Wyjątkowo trudny do zrecenzowania film. Już przy Karbali miałem problem z postawieniem się w pozycji widza, który nie jest obciążony osobistymi sentymentami, widza, który patrzy na film jako na dzieło kinematografii, a nie na opowieść o swoim kraju i swoich krajanach. Przy Azylu rzecz jest jeszcze trudniejsza. Historia ta jest bowiem chyba pierwszym tak donośnym głosem z zagranicy oddającym szacunek Polakom za ich postawę podczas II wojny światowej. Mało tego. Pomimo istnienia takich obrazów jak Niepokonani (2010, reż. Peter Weir) nigdy nie dotknięto tematów najbardziej nośnych, mianowicie Holokaustu w sposób choć odrobinę przychylny dla tego pechowego kawałka świata, jakim jest Polska. O temat zahaczył co prawda Roman Polański w Pianiście, ale z zupełnie innej strony. Trzeba też pamiętać o filmach w istocie antypolskich, jak np. Lista Schindlera.