Powrót ośmiornicy. Startuje 3. edycja Octopus Film Festival!

W dzisiejszym wywiadzie mamy przyjemność rozmawiać z organizatorami jednego z bardziej nietuzinkowych wydarzeń na mapie filmowej w Polsce, czyli Octopus Film Festival w Gdańsku (4-9 sierpnia). Naszymi gośćmi są Krystian Kujda, dyrektor artystyczny festiwalu oraz Grzegorz Fortuna, dyrektor programowy.

Od lewej: Krystian Kujda & Grzegorz Fortuna. Zdjęcie: Zuza Krajewska.

Zanim przejdziemy do samego festiwalu porozmawiajmy o filmach, które bardzo się z Octopusem kojarzą, czyli tytułach tzw. ery VHS. Czy takie kino jest Wam bliskie? Jakie tytuły przewijały się na Twojej karcie wypożyczeń 20-30 lat temu?

Krystian: Octopus faktycznie ma korzenie VHS-owe, ale mam wrażenie, że powoli z tego wyrastamy. Jednak oczywiście jest to kino mi bliskie. Moje dzieciństwo przypadło na lata 90., czyli na okres rozkwitu wypożyczalni. Tamtych seansów się nie zapomina. To były pierwsze, młode miłości filmowe. Odkrywanie kina gatunkowego czy amerykańskich akcyjniaków. Chętnie do tego wracamy, ale też na festiwalu skupiamy się na tym, co ciekawego dzieje się obecnie w kinie gatunkowym.

Grzegorz: Ja się urodziłem trochę za późno na erę wideo. Dla mnie takimi najczęstszymi filmami to byli jednak Krecik i Sąsiedzi. Pamiętam jednak, że pierwszym “dorosłym” filmem, który wypożyczyłem, była Martwica mózgu. To było ciekawe doświadczenie w wieku 8-9 lat.

Kino VHS kojarzy się głównie z niszowym kinem gatunkowym dominującym dolne półki wypożyczalni. Wracając do tych tytułów po latach, uważacie, że mają one coś do zaoferowania również współczesnej widowni?

Krystian: Zdecydowanie jest to nie tylko nostalgia. Na Octopusie prezentujemy cykl VHS Hell, gdzie znajdują się tytuły z tamtego okresu, często w formie, w której sami je oglądaliśmy tzn. z taśmy i z lektorem. Z naszych obserwacji wynika, że naszą widownią nie są głównie osoby w wieku czterdziestu lat, ale ludzie młodzi, którzy nie mają prawa pamiętać kaset wideo, a mimo wszystko świetnie się na tych pokazach bawią. Te filmy zestarzały się, ale zrobiły to w taki sposób, że można na nie patrzeć w zupełnie inny sposób niż się to robiło kiedyś.

Grzegorz: Reżyser Peter Strickland, który jest twórcą m.in. Duke of Burgundy powiedział, że jak się ogląda te filmy eksploatacji, niszowe, gatunkowe z dolnej półki to w czterech na pięć filmów nie ma nic ciekawego, ale piątym czy szóstym znajdziemy tak niecodzienną i wyjątkową scenę czy pomysł, których nie znajdziemy nigdzie indziej. W kinie VHS mamy więc sporo perełek. Wypożyczalnia wyrównywała szanse, bo wszystkie rodzaje kina stały obok siebie na półce i można było znaleźć dzięki temu wiele tytułów przemyślanych pod kątem stylu, koncepcji, fabuły i aktorstwa, a które nigdy nie zagościły w świadomości masowej widowni. Warto do nich wracać i warto szukać filmów, które sami odkryjemy i będziemy mogli pokazać innym.

Czy filmy z tzw. “kina epoki VHS” zniknęły wraz z wymarciem taśmowego nośnika, czy wciąż można spotkać produkcje, które z powodzeniem aspirowałyby do miejsca na dolnych półkach osiedlowej wypożyczalni?

Grzegorz: Dobrym przykładem jest tutaj wytwórnia Asylum, która w stylu kina VHS naśladuje popularne tytuły wchodzące na rynek. Jeśli pojawia się nowa część Transformers to oni produkują Transmorphers, a jeśli wychodzi Abraham Lincoln: Łowca wampirów to oni biorą na tapet Abrahama Lincolna: Łowcę zombie. Starają się zrobić coś podobnego za dużo mniejsze pieniądze. Logika niskobudżetowego kina gatunkowego istniała jeszcze przed VHS-ami i istnieje do dziś. To nowe filmy tego rodzaju zasilają stacje telewizyjne typy TV Puls. Dużo jest więc tytułów, które gdyby powstały 30 lat temu to z pewnością znaleźlibyśmy je w wypożyczalni.

