Zemsta – Mglisty rewanż w klimacie Neo-Noir
Zemsta w kinie jest z całą pewnością jednym z najbardziej chwytliwych tematów. Oblicze krzywdy, jaka spotyka głównego bohatera wyzwala u nas pragnienie odwetu. Oglądając obraz, czekamy z niecierpliwością na widok finalnie triumfującej sprawiedliwości. Implikacją tego jest cała masa powstałych na temat zemsty filmów, biorąc pod uwagę choćby twórczość Quentina Tarantino, Clinta Eastwooda czy Braci Coen. Jednak to nie czyni z niej oklepanego motywu, a wręcz przeciwnie – nadal wielu różnych reżyserów sięga po ten temat, by opowiadać nowe, ciekawe historie. Jednym z przykładów jest Zemsta wyreżyserowana przez jednego z najlepszych i najbardziej doświadczonych reżyserów kina akcji z HongKongu – Johnniego To.
Johnny Hallyday gra Francisa Costello – emerytowanego płatnego zabójcę, który prowadzi spokojne życie jako szef restauracji w Paryżu. Spokój zostaje jednak przerwany, gdy dochodzi do niego informacja, że rodzina jego córki została zamordowana w HongKongu. Postanawia wyruszyć w obce mu miejsce i wymierzyć sprawiedliwość na zasadzie samosądu. Nie będzie to jednak łatwe, gdyż w jego głowie tkwi pocisk, który powoduje stopniowy zanik pamięci. Francis Costello będzie musiał z tego powodu wynająć płatnych zabójców, którzy pomogą mu w dokonaniu zemsty na mordercach rodziny jego córki.
Kryminał w HongKongu
HongKong ukazany w filmie Johnniego To jest mrocznym i mało przyjaznym miejscem. Inscenizacja opiera się zazwyczaj na mroku tajemniczych ulic, migoczących światłach neonów i rzęsistym, niepokojącym deszczu. Zbrodnia towarzyszy bohaterom na każdym kroku, o czym przekonuje się Francis Costello tuż po przyjeździe do obcego miasta. Nie musi długo szukać płatnych zabójców; spotyka ich przypadkowo, gdy ci wypełniają pewne zlecenie w jego hotelu. Broń jest w tym świecie na tyle wszechobecna, że nie znika nawet gdy bohaterowie siedzą przy stole i spożywają obiad, podczas którego postanawiają zabawić się w jak najszybsze rozkręcenie i złożenie pistoletu z zamkniętymi oczami. Stanowi to dla nich swoisty rodzaj „relaksu”, „zabawy”, gdzie przy okazji mogą przetestować swoje umiejętności i lepiej się poznać. Skala przestępczości determinuje częstotliwość fenomenalnie zrealizowanych scen akcji. Johnnie To niczym w westernach, ustawia swoich bohaterów w kadrze z niebywałą precyzją, często prowadząc ich do emocjonujących impasów. Stopniowo buduje napięcie, by przejść do widowiskowo nakręconych scen strzelanin, obfitujących w popisy kaskaderskie. Te często pokazywane są w zwolnionym tempie by jeszcze bardziej wzmocnić ich atrakcyjność. Całości z rzadka towarzyszy soundtrack, a jeśli nawet to minimalistyczny.
Czym jest zemsta dla człowieka, który o niej zapomniał?
Zbrodnia choć szokująca, często bywa tłumaczona motywacjami postaci, a także przybiera w pewnym momencie wymiar normatywnej etyki pracy – zabójstwo dla podwładnych Francisa to zadanie jak każde inne. Fabuła skupia się w większości na jednym wątku, czyli na zemście głównego bohatera. Johnny Hallyday kreuje postać Francisa Costello w sposób bardzo subtelny, aczkolwiek angażujący. Jest szarmanckim gentlemanem, który w obliczu zagrożenia potrafi z ogromną determinacją użyć swojej siły i umiejętności nabytych niegdyś jako płatny zabójca. Pobyt w obcym kraju powoduje u niego jednak zagubienie, które potęgowane jest przez coraz większe zaniki pamięci. Próbuje radzić sobie ze swoim schorzeniem, zapisując pomocne informacje na wykonywanych przez niego fotografiach. Ponadto ma zapisane nazwisko mordercy rodziny córki na swoim pistolecie. Z czasem problemy stają się jednak na tyle poważne, że przestaje on pamiętać o definicji zemsty i zostaje na łasce wynajętych przez niego płatnych zabójców. To od nich zaczyna zależeć, czy zemsta zostanie wypełniona czy też nie. Ci zaś będąc profesjonalistami w swym fachu, kierują się swoistym kodeksem honorowym, który przywodzi na myśl legendarnych samurajów wiernie służącym swoim Panom. Kolejne, dla nich zwykłe zlecenie za pieniądze zmienia się więc w pomoc bohaterowi z coraz większymi uszczerbkami na pamięci. Lecz największym problemem jest sens owej zemsty. Gdy zostanie ona dokonana, to czy cokolwiek zmieni się w życiu człowieka, który coraz bardziej gubi się w swoim umyśle? Istnieje ryzyko, że cały wysiłek włożony w dokonanie zemsty okaże się koniec końców jałowy i nie przyniesie satysfakcji. Honor Francisa i jego podwładnych prowadzi jednak do pieczołowitego wypełniania misji, nawet jeśli ta miałaby przerosnąć ich początkowe wyobrażenia.
Zemsta jest więc ciekawym, bardzo sprawnie zrealizowanym czarnym kryminałem, cechującym się elegancją i precyzją pod względem narracyjnym. Trzyma w napięciu od początku do końca i przy okazji pyta o sens i istotę zemsty. Stanowi połączenie wizualnych, mrocznych walorów estetycznych rodem z cyberpunku oraz filozofii pamięci znanej chociażby z Memento. I choć nie jest tak innowacyjny, jak wspomniany film Christophera Nolana, to na pewno jest ciekawą pozycją dla osób którzy lubują się w widowiskowym kinie akcji, kryminalnej intrydze i dodatkowo mają ochotę na trochę orientalnego klimatu.
Paweł Mozolewski