorskim. Kierunek ten, w prozie i dramacie został zapoczątkowany przez Thomasa Bernhardta, a jego kontynuatorką jest między innymi noblistka Elfriede Jelinek. Tamtejsze społeczeństwo jawi się jako twór mocno schizofreniczny, który, otoczywszy się fasadą porządku, próbuje ukryć nieprzepracowane historyczne traumy. Austriacy kultywują bowiem pewne mity – moralnego i obyczajowego ładu, swojej dawnej potęgi politycznej, wreszcie – jakości i autonomii własnej kultury. Ukazany przez wspomnianych wyżej twórców sposób myślenia, pozostaje jednak prowincjonalny – ich rodacy zdają się leczyć narodowe kompleksy, często w niechlubny sposób. Seidl z głębokim cynizmem podsumowuje specyfikę Austriaków jako perwersyjnie zepsutych (W piwnicy) rasistów (Raj: Miłość).
Z perspektywy mordercy
Safari jest opowiedziane z perspektywy myśliwych – bogatych Europejczyków, którzy wyruszają do Afryki w poszukiwaniu niecodziennych przygód. Przyjeżdżają do namibijskiej wioski, w której lokalna firma Leopard Lodge, założona zresztą przez Europejczyka, oferuje im szereg atrakcji. Wraz z czarnoskórym przewodnikiem udają się więc na safari, by polować na dzikie zwierzęta.
W filmie pojawiają się rodziny wraz z nastoletnimi dziećmi, które w akcie inicjacji zabijają swoje pierwsze zwierzę, jak również starzy Austriacy, wybierający się na łowy w przerwach od wylegiwania się na leżakach. Siedząc sztywno przed kamerą i niekiedy prezentując swoje trofea, opowiadają o przyjemności i satysfakcji czerpanej z pomyślnie przeprowadzonych polowań. Pierwsi z pełnym pasji zaangażowaniem, drudzy z obojętnością i chłodną kalkulacją.
Safari obfituje również w długie sceny z wypraw, kończące się zazwyczaj pamiątkową fotografią z krwawiącym gdzieniegdzie ciałem zwierzyny. Ukazane jest wszystko, co wiąże się z doświadczeniem łowów. Od ekscytacji myśliwych szykujących się na dzień pełen wrażeń, poprzez samo polowanie i powolne konanie zwierzyny, aż po obdzieranie jej ze skóry, łamanie kończyn i wyjmowanie wnętrzności. Bohaterowie filmu podchodzą do tej rozrywki w sposób zupełnie bezrefleksyjny. Nie zastanawiają się ani nad faktyczną motywacją swoich działań, ani nad ich konsekwencjami etycznymi. Wolnorynkowy charakter polowań zdaje się być jedynym, lecz niepodważalnym wyznacznikiem – jeżeli mogę sobie coś legalnie kupić, to przecież nie może być złe.
Safari – Kult symetrii
Reżyser, podobnie jak w poprzednich dokumentach, stosuje osobliwą strategię estetyczną. Ustawia on swoich bohaterów frontem do kamery i zachęca do relacjonowania osobliwych doświadczeń. Wykreowana przez niego przestrzeń wydaje się sama w sobie nawiązywać do fasadowej natury Austriaków. Kult symetrii w każdym niemal kadrze (oprócz sekwencji ukazującej polowania) oddaje kult kontroli i porządku. Efekt ten daje widzowi poczucie dehumanizacji bohaterów i w kontekście poprzednich dzieł Seidla wydaje się być jak najbardziej zamierzony. Przedstawia on bowiem pewne elementy rzeczywistości w laboratoryjnej izolacji. Pogłębiona analiza bohaterów, w połączeniu z niedorzeczną estetyką statycznego kadru, sprawia, że film nabiera groteskowej jakości. Mimo, iż reżyser nie komentuje bezpośrednio postaw swoich postaci, to jednak za pomocą samej formy filmowej naświetla absurd przedstawionych zdarzeń.
Seidl jest bezlitosny nie tylko dla swoich bohaterów, ale również dla widzów. Sceny przemocy, perwersyjnego seksu, nieapetycznego negliżu, rejestruje w swoich filmach z beznamiętną obserwacją, co wywołuje w odbiorcach poczucie dyskomfortu, estetycznego i moralnego. Jego kino jest pod tym względem na tyle sugestywne, że widzowie niejednokrotnie sami wychodzą z seansu z poczuciem winy za wybryki jego bohaterów. Również najnowszym dziele kultywuje te założenia. Ciężar kolektywnej odpowiedzialności spoczywa na barkach widza podczas trwania projekcji i jeszcze długo po niej.
W filmie Safari Ulrich Seidl z okrutną przenikliwością portretuje różnice kulturowe i współczesny postkolonializm. Przedstawia Europejczyka jako pełnego arogancji wobec czarnoskórego mieszkańca Afryki i jego dziewiczej ziemi. Ukazując transgresyjne zachowania, reżyser przekracza konwencjonalny sposób mówienia o moralności, jednocześnie stawiając pytanie o jej genezę. Ostatecznie gorzko konstatuje, iż jest ona jedynie skutkiem umowy społecznej, nie zaś wewnętrznego głosu etycznego, czy z gruntu niezepsutej ludzkiej natury. Film Seidla to bolesna, lecz trudna do podważenia diagnoza kondycji współczesnego świata i relacji w nim panujących.
Dominika Koliszewska