Krystian wspomniał o wyrastaniu Octopusa z kina VHS. Możecie porównać repertuar festiwalu podczas pierwszej edycji i ten tegoroczny?

Krystian: Pracując już nad trzecią edycją Octopusa wyznaczyliśmy sobie ścieżkę rozwoju, której się konsekwentnie trzymamy. Z jednej strony mamy Konkurs główny i nowe kin gatunkowe, gdzie szukamy ciekawych tytułów z całego świata łączących ten sznyt gatunkowy, a z drugiej jesteśmy lekko nostalgiczni, mamy słabość do kina klasy B, dlatego organizujemy pokazy i cykle specjalne jak VHS Hell, Malinobranie czy pokazy Predatora w Plenum. Tego się konsekwentnie trzymamy. W tym roku wynikiem tej konsekwencji jest przerobienie głównego cyklu festiwalu, nowego kina gatunkowego, na Konkurs główny, w którym publiczność będzie mogła wyłonić zwycięzcę.

Grzegorz: W tym roku mamy w Konkursie głównym naprawdę świetny zestaw. Z dziewięciu filmów aż osiem będzie pokazywanych w Polsce po raz pierwszy. Jeden z nich jest również premierą europejską. Wybraliśmy zestaw mocnych, ciekawych, autorskich projektów, które nawiązują i korzystają ze sztafażu kina gatunkowego. Są to bardzo dobre filmy, z których część wejdzie później do kin, a część będzie można zobaczyć tylko na Octopusie.

Jaką wartość wnosi konkurs do takiego wydarzenia jak festiwal filmowy?

Grzegorz: Na pewno jest to prestiż. Dodatkowo bardzo ułatwia to zapraszanie filmów na festiwal. W każdym regionie dany tytuł może zadebiutować tylko raz. Twórcy muszą więc wybrać, na którym z festiwali pokaz jest dla nich najważniejszy. Istnieje konkurencja między festiwalami, kto jaki film pokaże. Z perspektywy widza nie jest to może bardzo istotne, ale dla organizatorów zapewnienie konkursu i nagród to ważna karta przetargowa w rozmowach z producentami i agentami sprzedaży.

Przechodząc do pozostałych cykli festiwalowych. Malinobranie, czyli repertuar ułożony przez Michała Oleszczyka, czyli „filmy tak złe, że aż warte obejrzenia”. Na czym polega fenomen takich tytułów, skoro przyciągają uwagę nawet uznanych krytyków filmowych.

Krystian: Mam teorię odnośnie kina klasy B, że im bardziej doświadczony filmowo widz, tym bardziej docenia te wszystkie, nie bójmy się tego słowa, gnioty. Taka publika wyłapie błędy w montażu czy przekaz autora, który zupełnie mu nie wyszedł i dzięki temu ma frajdę z obserwacji niuansów języka filmowego i analizy, co poszło w nich nie tak. Michał Oleszczyk ma słabość do dramatów z lat 80’ typu Duchy tego nie robią, w którym duchy nie mogą uprawiać seksu i bardzo cierpią z tego powodu. Na ten cykl warto przyjść również dla samych prelekcji Michała. Ma on niesamowitą wiedzę i pamięć do szczegółów, więc kiedy opowiada o tych filmach, to stają się one takim aneksem do jego wystąpienia. Nie raz po ciężkim tytule należy przyjść na pokaz takiego bardzo złego filmu z piwkiem w ręku i się zrelaksować. Nie zapominajmy też, że gdyby nie było złych produkcji, to nie wiedzielibyśmy, które są dobre (śmiech). Równowaga musi być zachowana.

Teraz pora na flagowy produkt w promocji festiwalu, czyli wydarzenia specjalne. Rok temu był to pokaz Pulp Fiction z dialogami czytanymi przez Krystynę Czubównę i Tomasz Knapika, teraz czekamy na seans Komando w narracji Piotra Cyrwusa. Skąd pomysł na takie unikatowe eksperymenty?

