Inxeba. Zakazana ścieżka: w zaklętym kręgu społecznej opresji
Inxeba. Zakazana ścieżka w reżyserii Johna Trengove’a nie jest, wbrew pozorom, historią o zakazanej miłości. Niech nie zmylą nikogo pretensjonalne melodramatyczne sceny – nie chodzi tu przecież o łzy wzruszenia ani święte oburzenie (na tych „złych”, którzy nie pozwalają bohaterom połączyć się na zawsze w miłosnym uniesieniu). Zamiast tego Trengove chłodnym okiem analizuje mechanizm społecznej opresji, w którym zacierają się granicę pomiędzy oprawcą a ofiarą.
Toksyczny trójkąt
Aby efektownie przeanalizować schemat fabularny Inxeby… należałoby naszkicować trójkąt równoboczny, a każdy jego wierzchołek przypisać innemu bohaterowi. Jak widać na obrazku, w filmie liczą się tylko trzy postaci: Xolani (główny bohater, można podkreślić), który przyjechał do rodzinnej wioski z Johannesburga, Vija – wieloletni kochanek głównego bohatera, mieszkaniec wioski, oraz Kwanda – najmłodszy z trójki, również przyjezdny z dużego miasta. Akcja filmu rozgrywa się wśród zamkniętej społeczności południowoafrykańskiego ludu Xhosa, który praktykuje rytuał inicjacji młodszych członków grupy: aby stać się „prawdziwymi” mężczyznami, poddawani są zabiegowi obrzezania (bez znieczulenia), a następnie, aż do zagojenia się rany, mieszkają w górskich chatach, gdzie sami muszą zatroszczyć się o pożywienie, wodę i opał. Aby złagodzić grozę opisu, należy dodać, że każdy „nowicjusz” (tak określa się tych, którzy przechodzą rytuał) przez cały czas pozostaje pod nadzorem starszego opiekuna. Xolani opiekuje się (choć to może nieodpowiednie określenie) nowicjuszem Kwandą. Niedaleko tej dwójki (na tyle, ile ramię trójkąta pozwala) stacjonuje Vija – opiekun pozostałych nowicjuszy.
Kwanda: Inny i niewygodny
Zależności pomiędzy trójką bohaterów można rozpatrzyć na dwa sposoby: w pierwszym z nich punktem ciężkości jest Kwanda. Nie bez powodu to właśnie Kwanda, a nie Xolani, pojawia się na filmowych plakatach. Jest on zresztą bardziej symbolem niż pełnokrwistym bohaterem: przyjeżdża z dużego miasta jako ten „miękki”, „niemęski”, „inny” i mimo że poddaje się rytuałowi, nieustannie podważa jego sens. A właściwie – odsłania jego bezsens. Zamiast „stawania się prawdziwym mężczyzną” (cokolwiek to znaczy) bardziej interesuje go odkrywanie tajemnicy Xolaniego i Viji. Gdy upewnia się, że opiekunowie mają romans, wprost zarzuca im hipokryzję. Podczas gdy Xolani i Vija toczą swoją codzienną grę (wzajemną czułość i potajemny seks przeplatają z szorstkością, a nawet brutalnością wobec podopiecznych), Kwanda uzyskuje nad nimi przewagę. Można określić go jako jądro konfliktu, burzyciela porządku, węża kusiciela lub po prostu: zwiastuna zmian. Jest inny i niewygodny; mówi to, co chciałby powiedzieć obiektywny obserwator (w domyśle – widz): „Po co wam ta cała szopka?”, „Wiem, kim jesteście”, „Rzuć to, wyjedź ze mną i oswobodź się od tej chorej społeczności”. Wyszczekany nowicjusz jest ciężką próbą dla związku Xolaniego i Vijii – wywleka na wierzch rzeczy niewypowiedziane, ale bolesne, i każe się do nich ustosunkować. Konfontacja z „innym” sprawia, że para bohaterów wychodzi (niczym po sesji coachingowej) z własnej strefy komfortu. Zestawienie analizowanej trójki postaci w jednym kadrze (co oczywiście niejednokrotnie się w filmie zdarzało) potwierdza zresztą fabularną funkcję Kwandy: jako nowicjusz ma skórę pomalowaną na biało i na tle czarnoskórych opiekunów jest wyraźnie „ciałem obcym”.
Xolani: bohater tragiczny
Skonfigurujmy jednak trójkątny układ powiązań i postawmy się w miejscu Xolaniego: byłoby to nawet wskazane, bo to właśnie Xolani jest bohaterem Inxeby… w klasycznym tego słowa znaczeniu. Na co dzień pracuje w Johannesburgu, ale tkwi w emocjonalnym i erotycznym związku z przyjacielem z dzieciństwa, Viją, który nadal mieszka w wiosce i założył rodzinę (oczywiście z kobietą). „Tkwienie” bardzo dobrze określa sytuację Xolaniego: odwiedza ukochanego raz na rok, żyjąc poza tym – jak twierdzi – samotnie. Spotkanie z Kwandą, młodym gejem z dużego miasta, który bezczelnie obnaża przemocowy charakter systemu stworzonego przez ludność Xhosa i zakłamanie opiekunów, zmusza Xolaniego do dokonania wyboru. Niczym bohater greckiej tragedii jest rozdarty między dwiema sprzecznościami: Kwandą, jako ucieleśnieniem samoakceptacji, swobody i wielkomiejskości, a Viją, który uosabia opresyjną kulturę i (tchórzliwe) bezpieczeństwo. Jednocześnie Vija, jak możemy się domyślać, jest życiową miłością Xolaniego.
