Depresja w Sali Samobójców
Okres dorastania to próby budowania autonomicznej tożsamości, separacji od rodziców, nierzadko poczucie bycia nierozumianym, a także czas buntu. Nieistotne jest środowisko, z jakiego się wywodzimy, status społeczny czy ekonomiczny. Temat ten poruszany jest od lat w filmach i książkach – sam reżyser wspomina w jednym z wywiadów, że inspirował się dziełem Salingera traktującym o indywidualności i własnej drodze życiowej. Niemniej w Sali Samobójców dojrzewaniu towarzyszy zaburzenie psychiczne. W filmie bardzo wiarygodnie został ukazany przebieg depresji młodzieńczej głównego bohatera, głównie za pomocą zarysowanej historii, ale również narzędzi – odpowiedniej scenografii oraz oświetlenia.
Warto zaznaczyć, że obraz kliniczny depresji występującej wśród młodych ludzi jest inny niż u dorosłych. Główne różnice polegają na tym, że zamiast istotnego obniżenia nastroju u chorego może występować rozdrażnienie, natomiast typowe spowolnienie psychoruchowe zastąpione jest przez pobudzenie. Wiele osób nie spełnia także kryteriów przyjętych przez Międzynarodową Klasyfikację Chorób ICD-10, ponieważ objawy nastolatków są za mało nasilone lub zbyt krótkotrwałe.
Bohaterem Sali Samobójców jest nastoletni Dominik Santorski, który uczęszcza do klasy maturalnej w prywatnej szkole. Jest inteligentny, atrakcyjny, ma dobre relacje z rówieśnikami i powodzenie u dziewczyn. Poznajemy także jego rodziców – oboje zajmują ważne kierownicze stanowiska. Ojciec jest rzecznikiem ministra, a matka osobą decyzyjną w korporacji. Oboje są niedostępni, chłodni emocjonalnie i bardzo zaabsorbowani swoim życiem zawodowym. Do tego stopnia, że niekiedy nie mają dla niego nawet chwili, jak w przypadku, gdy syn przychodzi do ich miejsca pracy. Dominik negatywnie reaguje na konieczność odwiedzania matki w firmie, podjeżdża pod budynek, gdy za oknem jest już ciemno. Ciemność ta będzie towarzyszyła widzowi niemal przez cały film. Jest wyraźnym nawiązaniem do zaburzenia poczucia czasu w depresji (gdy chory ma problem z określeniem, jaka jest pora dnia, unika słońca, które mu przeszkadza itp.). Jan Komasa w wywiadzie dla Zwierciadła opowiada o kulisach powstawania scenariusza: (…) zostałem w domu sam. Przez dwa tygodnie pracowałem i prawie w ogóle nie wychodziłem. Zupełnie pomieszałem pory dnia. Potem wykorzystałem ten motyw w filmie. Zdecydowałem, że wszystko, co powinno dziać się w nim w dzień, będzie miało miejsce w nocy.1 Dominik dociera na wskazany przez recepcjonistkę korytarz, z którego nie ma jak się wydostać.
Choć z pozoru błahy – moment uwięzienia jest przełomowy dla dalszej akcji filmu. Nastolatek został bowiem osaczony także symbolicznie, a zwracając się o pomoc do matki – nie otrzymał jej.
Zrezygnowany postanawia ponownie obejrzeć nagranie, które pokazywały mu koleżanki ze szkoły i tym samym – komentując je – po raz pierwszy nawiązuje kontakt z Salą Samobójców. Film przedstawia osobę, która dokonuje aktu autoagresji.
Kolejnym czynnikiem przyczyniającym się do powstania zaburzenia Dominika jest jego relacja ze szkolnym kolegą. Początkowo pełna dwuznacznych wygłupów, staje się dla chłopaka czymś więcej. Podczas zajęć judo, w wyniku fizycznej bliskości nastolatków, Dominik dostaje orgazmu. Moment ten wywołuje u niego poczucie zawstydzenia i upokorzenia. Na domiar złego napotyka na silną reakcję rówieśników w Internecie – zostaje wyśmiany, odbiera to jako formę ostracyzmu. Nastolatek jest kruchy i wbrew pozorom ma niskie poczucie własnej wartości, przez co czuje się osamotniony. W tym momencie odzywa się do niego Sala Samobójców.
