Jennifer Lawrence, Igrzyska Śmierci, Kosogłos. Część 2

Igrzyska Śmierci: Kosogłos. Część 2 – Światowy fenomen: prawda czy fałsz?

Czteroletnia podróż z Igrzyskami Śmierci kończy się w tym roku wraz z wejściem do kin ostatniej już części przygód Katniss Everdeen – rebeliantki z Dwunastego Dystryktu, która swoją miłością do siostry, niezłomnością i gotowością do poświęceń, zwróciła na siebie spojrzenia całego Panem. Trylogia Suzanne Collins, na podstawie której zostały zrealizowane filmy, przez wiele miesięcy cieszyła się zaszczytną pozycją na listach najpopularniejszych książek The New York Timesa. Czy ekranizacja trzeciej, a zarazem ostatniej części fenomenalnej powieści o futurystycznym państwie Panem okaże się równie wielkim sukcesem?

Fascynujący sentymentalizm jednej z najbardziej brutalnych dystopii ostatnich lat

Nazywam się Katniss Everdeen, jestem z Dwunastego Dystryktu – to pierwsze słowa wypowiedziane przez główną bohaterkę w filmie Igrzyska Śmierci: Kosogłos. Część 2 (w jej rolę wciela się zdobywczyni Oscara za najlepszą rolę pierwszoplanową w 2013 roku, Jennifer Lawrence). Panna Everdeen jest jednak kimś o wiele więcej, niż dziewczyną pochodzącą z jednego z najbiedniejszych dystryktów – jest zwyciężczynią siedemdziesiątych czwartych Głodowych Igrzysk oraz Igrzysk Ćwierćwiecza. Przede wszystkim zaś płomiennym Kosogłosem, twarzą rewolucji, jej głosem i iskrą, która rozpaliła pragnienie wolności w sercach mieszkańców Panem.

W ten piątek w Polskich kinach odbyła się premiera ostatniej już części uwielbianej na całym świecie trylogii autorstwa Suzanne Collins. Film w reżyserii Francisa Lawrenca (twórcy Jestem Legendą, Igrzysk Śmierci: W Pierścieniu ognia, jak również Kosogłosa części 1) jest przerażającym i poruszającym obrazem tego, co dzieje się z ludźmi na wojnie, a także traumy jaką niesie za sobą okrucieństwo i przemoc. Pełna determinacji Katniss Everdeen wraz ze swoim oddziałem wyrusza na szturm Kapitolu, by obalić opresyjny rząd, a wprowadzona od początku atmosfera powagi i strachu sprawia, że widzowi nie pozostaje nic innego, jak wstrzymać oddech. Twórcom udało się bowiem przenieść na ekran esencję powieści Collins, jej niepowtarzalny klimat i złożoność fabuły. Scenarzystom, Peterowi Craigowi i Danny’emu Strongowi, udało się nakreślić wewnętrzny konflikt moralny i emocjonalną narrację bohaterki, co w książkach również odgrywało ważną rolę. Nie udałoby się to jednak, gdyby nie fakt, iż trzecia część Igrzysk Śmierci nie została nakręcona jako jedna całość.

Jedna książka, dwa filmy – wielkie nieporozumienie czy genialne posunięcie?

