“Dunkierka”, czyli po co nam ta wojna?
„Nie będziemy ginąć za Gdańsk” – te słowa, różnie przytaczane i tłumaczone (ale z tym samym sensem) weszły do przysłowia i nabrały nośności znacznie przekraczającej sytuację, w której zostały wypowiedziane. Ważną ścieżką kina wojennego jest kino antywojenne (trochę jest to przewrotne językowo) i Dunkierka wpisuje się w ten nurt. O ile w przypadku I wojny światowej sprawa była uprawiana dość otwarcie i bez szczególnych zahamowań, o tyle w przypadku kolejnego światowego konfliktu podkreślano już raczej waleczność i sens zmagań. Być może dlatego, że pierwsza „wielka wojna” zakończyła się absolutnym niedomknięciem sytuacji i to niedomknięcie, brak rozstrzygnięcia, prowadziły z jednej strony do kolejnego konfliktu na jeszcze większą skalę, z drugiej – do poczucia absolutnego bezsensu tej masowej zagłady. W roku 1945 sens rozstrzygnięcia był znacznie bardziej czytelny.