O nowym horrorze jakościowym [KINO LĘKÓW]

Uwaga, artykuł zawiera spoilery dotyczące filmów: Dziedzictwo. Hereditary (2018) oraz Przebudzenie dusz (2017)

Osoby mniej lub bardziej uważnie śledzące rozwój współczesnego horroru, są w stanie zauważyć, że do popularnego obiegu tego gatunku filmowego przechodzi coraz więcej ambitnych produkcji – mówi się wręcz o „Nowej fali kina grozy”. Obrazy te, znajdujące uznanie wśród publiczności i krytyków, charakteryzuje pewien zbiór cech odróżniających te filmy od pozostałych horrorów, które nie zyskały miana „ambitnych produkcji”.

Przebudzenie dusz, reż. Jeremy Dyson, Andy Nyman

Mówiąc o ambitnych produkcjach, myślę o trzech istotnych cechach, które odróżniają je od pozostałych filmów realizowanych w konwencji kina grozy. Oczywiście, dzieło nie musi spełniać ich wszystkich, aby być uznanym za nowoczesny horror, pojawienie się jednak chociaż jednej z nich jest znaczące.

Część z tych warunków jest czytelna jedynie dla widza dobrze rozeznanego w tym gatunku, który będzie w stanie rozpoznać cytaty oraz nawiązania do klasyki horroru. Takimi cytatami są przede wszystkim sceny i ujęcia, które występują bardzo często w różnych produkcjach, realizowane w obrębie tego samego motywu fabularnego, na przykład nawiedzonego domu. Przykładem może tu być scena w filmie Pokój grozy (2016). Bohater, mały Lucas, siedzi tyłem do kamery na łóżku w swoim nowym pokoju, odnosimy wrażenie, że chłopiec mówi sam do siebie – takie samo wrażenie odnosi jego matka, która jest wyraźnie zaniepokojona. Klasycznie scena powinna zakończyć się odkryciem, że dziecko rozmawia z niewidzialnym przyjacielem, jednak w tym przypadku w ostatnim momencie, kiedy kamera jest już tak blisko chłopca, że jest w stanie ukazać widzowi niepokojącą pustkę, dostrzegamy w jego rękach kota, z którym się bawi. Właśnie tego typu gra z widzem jest jedną z tych charakterystycznych cech, które wskazują na świadomość gatunkową twórców.

Oczywiście tego rodzaju cytaty i nawiązania do klasyki czy też do fabularnych wzorów gatunkowych nie są sprawą nową w horrorze. Już wczesne produkcje grozy studia Universal obfitowały w wiele tego typu zabiegów. Można tu wspomnieć chociażby znaną scenę w Córce Draculi (1936), kiedy to hrabina Zaleska zapytana na bankiecie, czy napije się wina, odpowiada słynną kwestią z Draculi (1931): „I never drink wine”.

Dzedzictwo. Hereditary, reż. Ari Aster

Poza scenami i cytatami z innych horrorów, kolejną istotną cechą jaką możemy zaobserwować w tego typu realizacjach jest sposób budowania napięcia i wywoływania strachu u widza. Dobrym przykładem będą tu dwa filmy młodego rokującego reżysera Oza Perkinsa: Zło we mnie (2015) oraz I Am the Pretty Thing That Lives in the House (2016). Pomimo tego, że twórca ten zrealizował dopiero dwa filmy, już w nich widać silny wpływ twórczości Alfreda Hitchcocka, zwłaszcza w metodzie budowania napięcia na ekranie. Perkins w swoich obrazach, buduje napięcie i niepokój głównie poprzez pozakadrowe zabiegi, odgłosy lub zdarzenia, które zamiast wyjaśniać coś w filmie, generują kolejne pytania w głowie widza. Dzięki temu odbiorca ogląda film w napięciu, odczuwając lęk i niepokój w scenach, w których nic się nie dzieje. Podobnymi metodami budowania grozy kieruje się David Robert Mitchell w filmie Coś za mną chodzi (2014). W obrazie tym mamy do czynienia z klątwą, która jest przenoszona drogą płciową między bohaterami. W filmie nie zostaje wyjaśnione, czym jest tytułowe „coś”, a wraz z biegiem wydarzeń, widz odczuwa coraz większy niepokój i wypatruje zagrożenia w scenach, które z pozoru nie powinny budzić lęku.

