Thelma (2018), reż. Joachim Trier

Niezbyt pochlebne opinie znajomych, marny trailer i kolidowanie z meczem Anglia-Chorwacja sprawiły, że na Thelmę wybierałem się jedynie z zawodowego obowiązku. W pierwszej scenie ojciec, przebywający z kilkuletnią córką na polowaniu, celuje najpierw w sarnę a potem w swoje dziecko, by po chwili napięcia nie strzelić do nikogo. Bałem się, że mieszanina nachalnej symboliki i surowych, estetycznych zdjęć zapowiada kolejny pseudo-inteligentny dramat, którego głębia treści skłoni mnie do ukradkowego odpalenia relacji z półfinału na telefonie. A potem… a potem film rozdarł mnie na dwie części.