Grzegorz: Na pierwszym festiwalu mieliśmy Krystynę Czubównę czytającą The Room. Był to pomysł Krystiana, który się świetnie sprawdził. Przy kolejnej edycji pomyśleliśmy, że musi być “mocniej, więcej, bardziej”, stąd zaprosiliśmy również Tomasz Knapika. Teraz gościmy Piotra Cyrwusa czytającego Komando. Na pewno dużą wartością takich pokazów jest uczestnictwo w wydarzeniu, które się nie powtórzy, wyjątkowość tej chwili. Również dla samych lektorów jest to interesujące zmierzenie się z własnym wizerunkiem. Jeśli aktor, który głównie kojarzony jest z rolą Ryśka z Klanu wychodzi i czyta dialogi Arnolda Schwarzeneggera to pokazuje dystans to swojego popkulturowego wizerunku.

W tym roku odbywają się również intensywne warsztaty scenariuszowe, czyli 4 dni po 10 godzin dziennie. Jak zaproszenie Jagody Szelc w roli prowadzącej koresponduje z resztą festiwalu?

Krystian: Myśleliśmy o wzbogaceniu naszego programu. Jagoda Szelc jest twórczynią rozumiejącą potencjał kina gatunkowego, sama z niego czerpie w swoich filmach. Oprócz tego, że jesteśmy dystrybutorem Monumentum, to jesteśmy też jej wielkimi fanami.

Grzegorz: Zależało nam, aby Octopus miał komponent edukacyjny. Jagodzie zaproponowaliśmy 2-godzinny wykład na temat pisania scenariuszy. Sama zasugerowała, że aby miało to sens, musi być to przynajmniej 40 godzin. Nie mogliśmy nie skorzystać (śmiech). Tutaj każdy projekt, który przynoszą uczestnicy, będzie omawiamy osobno, więc jeśli ktoś myśli na poważnie o pisaniu scenariuszy to tutaj nauczy się dowie bardzo wiele i otrzymał opinię prawdziwej specjalistki.

Wracając przy końcu do tematu pandemii. Jakie nowości w funkcjonowaniu festiwalu czekają na bywalców poprzednich edycji. O czym należy pamiętać?

Krystian: Należy spodziewać się dużych odległości między krzesłami lub leżakami. Obowiązkowe są maseczki i dezynfekcja. Sami zastanawiamy się, jak to wypadnie. Grzegorz: Przyzwyczailiśmy się do wypełnionych po brzegi sal. Do tej pory mieliśmy 500 osób na sali, tym razem może być ich tylko 150. Liczymy jednak, że widzowie będą reagować na pokazy w ten sam sposób, mimo mniejszego zagęszczenia na widowni.

Już przy poprzednich edycjach karnety i wejściówki rozchodziły się w bardzo szybkim tempie. Czy teraz jest jeszcze szansa dostania się na jakiś pokaz?

Krystian: Jeszcze zostały bilety pojedyncze na niektóre pokazy. Niekoniecznie na pokazach specjalnych czy otwarciu festiwalu, ale wciąż można kawał dobrego kina zobaczyć. Zapraszamy na naszą stronę internetową, gdzie można znaleźć pełen program dostępnych atrakcji.

Grzegorz: Dużo miejsca jest też na kinie samochodowym, które dzieje się na parkingu przy AmberExpo. Tam wyświetlane będą tytuły: Poza doliną lalek (cykl Malinobranie), Action U.S.A. (cykl VHS Hell) i Powrót żywych trupów.

Na zakończenie, z czystej ciekawości – skąd wzięła się tytułowa ośmiornica. Jaka jest geneza nazwy Octopus Film Festival?

Krystian: Długo się z Grzegorzem zastanawialiśmy nad tym. Ostatecznie wybraliśmy mój pomysł na nazwę, czyli wspomnianą ośmiornicę. Dla mnie jest to zwierzę kojarzące się z przygodą morską, przygodami, piratami, filmem Goonies i wieloma innymi. Uważałem, że może się to przyjąć w formie festiwalowej maskotki. Wydaje mi się, że już się to zakorzeniło w świadomości ludzi. Musisz mi teraz Grzegorz publicznie przyznać rację (śmiech).

Grzegorz: Wstrzymam się przed jednoznaczną deklaracją. Powiedzmy na teraz, że miał rację (śmiech).

Dziękuję za wywiad Krystianowi i Grzegorzowi, a naszych czytelników zapraszamy na Octopus Film Festiwal, który startuje dzisiaj, a całość potrwa do 9 sierpnia na terenie Stoczni Gdańskiej i AmberExpo. Do zobaczenia!

Mateusz Białas

Korekta: Łukasz Byczkowski

Udostępnij przez: