Kick-Ass, czyli super(bohaterski) film akcji

Czym charakteryzuje się dobry film superbohaterski? Zwykle jest to produkcja stworzona na podstawie komiksu, cechująca się wartką akcją, świstem kul lub dźwiękiem ciosów, których fonetyczny zapis może stanowić wyzwanie. Jest kolorowo, głośno, momentami nawet zabawnie. Co najważniejsze, w filmie superbohaterskim musi występować superbohater(ka) – postać wysportowana, niekiedy odziana w lateksowy strój, władająca nadludzkimi zdolnościami. Jej głównym celem jest walka z niesprawiedliwością oraz wpływowym antagonistą o dużej sile. Ostatnie lata udowodniły, że nie zawsze tak jednak musi być. 

Przez pierwsze dwie dekady XXI wieku, kiedy to powstało wiele filmów o podobnych protagonistach, przywykliśmy do wzorca na kinowy hit. Pojawiały się wyjątki. Choćby Kick-Ass, nakręcony na podstawie popularnej serii komiksowej autorstwa scenarzysty Marka Millara i rysownika Johna Romity Jr. Wyreżyserowany przez Matthew Vaughna film prezentuje historię zwykłego nastolatka (z dużym naciskiem na „zwykłego”), Dave’a Lizewskiego (Aaron Taylor-Johnson), przeciętnego ucznia liceum, spotykającego się ze swoimi rówieśnikami, dwójką wyjątkowo nieatrakcyjnych przyjaciół, podkochującego się w koleżance ze szkoły (Katie grana przez Lyndsy Fonsecę) i odczuwającego fizyczny pociąg do jednej z nauczycielek. Jego hobby to komiksy i masturbacja. Dave nie należy do jednostek wybitnych. Jak sam mówi – identyfikuje się z szarą masą zdolną tylko do tego, by istnieć. Pewnego razu, poruszony niesprawiedliwością, która notorycznie dotyka zarówno jego samego, jak i najbliższe mu osoby, postanawia zostać superbohaterem. Przywdziewa więc strój i idzie ocalać ludzkość przed wszechobecnym złem. Jeśli oczekujecie typowej historii o bohaterach ratujących miasto, świat(y), to pomyliliście adres. Tu będzie krwawo, brudno i… śmiesznie.

Szerzenie dobra wcale nie przychodzi Dave’owi łatwo. Początkowo zbiera niezłe bęcki i wskutek (dosłownie) uderzających wydarzeń trafia do szpitala. Efektem owego incydentu jest uszkodzenie zakończeń nerwowych w całym ciele. Tym sposobem próba walki z niesprawiedliwością kończy się dla bohatera fiaskiem. Zawstydzony porażką chłopak prosi ratowników, aby nie wspominali samotnie wychowującemu go ojcu o stroju. Po zregenerowaniu sił Dave znów zakłada swój zamówiony przez Internet kostium i powraca, by dalej mierzyć się z niebezpieczeństwem. Z czasem zyskuje nie tylko rozgłos, ale i kolejne obrażenia odniesione podczas heroicznych czynów. Aby w życiu prywatnym zatuszować swoje alter ego, okłamuje rówieśników, nieustannie pytających o jego liczne siniaki i zadrapania. Szkołę obiega jednak plotka, jakoby Dave stał się homoseksualnym żigolakiem. Dzięki temu nawiązuje lepszy kontakt z przepiękną Katie, pragnącą mieć nieheteronormatywnego przyjaciela. Jeśli taka intensywność wrażeń odbiorcy nie przeszkadza, to mam dobrą wiadomość – powyższe wydarzenia rozgrywają się w trakcie pierwszych trzydziestu minut seansu. Później robi się jeszcze ciekawiej.

Oprócz Kick-Assa w filmie sportretowani zostają również inni pseudobohaterowie: Big Daddy i Hit-Girl. To postacie, których jedyną mocą są wojskowe przeszkolenie i duże zasoby finansowe. Na uwagę zasługuje fenomenalna gra wcielających się w nich zdystansowanego Nicolasa Cage’a oraz Chloë Grace Moretz. Młoda aktorka skradała swoim wcieleniem większość scen. Warto też docenić komiksowo-animowane wstawki, urozmaicające i wzbogacające warstwę wizualną nietypowego dzieła Vaughna. Big Daddy i Hit-Girl, podobnie jak Kick-Ass, walczą z siatką przestępczą, mając jednak na celu pozbycie się głównego antagonisty – Franka D’Amico (Mark Strong). Ten z kolei, wskutek nieporozumienia, poluje na Kick-Assa. Pomaga mu w tym horda złoczyńców i syn Chris (Christopher Mintz-Plasse), który również postanawia zostać bohaterem o pseudonimie Red Mist (znanym również jako Motherfucker, ale to nieco dłuższa historia, wykraczająca poza fabularne ramy pierwszej odsłony Kick-Assa). 

W filmie pojawia się wiele ciekawie zainscenizowanych scen walki, dużo żartów, niebanalnych zwrotów akcji. Kick-Ass zaskakuje również ścieżką dźwiękową, na której usłyszymy hity The Prodigy, Ellie Goulding czy Elvisa Presleya. To wszystko składa się oryginalny film superbohaterski, w którego centrum akcji, wbrew konwencji, znalazł się niezbyt wyróżniający się młody chłopak. W tym jednak tkwi siła Kick-Assa, docenionego skądinąd przez widzów (budżet filmu zwrócił się ponad trzykrotnie). Osobiście czuję się tym filmem w pewien sposób poruszony. Z jednej strony jest to produkcja o zwykłym, młodym mężczyźnie z szalonym pomysłem. Z drugiej – film ten stanowi swego rodzaju lekcję o tym, że nie jest ważne to, kim jesteśmy, lecz to, kim próbujemy się stać. Tak czy inaczej – najlepiej będzie, jeśli każdy odkryje plusy tego nieszablonowego filmu sam.

Patryk Miąskowski

Korekta: Zofia Cierocka

Udostępnij przez: