20 listopada 2019 roku. Tego dnia Rick Deckard (Harrison Ford) otrzymuje zadanie odnalezienia i unicestwienia grupy niebezpiecznych replikantów nielegalnie przybyłych na Ziemię. Podczas śledztwa porusza się latającym pojazdem po zakątkach skąpanej w deszczu i oparach z kanalizacji metropolii, korzysta z oprogramowania pozwalającego na trójwymiarową analizę zdjęcia

„Nie będziemy ginąć za Gdańsk” – te słowa, różnie przytaczane i tłumaczone (ale z tym samym sensem) weszły do przysłowia i nabrały nośności znacznie przekraczającej sytuację, w której zostały wypowiedziane. Ważną ścieżką kina wojennego jest kino antywojenne (trochę jest to przewrotne językowo) i Dunkierka wpisuje się w ten nurt. O ile w przypadku I wojny światowej sprawa była uprawiana dość otwarcie i bez szczególnych zahamowań, o tyle w przypadku kolejnego światowego konfliktu podkreślano już raczej waleczność i sens zmagań. Być może dlatego, że pierwsza „wielka wojna” zakończyła się absolutnym niedomknięciem sytuacji i to niedomknięcie, brak rozstrzygnięcia, prowadziły z jednej strony do kolejnego konfliktu na jeszcze większą skalę, z drugiej – do poczucia absolutnego bezsensu tej masowej zagłady. W roku 1945 sens rozstrzygnięcia był znacznie bardziej czytelny.

 

Może pochwalić się wygraną najbardziej prestiżowych filmowych nagród, szerokim spektrum tematyki, podejmowanej w filmach, ale przede wszystkim – talentem i umiejętnością przeistaczania się w zależności od typu podejmowanej roli. Filmy, w które się angażowała, opowiadały często odrębne historie, różniły się także konstrukcją i rozmachem – od kameralnych produkcji w rodzimej kinematografii, po wielowątkowe, wysokobudżetowe produkcje amerykańskie. W ostatnim czasie francuską aktorkę można było oglądać w ekranizacji szekspirowskiego dramatu w reżyserii Justina Kurzela, w którym wcieliła się w postać bezwzględnej Lady Makbet.

Może pochwalić się wygraną najbardziej prestiżowych filmowych nagród, szerokim spektrum tematyki, podejmowanej w filmach, ale przede wszystkim – talentem i umiejętnością przeistaczania się w zależności od typu podejmowanej roli. Filmy, w które się angażowała, opowiadały często odrębne historie, różniły się także konstrukcją i rozmachem – od kameralnych produkcji w rodzimej kinematografii, po wielowątkowe, wysokobudżetowe produkcje amerykańskie. W ostatnim czasie francuską aktorkę można było oglądać w ekranizacji szekspirowskiego dramatu w reżyserii Justina Kurzela, w którym wcieliła się w postać bezwzględnej Lady Makbet.