Vija: ukochany tchórz
Pozostaje jeszcze jeden wierzchołek trójkąta: Vija. Choć jest to najmniej rozbudowana postać, stanowi niezbędny punkt fabularnego układu. Został już pobieżnie scharakteryzowany powyżej, wystarczy więc krótko go podsumować: Vija z premedytacją odgrywa przed pozostałymi członkami społeczności rolę heteroseksualnego, agresywnego samca i wszelkie pomówienia o własnych odmiennych preferencjach traktuje jak plamę na honorze. Ślady podejrzeń ściera wzmożoną brutalnością nie tylko wobec nowicjuszy, ale także wobec Xolaniego. Podobnie jak Kwanda jest postacią jednowymiarową, prezentującą określony „typ”. Mimo że Xolani, zainspirowany uwagami swojego podopiecznego, oskarża Viję o tchórzostwo, darzy go niesłabnącym uczuciem.
Emocjonalny dystans jako podstawowa forma opresji
Banałem jest stwierdzenie, że przemoc rodzi przemoc, sparafrazuję je więc na potrzeby niniejszej analizy: opresja rodzi opresję. Każdy z trójki bohaterów Inxeby… jest ofiarą tych samych społecznych nakazów, których podważenie lub złamanie skutkuje – w najlepszym przypadku – wykluczeniem z grupy. Strażnikiem społecznego porządku nie jest jednak niewyraźnie zarysowana społeczność w postaci wiejskiej starszyzny i nowicjuszy. Owszem, z ich strony pada kilka znaczących kwestii, ale wszystko to blednie w obliczu najgroźniejszych agresorów, jakimi są… Xolani i Vija. Vija obsesyjnie pilnuje, aby nikt nie dowiedział się o jego homoseksualnym związku; najwyraźniej zależy mu na tym bardziej niż na Xolanim. Upokarza zarówno swojego partnera, jak i „niemęskiego” Kwandę. Z kolei Xolani poniża Kwandę, od początku dając mu do zrozumienia, że nie może między nimi zaistnieć żadna bliższa relacja (przyjacielska lub koleżeńska). Podstawową formą opresji w Inxebie… jest emocjonalne dystansowanie się od ofiary: Vija dystansuje się od Xolaniego, Xolani – od Kwandy. O nowicjuszu nie można oczywiście powiedzieć, że jest sprawcą jakiejkolwiek przemocy. Jego prowokacyjna postawa i złośliwości to forma obrony przed szorstkim opiekunem. To właśnie racjonalnie myślący Kwanda – w przeciwieństwie do pozostałej dwójki bohaterów – chce przerwać „zaklęty krąg opresji”. Zakończenie konfliktu jest w Inxebie… bardzo wymowne, lojalnie go jednak nie opiszę, na wypadek, gdyby zainteresowany czytelnik wolał poznać je podczas filmowego seansu. Pozwolę sobie tylko zauważyć, że jeśli Kwanda i Vija reprezentują dwie skrajne postawy światopoglądowe, a więc – jako ekstremiści – należą do mniejszości, Xolani jest reprezentantem większości. Jego głos ma więc decydujący wpływ na kształt całej społeczności.
Inxeba – kandydat do Oscara
Fabuła i konstrukcja postaci w Inxebie… są oczywiście uproszczone; i chociaż koneserzy kina wysoko cenią zniuansowanych psychologicznie bohaterów oraz artystycznie wysublimowane i niejednoznaczne wizje, muszą przyznać, że czasem – szczególnie w przypadku kina społecznie zaangażowanego, a takim jest obraz Trengove’a – „upraszczanie” jest zaskakująco skuteczne. Dowiódł tego sukces nagrodzonego między innymi Złotą Palmą i Cezarem filmu Ja, Daniel Blake (2016, reż. Ken Loach): naszkicowana grubą kreską historia walki starszego mężczyzny z bezduszną biurokracją wzrusza wbrew racjonalnym przesłankom, że ekranowy świat jest zbyt schematyczny. Nie jest więc przypadkiem, że Inxeba… została tegorocznym południowoafrykańskim kandydatem do Oscara. Jako opowieść o męsko-męskiej miłości w wyjątkowo niesprzyjającym środowisku budzi przy tym uzasadnione skojarzenia z zeszłorocznym tryumfatorem amerykańskiej gali – Moonlight (2016, reż. Barry Jenkins). Zaznaczę jednak raz jeszcze, że Inxeba… ma do zaoferowania znacznie więcej niż melodramatyczne fabuły: przemyślany scenariusz oraz celną ilustrację społecznych mechanizmów.
Anna Felskowska
Inxeba. Zakazana ścieżka, tytuł oryginalny: The Wound, rok produkcji: 2017, reżyseria: John Trengove, scenariusz: John Trengove, Thando Mgqolozana, Malusi Bengu, występują: Nakhane Touré, Bongile Mantsai, Niza Jay, polska premiera: 27.10.2017, światowa premiera: 22.01.2017