Podział na dwie części filmu, opartego na jednej, wcale nie długiej książce (czy trzysta siedemdziesiąt stron naprawdę wymaga dwóch ekranizacji? Niejedna część serii Harry’ego Pottera była dłuższa, a jednak zamiast jedenastu filmów, ukazało się osiem) zawsze będzie wydawał się zabiegiem uwarunkowanym jedynie zyskiem pieniężnym. Co więcej, czynność ta może wyrządzić wiele szkód przedstawianej historii: rozciągnąć niewyobrażalnie akcje, uczynić ją nużącą i pełną niepotrzebnych retardacji. Jaki jest skutek wspomnianego podziału w ekranizacjach powieści Suzanne Collins? Czy i w tym wypadku jedynym efektem było zgromadzenie większej sumy pieniędzy kosztem filmu? Z pewnością znajdą się tacy, którzy potwierdzą tę opinię, zawiedzeni powolną, pozbawioną dynamiki, akcją pierwszej części Kosogłosa. Skupiono się w niej na ukazaniu społeczeństwa Dystryktu Trzynastego, zmuszonego do przeniesienia się w podziemia, gdy Kapitol wydał rozkaz unicestwienia, na propagandzie wojennej, manipulacji rządu i zniszczeń, jakie dokonują się pod wpływem okrucieństwa prezydenta Snowa (Donald Sutherland), a także na przedstawieniu silnego wpływu Peety Mellarka (Josh Hutcherson) na tytułowego Kosogłosa. Wszystko to odbyło się oczywiście kosztem akcji, i choć bombardowania, głośna rebelia i bunt również znalazły swoje miejsce w filmie, były one jedynie tłem dla dramatów z jakimi mierzyli się bohaterowie.

Druga część filmu rozpoczyna się niemalże w tym samym momencie, w którym kończy się pierwsza. Katniss budzi się w szpitalnym łóżku po tym jak Peeta, uratowany z mściwych rąk prezydenta Snowa, próbował ją udusić. Już pierwsze minuty filmu wprowadzają nastrój smutku i frustrującej bezradności wobec okrutnych czynów, nieznającego litości prezydenta Snowa. Nasze życia nigdy nie należały do nas, mówi Peeta w pewnym momencie, one należą do Snowa, tak samo jak nasze śmierci, ale jeśli go zabijesz Katniss, jeśli to zakończysz, wszystkie te śmierci coś znaczą. Oczekiwana przez wszystkich vendetta poprzedzona jest jednak długim planowaniem oraz negocjacjami: najpierw o pozwolenie na udział panny Everdeen w działaniach wojennych, później na przeprowadzenie misji całkowicie odmiennej od tej, która została zlecona. Być może niektóre ze scen mogłyby zostać usunięte w celu połączenia części pierwszej z drugą, jednak czy wtedy oddałyby z taką dokładnością charakter powieści Suzanne Collins? Dzięki podziałowi zyskano bowiem możliwość ukazania ważnych dla tej historii elementów, takich jak ostra krytyka kultury zakłamanych tabloidów i pustych, wyretuszowanych celebrytów, czy też antywojenne przesłanie. Bowiem liczne przemówienia tytułowego Kosogłosa niosą za sobą pewne uniwersalne prawdy. Prawdy, których świat wielokrotnie miał okazję się nauczyć podczas licznych wojen, rewolucji i powstań, a które najwyraźniej wciąż muszą być powtarzane, o czym świadczą nie tak dawne zamachy, bombardowania w Syrii, czy też kwestia Ukrainy. Ludzie mają krótką pamięć. Gdy echo wojny przemija, zaczynają zapominać, jak wielki koszmar ze sobą przyniosła, jak wielu niewinnych ludzi musiało umrzeć przez czyjąś chciwość, przekonania i wizje. Igrzyska Śmierci, na czele z ostatnią, najbardziej sentymentalną i antywojenną częścią trylogii, Kosogłosem, obrazują koszty wojny, jej tragizm i nieludzkość. Nie ma już żadnych granic tego, co człowiek może zrobić drugiemu człowiekowi? – pyta Everdeen, gdy oddziały rebeliantów planują wywołać lawinę, by przejąć arsenał broni oblegany przez zwolenników Kapitolu.