Świat, w którym zacznie przebywać Dominik, to wirtualna platforma inspirowana grą Second Life. Stwarza ona użytkownikom możliwość dowolnego kształtowania zarówno otoczenia, jak i wyglądu postaci, w którą osoba chce się wcielić. Reżyser w całym filmie stara się ukazać sposób bycia obecnego pokolenia (które cechuje uciekanie w Internet), zatem odpowiednim posunięciem wydaje się innowatorskie prezentowanie części fabuły w formie animacji. Kontrastuje ona z surowym, oszczędnym obrazem filmu – zdarzenia, które mają tu miejsce, są bardzo dynamiczne, pełne detali i barw. Nie istnieją prawa fizyki, a zasady zachowania są ustalane przez grupę. Możliwa jest werbalna ekspresja uczuć czy emocji (główny bohater niszczy jednego z członków Sali Samobójców), na co nie zawsze można pozwolić sobie w prawdziwym życiu. Istnieje jednak ryzyko, że Second Life stanie się prawdziwym życiem użytkownika, że zniknie granica między tym, co realne a tym, co wykreowane – to właśnie spotka głównego bohatera. Dominik loguje się na stronie i podczas tworzenia awatara stara się odtworzyć swój prawdziwy wygląd. Jednak to jedyna płaszczyzna, na której nie udaje kogoś innego. W świecie wirtualnym jest bowiem silny, zmotywowany, by stać się częścią grupy. Zależy mu na tym, ponieważ wyalienował się społecznie i szuka oparcia. Wypowiedź Komasy we wspominanym wcześniej wywiadzie: Sam jestem graczem, przez prawie rok przed zdjęciami miałem własnego avatara na Second Life – wiem z doświadczenia, że gry wciągają. Dla pozostałych użytkowników platforma jest bardzo ważną, lecz jednak wystarczającą rekompensatą za niesatysfakcjonujące życie i prawdopodobnie wcale nie mają zamiaru popełniać samobójstwa. Nasz bohater będzie tu powracał po wszelkich nieudanych próbach poprawy funkcjonowania w społeczeństwie.
Sylwia, która napisała do Dominika, jest królową Sali. Intryguje bohatera od początku, jest tajemnicza. Zaczynają prowadzić video rozmowy. Reżyser od tej chwili co jakiś czas zamyka nas z bohaterami nie tylko w małych przestrzeniach ich pokojów, ale wręcz w monitorach komputerów. Ogranicza tym samym poznawczy świat do minimum – zarówno nasz jak i ten fabularny.
W kontraście do pełnej akceptacji Sali Samobójców, Dominik napotyka u rodziców brak zrozumienia dla powagi swoich wewnętrznych przeżyć, wahania na temat własnej seksualności. Na skutek krytyki ze strony rodziców dokonuje się w nim mechanizm obronny – acting out. Powraca więc do życia internetowego, w którym spędza coraz więcej czasu z Sylwią. Przez kolejne dziesięć dni obserwujemy typowe objawy depresji. Odosobniony Dominik traci apetyt, ma wyraźnie obniżony nastrój, jest płaczliwy, prawdopodobnie nie sypia regularnie. Po tym czasie do mieszkania przyjeżdża wezwana przez gospodynię policja. Funkcjonariusz słyszy dźwięk tłuczonego szkła i dostaje się do pokoju chłopaka, który dokonał właśnie poważnego aktu autoagresji (charakterystyczna dla depresji tendencja do samokarania). Cała sytuacja budzi silne emocje państwa Santorskich, którym lekarz uświadamia wielodniową nieobecność syna w szkole. Chcą natychmiastowego wypisania Dominka ze szpitala, matka zaprzecza również, jakoby zachowanie nastolatka było próbą samobójczą. Rodzice podejmują nieudolne próby kontaktu z synem, lecz ten nie okazuje zainteresowania. Jednym z naukowych wyjaśnień robienia sobie krzywdy jest oczywista chęć zwrócenia uwagi rodziców. Zdarza się jednak, że zachowania autoagresywne i próby samobójcze są formą zemsty na bliskich osobach.
Dominik wyznaje rodzicom, że nie podchodzi do matury – tu wyraźnie zmienia się przyczyna decyzji bohatera. Wcześniej nie uczęszczał do szkoły, ponieważ wstydził się konfrontacji z szydzącymi rówieśnikami. Teraz jest to depresyjny brak motywacji do nauki oraz zainteresowania przyszłością. Zarówno rodzice jak i rówieśnicy nie potrafią lub nie chcą mu pomóc – nikt przecież nie odezwał się nawet z pytaniem, co się dzieje z chłopakiem. Do pomocy zostaje wezwany psychiatra.
Mężczyzna podkreśla, jak ważna w pracy z synem jest cierpliwość i nie jest zwolennikiem leków. Zabiegani i zamknięci na sugestie rodzice oczekują szybkich rezultatów, najlepiej bez własnego wkładu w pracę. Oczekują kogoś, kto da im receptę (na leki, od przedawkowania których później zginie ich syn). Na miejsce poprzedniego zjawia się nowy psychiatra – z opozycyjnymi poglądami na temat leczenia depresji. Wręcza rodzicom receptę bez jakiejkolwiek konsultacji z Dominikiem, nie jest zainteresowana rozmową i dość szybko ocenia, że chłopak nie jest typem samobójcy. Nastolatek (być może ironicznie) zgadza się z opinią i kieruje wypowiedź zarówno do psychiatry jak i do obecnej przy rozmowie Sylwii: Szczerze to ja nie rozumiem samobójców. Bo żeby żyć, trzeba mieć odwagę, a samobójcy to tchórze, tchórze i narcystyczni egoiści (…). Przecież życie jest po to, żeby dawać jak najwięcej innym ludziom. Pani psychiatra diagnozuje u niego depresję.
Jedynym momentem, w którym zastosowany zostaje wysoki klucz oświetlenia, jest poranek, gdy Dominik prezentuje Sylwii zdobyte leki. Odczuwa zadowolenie, satysfakcję. Ciężko jest natomiast trafnie ocenić, co czuje w tym momencie dziewczyna.
Pod wpływem emocjonującej rozmowy z ministrem, ojciec Dominika odłącza w domu Internet. Chłopak traci tym samym kontakt z Salą Samobójców, przede wszystkim z Sylwią, którą miał spotkać tej nocy. Zjawia się w klubie, lecz nie spotyka tam ukochanej. Początkowo planuje pozbyć się leków, lecz w pewnym momencie zaczyna je połykać. Zdaje się to być zachowaniem nie pasującym do postawy chłopaka – był bowiem przeciwnikiem samobójstwa. Pod wpływem antydepresantów chłopak imaginuje sobie dziewczynę. Widz jednak jeszcze nie ma pewności, czy to fikcja, czy może jest to prawda. Akcja przenosi się nagle do Second Life, gdzie członkowie grupy, w tym Sylwia, zastanawiają się nad przyczyną długiej nieobecności Dominika. Pojawia się jego avatar, lecz zamiast chłopaka słyszymy głos matki, która informuje grupę o śmierci syna. Członkowie wylogowują się z Sali Samobójców, a Sylwia po raz pierwszy od trzech lat wychodzi (a raczej wybiega) ze swojego mieszkania. Pojawia się tu zatem przedstawienie efektu bohaterskiego zachowania Dominika – sprawił, że pozostali (a z pewnością Sylwia) nareszcie porzucą dotychczasowy tryb życia.
Nie wiemy, ile czasu upłynęło, lecz możemy założyć, że pani Santorska nie odwiedziła platformy zaraz po zdarzeniu. W matce zaszła bowiem duża przemiana. Na autodestrukcyjne zachowania dziecka reagowała najpierw bagatelizowaniem problemu, gniewem, zaprzeczaniem, szukaniem winy w innych osobach, później bezradnością, aż na koniec skruchą i zrozumieniem – dziękowała członkom Sali Samobójców za wsparcie, jakie okazywali jej synowi.
Na zakończenie widz otrzymuje najbardziej szokujący, przejmujący obraz z całego filmu – umieranie chłopaka w toalecie klubu, które jest z resztą rejestrowane telefonem komórkowym przez parę młodych ludzi. Scena ta udowadnia, że Dominik wcale nie chciał się zabić – próbuje bowiem wymusić torsje, by pozbyć się leków z organizmu. Błaga także o zadzwonienie do rodziców. Prezentuje to postawę chłopaka wobec nich – każde jego prowokacyjne zachowanie było próbą zwrócenia ich uwagi, otrzymania ciepła, miłości, bardzo potrzebował ich wsparcia.
Jak każde istotne zdarzenie w jego życiu – to również musiało mieć jakiś związek z Internetem – nagranie z toalety zostało udostępnione i jest komentowane przez dziesiątki osób.
Na finał tej historii składają się: niezrozumienie i brak zainteresowania ze strony rodziców, poniżająca reakcja rówieśników, a także prawdopodobnie postać Sylwii. Typowa dla depresji młodzieńczej bierno-zależna postawa chłopaka sprawiła, że dziewczyna była pośrednim sprawcą kolejnych kroków (przebywanie w Sali Samobójców, zamknięcie się w pokoju, uzyskanie leków), które stawiał Dominik. Być może jednak Sylwia podpowiedziała mu jedynie opcję radzenia sobie ze stanem, w jakim znalazł się główny bohater.
W filmie Komasy można odnaleźć wpływ teorii Irvina Davida Yaloma. Ten psycholog egzystencjalny zakłada występowanie „danych” istnienia – towarzyszących każdemu z nas trosk ostatecznych. Jedną z nich jest wolność – obawiamy się całkowitej odpowiedzialności za własny świat, jesteśmy autorami swoich wyborów. Oznacza zatem, że pod nami nie ma żadnego gruntu, struktury. Drugą „daną” wymienianą przez Yaloma jest egzystencjalna osobność (izolacja) – niezależnie od tego, jak bardzo zbliżamy się do kogoś, zawsze pozostaje nieprzekraczalna luka. Konflikt egzystencjalny pojawia się zatem między świadomością izolacji a pragnieniem kontaktu, przynależności do większej całości. W jednej z rozmów Sylwia tłumaczy Dominikowi, jak wspaniałe jest uczucie posiadania wolności, lecz nie wydaje się być szczęśliwa. Właściwie fakt, że nikt nie przejął się jej kilkuletnim już przebywaniem w pokoju, raczej przyczynia się do posiadanej przez nią depresji. Jeżeli chodzi o drugi wspomniany aspekt – Dominik ucieka w wirtualny świat, izoluje się od rówieśników oraz rodziców po traumatycznych zdarzeniach, jest także zaniedbany przez lekarzy. Czuje się opuszczony, próbuje przynależeć do grupy Samobójców, jednak na koniec – przychodząc do klubu – zostaje sam.
Stosując przez większość filmu niski klucz oświetlenia (opera, pokój Dominika, salon domu, autobus itp.), osadzając bohaterów (często osobno) w małych, zamkniętych przestrzeniach (korytarz firmy, pomieszczenia mieszkań i pokoi, komputerowe ekrany), a także tworząc platformę Second Life – reżyser zaprezentował w filmie stan osoby cierpiącej na depresję, odczuwającą konieczność ucieczki. Ukazał również klaustrofobiczną przestrzeń, izolację, w której znalazł się nie tylko główny bohater i Sylwia, ale także państwo Santorscy. Odosobnienie każdej jednostki podkreśla zagubienie w życiu, brak nadziei na wydostanie się z danej sytuacji, także kwestię poczucia samotności.
Weronika Orzechowska