Istotnym aspektem w nowych filmach jest też dobór środków na ekranie. W nowym jakościowym horrorze straszą przede wszystkim subtelności, czy to te zawarte w przestrzeni pozakadrowej, czy delikatnie zasugerowane w kadrze. Przykładem może być tu scena egzorcyzmów w Zło we mnie kiedy to główna bohaterka po zakończeniu rytuału zwraca się do postaci mężczyzny z oślimi uszami stojącego w cieniu pokoju i mówi: „Nie odchodź…”.

W nowym filmie grozy bardziej przerażająca jest myśl, która pojawia się u widza niż najstraszniejszy potwór pokazany wprost. Zatem dwoma składnikami które udało się do tej pory wydzielić są: świadomość gatunkowa oraz subtelność formy, która ma na celu zbudowanie poczucia lęku a nie chwilowe nastraszenie widza.

Dzedzictwo. Hereditary, reż. Ari Aster

Uczucie grozy i lęku ma mobilizować widza do odkrywania zagadek jakie kryją w sobie wydarzenia w filmie, ale też zwodzić go na manowce. Celowym jest bowiem kolejny zabieg, stosowany w tego rodzaju filmach, a mianowicie zatarcie granic pomiędzy tym, co rzeczywiste a tym, co tylko wyobraża sobie główny bohater. Dzięki temu nie wiemy, czy wydarzenia, które mają miejsce w filmie są prawdziwe czy są to urojenia bohatera. Bohaterowie kina grozy często konfrontują się ze zjawiskami z pogranicza marzenia sennego i rzeczywistości. Ekspozycja ich życia w filmowej fabule rysuje nam postaci dotknięte przez jakąś tragedię lub mierzące się z problemem znacznie wykraczającym poza przyjęte normy. Doskonałym przykładem prowadzenia takiego typu gry z widzem będzie film w reżyserii Ari Astera Dziedzictwo. Hereditary (2018). Główna bohaterka, Annie, jest artystką, tworzy miniaturowe dioramy przedstawiające scenki z życia codziennego. Poznajemy ją i jej rodzinę w trudnym dla nich momencie, tuż po śmierci matki głównej bohaterki. Kobieta nie przeżywa klasycznej filmowej żałoby – dowiadujemy się, że relacje łączące rodzinę z matką Annie były dość nietypowe. Kobieta trafia na trop tajemniczego kultu, którego członkinią była jej matka. Na dodatek w tragiczny sposób ginie córka głównej bohaterki, co wprowadza do historii postać syna Annie, który nie radzi sobie z odpowiedzialnością za nieszczęśliwy wypadek, którego był sprawcą. Od tego momentu w życiu kobiety i jej rodziny zaczynają się dziać dziwne i niewytłumaczalne zdarzenia, a sama bohaterka popada w coraz większy obłęd. Z biegiem wydarzeń widzowie i główni bohaterowie filmu zaczynają mieć problem z rozpoznaniem, co jest prawdziwe, a co nie. W filmie pojawia się dużo ujęć stylizowanych na dioramy tworzone przez główną bohaterkę, co dezorientuje i nasuwa pytania. Dodatkowo sama Annie zaczyna w swojej pracowni odtwarzać zdarzenia z filmu.

Dzięki takim zabiegom odkrywanie tajemnic i szukanie odpowiedzi na kolejne pytania staje się jeszcze bardziej pasjonujące i uatrakcyjniające tajemnice zawarte w historii. Kolejnym przykładem stosowania tego typu zabiegów może być film Jeremy’ego Dysona i Andy’ego Nymana Przebudzenie dusz (2017), Film ten z pozoru daje się poznać jako realizowany klasycznie horror z motywem śledztwa. Jednak z biegiem wydarzeń film zaczyna przybierać formę surrealistycznego koszmaru sennego z zaburzaną linią czasową.

Przebudzenie dusz, reż. Jeremy Dyson, Andy Nyman

W powyższym artykule przytoczyłem trzy najbardziej charakterystyczne cechy odróżniające nowe jakościowe kino grozy od popularnego horroru: częste, świadomie stosowane cytaty i nawiązania, odmienne od wcześniejszych sposoby budowania napięcia i grozy oraz celowe zacieranie granic pomiędzy rzeczywistością a światem wyobrażonym. Liczę na to, że osoby, które stroniły od tego gatunku filmowego przekonają się, że oferuje on wiele wartościowych obrazów, które mogą zapewnić wyjątkowe wrażenia z seansów – mam nadzieję, że widzowie zwrócą uwagę na zjawisko „Nowej fali w kinie grozy”.

Paweł Chrobak

Korekta: Joanna Dołęga

Udostępnij przez: