Od kalki do klatki – o potencjale filmu animowanego
O tym, jak za pomocą ruszających się rysunków można opowiadać historie, bawić i wzruszać, wiedziano jeszcze przed wynalezieniem kinematografu. Nadanie płaskim, odręcznym pracom plastycznym dynamiki i witalności doprowadziło do powstania nowej, odrębnej dziedziny z zakresu sztuk wizualnych – animacji. Od początku swojego istnienia niesie ona w sobie ogromny potencjał, a to, jak zostaje wykorzystany i jakie ta forma podejmuje wyzwania, możemy obserwować aż do dziś.
Trójwymiarowe, ale płaskie
Pojęcie filmu animowanego kojarzy się głównie z produkcjami dla dzieci, mającymi dziś swoje stałe miejsce w kinowym repertuarze i telewizji. Ich magiczną moc pochłaniania uwagi wpatrzonych w ekran pociech wykorzystują rodzice, przekazując trud wychowania wyobrażonym bohaterom. Często spotykam się z opinią, że utwory przeznaczone dla najmłodszych widzów przechodzą regres ewolucyjny, coraz bardziej przypominając spektakl plastikowych marionetek niewymagający intelektualnego zaangażowania. Konieczność dostosowania przekazu do masowego odbiorcy oczekującego rozrywki, przejrzystej nawet dla kilkulatka fabuły i przede wszystkim wizualnej atrakcyjności wpływa na tendencje wysokobudżetowych wytwórni-molochów. Coraz większe możliwości obliczeniowe komputerów i coraz bardziej zaawansowane programy do tworzenia animacji powodują, że dziś wielkoformatowe filmy się generuje i renderuje bardziej niż rysuje i tworzy. Próby coraz dokładniejszego odwzorowania rzeczywistości sprawiają, że zatraca się indywidualny styl i to, co w technice animacji ma największy potencjał – jej inność od filmu nagranego kamerą.
Płyń, kresko, płyń
Choć dla wielu osób „artystyczne” jest synonimem „niezrozumiałe”, to nieuporządkowana treść i niejasna fabuła nie zawsze stanowią przeszkodę w odbiorze tej formy. To właśnie jej pozorna chaotyczność i szerokie możliwości interpretacyjne sprawiają, że jest tak pociągająca, zwłaszcza ze względu na przekroczenie ograniczeń nagrań z kamery. Pozwala na umieszczenie percepcji widza tam, gdzie fizyczność sprzętu na to nie pozwala – na przykład dokładnie w miejscu oczu bohatera (stąd tak wiele animacji z perspektywy pierwszoosobowej), w środku wybuchu lub obiektu pędzącego z prędkością światła czy we wnętrzu ciała (jak w słynnej kreskówce pt. Było sobie życie). Znika więc pośrednik w postaci obiektywu, umożliwiając kreowanie obrazów bezpośrednio pochodzących z wnętrza artysty. Brak konieczności odnoszenia się do zewnętrznej rzeczywistości pozwala na odwołanie wyłącznie do własnej wyobraźni, wrażeń, stanów psychofizycznych, wizji, snów, doświadczeń i pamięci. Swobodne manipulowanie tempem i płynnością ruchów, mozaikowy obraz mieniący się jak w kalejdoskopie, nagłe przeskoki kontrastujących ze sobą obrazów i rozchwiana, posiadająca własny temperament kreska to częste zabiegi współczesnych twórców, odkrywających moc środków wizualnych, jakie niesie film animowany. Jest to jednak wymagające cierpliwości i czasu medium – nie wystarczy przytrzymać spust migawki bądź włączyć nagrywanie, by nadać obrazowi ciągłości czasowej. Według definicji czas jest przecież miarą zmiany, a każdej z tych zmian trzeba poświęcić swoją uwagę i wrażliwość, stale pamiętając o oczekiwanym efekcie końcowym.
Forma indy-wizualna
Animacja artystyczna, niepodlegająca prawom rynku, ma charakter intymnego spotkania z wizją autora, nierzadko jedynego autora filmu, z którym obcujemy. Za gotowym dziełem kryją się setki godzin pochylonego nad podświetlanym ekranem artysty, przerysowującego kolejne klatki swojego utworu. Widoczny ślad narzędzia, ślad fizycznej pracy, ślad samego twórcy przypomina o jego lub jej osobistym wkładzie i warsztacie, który wnosi do całości przekazu. Gotowe twory niszowych animatorów najczęściej nigdy nie trafiają do szerokiej publiczności, a jedynie do wąskiego grona odbiorców na festiwalach poświęconych temu zjawisku. Chwała więc takim wydarzeniom, dzięki którym film animowany rozwija się i upowszechnia. Jedną z kategorii konkursowych jest często „eksperyment” lub „impresja”, w której to forma przeważa nad treścią, będąc poligonem dla odkryć w dziedzinie sztuk audiowizualnych. Nowe możliwości techniczne i innowacyjne rozwiązania inspirują również twórców filmów fabularnych. Pozwalają nie tylko na wzbogacenie całości o animowane elementy i efekty specjalne, ale również na nałożenie warstwy animowanej na gotowe nagrania – jak na przykład w przypadku techniki rotoskopowej.
Niezwykle istotnym elementem filmów animowanych jest ścieżka dźwiękowa, która często skuteczniej tworzy przestrzeń niż trójwymiarowy obraz. To za pomocą nagrań twórcy manipulują zmysłami odbiorcy, które spajają oddzielne wrażenia sensoryczne w pełne doświadczenie audiowizualne. Abstrakcyjna natura niewerbalnych dźwięków w połączeniu ze zmieniającym się bodźcem wzrokowym, ograniczone kadrem, początkiem i końcem – to nieograniczone pole dla stale pragnącej wyzwań artystycznej areny.
Tych, którzy, podobnie jak ja, wyczekują nowych rozwiązań i filmów, wykorzystujących nieograniczony potencjał animacji, zachęcam do przyglądania się tej formie i doświadczania już powstałych i przyszłych dzieł.
Kalina Wojciechowicz
Korekta: Joanna Dołęga