Prawdopodobnie gdyby ukazał się jeden film, scena taka jak ta, musiałaby zostać usunięta ze względu na ograniczenia czasowe, a cała produkcja po brzegi wypełniona byłaby wybuchami, strzelaniem z łuku, krwawą walką, uciekaniem przed zmiechami, czy brutalnymi morderstwami. Co wtedy odróżniałoby tę ostatnią i najważniejszą część opowieści o Panem od innych filmów fantasy? Czy zostałby oddany obraz stworzonej przez Collins dystopii, złożoności bohaterów i, co nie mniej istotne, nauki, jaka płynie z historii Panem? Tak oto dzięki zabiegowi, który w teorii ma przynieść jedynie większe zyski pieniężne, widzowie zyskali opowieść, której morał jest bardzo aktualny w dzisiejszym świecie. Opowieść niosącą za sobą coś więcej, niż ekscytujące sceny walk, spektakularne eksplozje, czy patetyczne miłosne wyznania.

Igrzyska Śmierci, Kosogłos, cz.2 reż. F. Lawrence

Igrzyska Śmierci: Kosogłos. Część 2: Gra skończona, i co teraz?

Igrzyska Śmierci: Kosogłos. Część 2 być może nie zostanie okrzyknięty najgłośniejszym filmem roku ani też nie zdobędzie uznania tak wielkiego, jak książka, na podstawie której został nakręcony. Jednak trzeba przyznać, iż poprzez swoją detaliczność, złożoność bohaterów i akcji, a także poprzez ciekawe efekty specjalne (chociażby sposób ukazania zmiechów), ekranizacja broni się jako solidny film akcji, pełen godnych zapamiętania występów. Lawrence, dzierżąca rolę przywódcy, niezawodnie ukazuje ból i furię, jakie towarzyszą Katniss na jej drodze do zabicia Snowa. Nie można nie uwierzyć w emocje, które nią targają zarówno wtedy, gdy w determinacji zaciska zęby i mruży gniewnie oczy, jak i wtedy, gdy niespodziewanie wybucha płaczem. Równie dobry pokaz swych umiejętności daje Josh Hutcherson, wcielający się w rolę Peety – chłopaka bez pamięci zakochanego w Katniss, który po tym, jak był przetrzymywany przez Kapitol, wraca całkiem odmieniony.

Torturowany przez wiele dni, faszerowany jadem gończych os, wywołującym strach i ze zmienionymi wspomnieniami, które każą mu myśleć, iż to panna Everdeen jest jego wrogiem, a on musi ją zabić, Peeta Melark jest w stanie całkowitego oszołomienia, kipiący nienawiścią, niemalże oszalały z chęci mordu. Hutcherson daje bezbłędny pokaz szaleństwa, wewnętrznej walki Peety, jego zmagania się z własnym umysłem, a także z wyrzutami sumienia. Chłopak wie, że jest zagrożeniem i wie, że dla jego towarzyszy broni najbezpieczniej byłoby, gdyby się go pozbyli. U boku Lawrence i Hutchersona, w roli żołnierzy z ich oddziału, stanęli między innymi Liam Hemsworth, grający przyjaciela Katniss, Natalie Dormer (obecnie najsilniej kojarzona z Grą o Tron), czy też Sam Claflin w roli czarującego Finnicka Oddaira. Warta wspomnienia jest także kreacja Julianne Moore, grająca prezydent Almę Coi, przywódczynię rebeliantów, która za wszelką cenę pragnie wykreować się na dobroduszną wybawicielkę i zająć miejsce bezdusznego prezydenta Snowa. Jedyną kwestią, która może jeszcze budzić wątpliwości jest zakończenie, które osobom zaznajomionym z książką może wydać się rozczarowujące, innym zaś niemal śmieszne. Niestety, twórcom, pomimo usilnych starań, nie udało się przenieść na ekran naturalności ani piękna ostatniego rozdziału historii dziewczyny igrającej z ogniem. Jednak poza paroma niedociągnięciami, takimi jak wspomniane zakończenie, czy też powolny rozwój akcji w pierwszych dwudziestu-trzydziestu minutach, Igrzyska Śmierci: Kosogłos. Część 2 pozostają produkcją wartą obejrzenia. Nie tylko niemalże idealnie oddają klimat książki, ale także nakłaniają do zastanowienia się nad kwestiami brutalności i zła.

Monika Wójtowicz

Udostępnij przez: