Aby rozpocząć rozważania na temat zacierania granic między filmem dokumentalnym a fabularnym warto rozstrzygnąć najpierw czym tak naprawdę jest film dokumentalny. Jak powiedział podczas jednego z wykładów Mirosław Przylipiak: „Film dokumentalny jest nim wtedy, kiedy autor twierdzi, że tak jest”. Tę wypowiedź należy traktować z dystansem jednak status dokumentu budził liczne kontrowersje już od momentu kiedy po raz pierwszy użył tego stwierdzenia R. Grierson w stosunku do filmu autorstwa R. Flaherty’ego pt: „ Moana” [1] Przedstawił on wówczas film dokumentalny jako twórczą interpretację filmowanej rzeczywistości .Moana” i „Nanook”, które w historii kina odnotowywane są jako pierwsze dokumenty, pełnymi garściami czerpały z metod fabularnych, budując napięcie, do głównych ról dobierając naturszczyków i odtwarzając dawno minione zwyczaje ( ukazywane jako wciąż praktykowane), a więc granice zacierały się już u podstaw.