Postrach nocy – pokonać wampira to stracić dziewictwo
Erotyzujący horror dla młodzieży może kryć w sobie więcej znaczeń, niż sądzisz, drogi widzu: podczas gdy ty podziwiasz na ekranie piękno kobiecych ciał i z napięciem czekasz na kolejny ruch krwiożerczej bestii, główny bohater walczy o status mężczyzny – czyli o swoje pierwsze dojrzałe zbliżenie z kobietą.
Kto tu jest kim?
W Postrachu nocy (2011, reż. Craig Gillespie) niby jest strasznie, ale jednocześnie zewsząd wyziera seksualne napięcie. Wyraźnie towarzyszy ono głównemu bohaterowi – Charliemu (Anton Yelchin), bo już w jednej z pierwszych scen tęsknie spogląda na atrakcyjną sąsiadkę. Spełnienie pragnień nie będzie jednak proste, nawet mimo faktu, że Charlie od dawna ma dziewczynę. Na horyzoncie pojawia się rywal i to nie byle jaki: Jerry – ciemnooki, wysoki, dobrze zbudowany brunet, grany przez samego Colina Farrella. Gdy wprowadza się do sąsiedniego domu, staje się obiektem westchnień matki bohatera, następnie porywa i więzi w swoim domu wspomnianą atrakcyjną sąsiadkę. To poważne ciosy dla Charliego i jego poczucia męskości: bohater podejmuje walkę z intruzem za pomocą krzyża i święconej wody… Ach tak, zapomniałam wspomnieć, że Jerry jest wampirem.
Perwersyjna bestia
Trzeba przyznać, że wampir to wyjątkowo perwersyjna, filmowa bestia: zwabia ofiarę magnetycznym urokiem, aby następnie wbić zęby w jej pulsującą, obnażoną szyję i, zaspokajając własne pragnienie, wyssać ciepłą krew… Nie bez powodu wampiry cieszą się takim powodzeniem w świecie kina i telewizji: przerażają i pociągają jednocześnie, szczególnie gdy są wyposażone w atrakcyjną powierzchowność, jak Edward ze Zmierzchu, czy bohaterowie Pamiętników wampirów. Mało, że dobrze wyglądają, dysponują też przecież nadludzką siłą i nieśmiertelnością, a wreszcie – symbolizują grzech. A grzech – to przyjemność.
Krwiożercze ataki na pięknych kobietach, jakich dopuszcza się tytułowy postrach nocy – wampir Jerry – to zakamuflowane akty seksualne. Charliemu pozostaje niewdzięczna rola obserwatora – widzi, jak dojrzalszy i atrakcyjniejszy od niego mężczyzna wykonuje to, czego sam chciałby doświadczyć. Rzecz jasna – oficjalnie są to wampirze ataki, którym bohater z początku nie jest w stanie zapobiec.
Niewygodny kolega
Oprócz podstępnego sąsiada-wampira jest jeszcze jedna przeszkoda, niepozwalająca Charliemu stać się mężczyzną: zazdrosny, niedojrzały kolega Ed (Christopher Mintz-Plasse). Związek Charliego z dziewczyną już dawno nadwątlił bliską znajomość z Edem, jednak eks-przyjaciel nadal robi mu wyrzuty (“Co się z tobą stało? Byliśmy nierozłączni!”). Wampir Jerry wykorzystuje konflikt między chłopcami i przemienia Eda w sobie podobną, głodną zemsty bestię. Zanim więc Charlie pokona najgroźniejszego rywala, musi unicestwić niewygodnego kolegę – uparte widmo dzieciństwa. Naturalnie wspiera go w tym ukochana (“Zrób to Charlie! Teraz!”). Dźgnięty drewnianym ostrzem Ed zamienia się w pył i wspomnienie, a bohaterowi pozostaje tylko jeden krok ku męskości.
Wampirzy seks
Jak widać, wampir kreowany przez Colina Farrella od początku stawia sobie za cel utrudnienie Charliemu seksualnej (a tym samym – życiowej) inicjacji. Drażni chłopca na wszelkie dostępne sposoby: flirtuje z jego matką, na jego oczach zdobywa piękną sąsiadkę, a potem wysysa z niej krew (czyli, de facto, uprawia seks), zaognia jego konflikt z eks-przyjacielem. Kulminacją tych złośliwości jest jednak ostentacyjny “seks” z dziewczyną Charliego – naturalnie na wprost jego wzroku.
Jerry najpierw uwodzi Amy (w tej roli Imogen Poots), ugryzieniem przemienia w wampirzycę, a następnie – zwabia bohatera do własnego domu, aby na jego oczach odbyć z dziewczyną akt seksualny. Gdy po namiętnych pocałunkach wampir rozcina sobie skórę na torsie, a Amy zlizuje krew z jego otwartej rany (perwersja w czystej postaci – a więc tak wygląda seks wampirów), rozjuszony Charlie przystępuje do ostatecznego ataku. Bestia uosabiająca seksualnego rywala, a może będąca wcieleniem lęków wchodzącego w życie młodego mężczyzny, zostaje pokonana.
Postrach nocy nakręcony w 2011 roku jest remakiem horroru z 1985 roku, o tym samym tytule (Fright Night, reż. Tom Holland). Mogłoby się wydawać, że twórcy współczesnej wersji “podkręcili” przenikający całość erotyzm – jednak nic bardziej mylnego. Nowy Postrach nocy jest raczej ugrzeczniony w stosunku do oryginału. Zachęcam jednak do sięgnięcia do obu wersji – dla czystej przyjemności.
Anna Felskowska