Samotność na prerii – Psie Pazury

Pewnego razu na Dzikim Zachodzie

              W jednej z pozornie mniej ważnych scen Psich pazurów, Phil Burbank (Benedict Cumberbatch) wskazuje towarzyszom pobliskie góry i pyta, czy widzą w nich coś konkretnego. Ci, podobnie jak widzowie nic nie zauważają, poza ciągnącym się pasmem górskim. Dopiero grany przez Kodiego Smita-McPhee Peter dostrzega, że niektóre szczyty formują się w kształt wilka. Ta scena może stanowić pewnego rodzaju clou Psich pazurów, nowozelandzkiej reżyserki Jane Campion. To film bazujący na niedopowiedzeniach, kierujący uwagę widza na detale, stanowiące klucz do pełnego zrozumienia historii.

           Fabuła tego dzieła, będącego adaptacją powieści Thomasa Savage’a z 1967 roku, rozgrywa się w Montanie w 1925 roku i opowiada historię dwóch braci, Phila i George’a Burbanków, którzy są właścicielami dużego rancza oraz prowadzą transport bydła. Relacja pozornie zgranych braci ulega ochłodzeniu, kiedy George w tajemnicy poślubił miejscową wdowę Rose Gordon i sprowadził ją do ich rodzinnego domu. Nienawiść do kobiety Phil przenosi również na jej syna Petera. Z czasem jednak między obojgiem mężczyzn rodzi się przyjacielska relacja.

            Psie pazury to przede wszystkim triumfalny powrót Jane Campion jako jednej z najważniejszych twórców i twórczyń z Nowej Zelandii po kilku latach przerwy. Jej dwa dotychczasowo największe sukcesy zawodowe, czyli Anioł przy moim stole z 1991 roku oraz Fortepian z 1993, który zwyciężył w Cannes jako pierwszy film wyreżyserowany przez kobietę. Oba tytuły charakteryzowały się delikatnym sposobem opowiadania historii, gdzie w centrum znajdował się intymny portret głównych bohaterek. W swoim nowym dziele reżyserka stosuje tą samą taktykę – choć jej film z początku wydaje się zapowiadać epicki konflikt braterski, szybko zamienia się on w kameralny portret psychologiczny głównej postaci. Pomimo eskalacji pewnych konfliktów głównym motywem pozostaje samotność bohaterów.

Odcienie męskości

Choć wolę unikać nieustannie powtarzanego określenia „kultury macho” to nie sposób nie posłużyć się tym terminem w stosunku do filmu Campion. Tym bardziej, że tutaj zdaje się służyć też jako synonim samotności, która obecna jest w każdym momencie filmu. Najlepiej widać to w relacji i kontraście między braćmi Burbank. Phil stara się zakryć swoją prawdopodobnie wrażliwą naturę poprzez usilnie dostosowywanie się do stereotypu kowboja z Dzikiego Zachodu, wynikającego z presji społecznej. Prawdziwe emocje zastępuje agresją i brutalnością, surowym stylem życia oraz ciągłym potwierdzaniem swojej męskości. Samotność za to zasłania wręcz nachalnym przywiązaniem do równie samotnego brata (np. mimo dużej posiadłości, śpią razem w łóżku), tworząc iluzję spełnionej bliskości z drugim człowiekiem. Kiedy więc George poślubia Rose, Phil reaguje gniewem, nie tylko nie potrafiąc już zakryć przed samym sobą poczucia wyobcowania, ale jeszcze bardziej go czując, widząc bliskość George’a i Rose. George to postać zupełnie inna niż Phil. Nie potrafiąc zakryć swojej samotności  ucieka do alienacji i nieśmiałości w stosunkach z otoczeniem brata.  Jego przeciwieństwem jest Peter. Młody mężczyzna posiada cechy, które w świecie Dzikiego Zachodu, przypisywało się kobietom; nieukrywana delikatność, nieumiejętność w takich męskich powinnościach jak posługiwanie się bronią i jazda konno, tworzenie ozdób z papieru. Charakter Petera wzbudza wściekłość Phila, który najpewniej dostrzega w nim cechy, które sam w sobie tłumi, przez co film Campion działa jak lustro, w którym głównym bohater przygląda się innym postaciom i dostrzega w nich swoją prawdziwą naturę, co jest zapalnikiem dla tragicznych wydarzeń.

Bogactwo niuansów

            Psie pazury to jeden z najbardziej subtelnych filmów minionego roku. Znaczenia i dramaturgię Campion pozostawia ukryte, wysuwając na wierzch jedynie towarzyszące bohaterom napięcie w ich relacjach. Często treść przekazywana jest w samych spojrzeniach, gestach i przedmiotach. Nie jest łatwo w wysokobudżetowym kinie amerykańskim znaleźć film z takim przywiązaniem do detali i wagi przedmiotów, które nie tyle co budują świat, ale zdradzają prawdziwe oblicza bohaterów, takie jak tworzona przez Phila dla Petera lina czy chusta jego zmarłego mentora, którą ten czule wącha i kładzie sobie na twarz. Wszystko to ukazane jest jednak sugestywnie dzięki montażowi Petera Sciberrasa i zdjęciom Ari Wegner, zwracającym uwagę widza na niuanse historii. Za to muzyka Jonny’ego Greenwooda buduje napięcie i nieustanny niepokój.

            Źródłem sukcesu dzieła jest także aktorstwo. Kirsten Dunst i Jesse Plemons (prywatnie małżeństwo) stworzyli już świetny duet w serialowym Fargo. Tutaj również świetnie wypadają, zwłaszcza Plemons, tworzący wrażliwą i budzącą współczucie postać George’a Burbanka. Dużym odkryciem okazał się Kodi Smit-McPhee, znany szerszej widowni z roli Nightcrawlera w serii X-Men. W jego wykonaniu Peter jawi się jako postać, która wzbudza sympatię, ale także mającą w sobie coś enigmatycznego i tajemniczego. Duszą filmu pozostaje jednak Benedict Cumberbatch. Demoniczność jego bohatera może przypominać ikonicznego Daniela Plainviewa z Aż poleje się krew Paula Thomasa Andersona, jednak Cumberbatch potrafi niuansować postać Phila, wzbudzając u widzów na przemian obrzydzenie i współczucie, przechodząc od wybuchów agresji po samotne chwile wewnętrznej rozpaczy, którą potrafi przekazać nawet w samym spojrzeniu.

            Łatwo wpisać Psie pazury w ramy anty westernu, porównać intymny portret kowboja i jego wrażliwości na miarę tak uznanych tytułów jak McCabe i pani Miller Roberta Altmana czy Pierwsza krowa Kelly Reichardt. Jednak wyjątkowość filmu Jane Campion opiera się na subtelnych niuansach i przekazywaniu treści w gestach i emocjach bohaterów, tworząc jeden z najbardziej wrażliwych westernów ostatnich lat.

Autor: Łukasz Broda

Korektor: Patrycja Stępień

Udostępnij przez: