Gdzie diabeł mówi dobranoc: seksualne pragnienia Kennetha Angera
Legenda amerykańskiej kontrkultury, skandalista i okultysta związany z Kościołem Szatana – tak w telegraficznym skrócie można przedstawić Kennetha Angera. Tworzeniem filmów zajął się już w wieku jedenastu lat, jednak pierwszy sukces w tej dziedzinie odniósł jako siedemnastolatek: podczas weekendowej nieobecności rodziców zrealizował we własnym domu kilkunastominutowe dzieło, które przyniosło mu rozgłos i uznanie krytyków.
Fireworks (1947) to film surrealistyczny (wśród inspiracji autor wymienia Psa andaluzyjskiego Luisa Buñuela, a przede wszystkim Krew poety Jeana Cocteau), którego treść można streścić następująco: główny bohater – grany przez samego reżysera – fantazjuje na temat sadomasochistycznego seksu z muskularnymi marynarzami. „W Fireworks ukazałem całą pirotechnikę snu.” – pisał Anger – „Płomienne pragnienia ostudzane podczas dnia zimną wodą świadomości podpalane są w nocy przez liberalną zapałkę snu i wybuchają migoczącym żarem.” Rzeczywiście – pierwsza scena filmu przedstawia płonący kawałek drewna zanurzany w wodzie. Następnie na ekranie pojawia się atletycznie zbudowany marynarz, który trzyma w rękach bezwładne ciało głównego bohatera. Okazuje się więc, że marynarz jest tylko senną zjawą, a „zimna woda świadomości” ostudza pragnienia śniącego. Niespełniony nastolatek budzi się we własnym łóżku, tymczasem kamera przybliża widzom stojącą niedaleko surrealistyczną rzeźbę: gipsową dłoń z ułamanym środkowym palcem. Okaleczona rzeźba symbolizuje zapewne wewnętrzną dezintegrację bohatera; w duchu psychoanalizy można odczytać to jako niezdrowe, inwazyjne oddzielenie podświadomości od świadomości.
Wydaje się, że młodemu mężczyźnie nie pozostało nic innego, jak porzucić marzenia i wrócić do szarej rzeczywistości. Nic bardziej mylnego! Ku własnemu zaskoczeniu, w ścianie sypialni dostrzega drzwi, na których widnieje ogromny napis: „GENTS”. „GENTS” oznacza po prostu męską toaletę, ale w tym konkretnym przypadku – szansę na zrealizowanie pragnień. I rzeczywiście – w nieokreślonej przestrzeni po drugiej stronie drzwi bohater spotyka półnagiego marynarza, który eksponuje swoje muskuły. Gdy prosi go o podpalenie papierosa, zostaje uderzony w twarz. Teoretycznie Anger mógłby tą sceną skrytykować ostentacyjnie heteroseksualnych, agresywnych marynarzy, którzy mają stanowić symbol silnej i bezpiecznej Ameryki. W istocie jest to spełnienie seksualnych fantazji bohatera, który pragnie nie tylko stać się przedmiotem w rękach innych mężczyzn, ale być przez nich skrajnie poniżonym.
W nowej scenerii, czyli z powrotem we własnej sypialni (zgodnie z logiką snu miejsce w niewyjaśniony sposób uległo zmianie), bohater znów prosi marynarza „o ogień”. Tym razem prośba zostaje spełniona: marynarz podpala papierosa przy pomocy dużej, płonącej wiązki gałęzi. To wyolbrzymienie daje widzowi do zrozumienia, że ma do czynienia ze snem (a dokładniej: snem we śnie). Śniący nie jest tego jednak świadomy, dzięki czemu odczuwa większą satysfakcję z erotycznych doznań. Najprzyjemniejsza część dopiero nastąpi: oto w stronę bohatera nadciąga grupa młodych i dobrze zbudowanych marynarzy z narzędziami tortur w dłoniach. Przewracają go na ziemię i biją łańcuchami, aż zalewa się krwią. Nie należy traktować tych scen dosłownie: jest to senna hiperbolizacja. Poszczególne ujęcia mają tu swoją symbolikę: palce wepchnięte głęboko w nos bohatera oznaczają analną penetrację, a rozbita butelka z mlekiem – wytrysk. Najbardziej dosadne jest ujęcie rozgrzebywanej palcami wilgotnej brei (przypominającej mięso), spod której wyłania się okrągłe urządzenie pomiarowe z tykającą wskazówką (czyli serce bohatera); to nic innego, jak makabryczna wizualizacja całkowitego fizycznego oddania się drugiej osobie. Wreszcie strumienie mleka spływają po zmaltretowanym ciele nastolatka i obmywają je z krwi – nadszedł więc od dawna wyczekiwany moment spełnienia i ukojenia. Orgia dobiega końca, a bohater budzi się nagi w pustej męskiej toalecie.
To jednak nie koniec wrażeń: w pomieszczeniu pojawia się marynarz, który dumnie eksponuje umieszczoną pomiędzy nogami płonącą racę. Tymczasem na głowie bohatera pojawia się przystrojona bombkami choinka (to nie żart). Spiętrzenie absurdu w ostatniej fazie snu podkreśla tylko jego nierealność. Gdy nastolatek ponownie budzi się we własnym łóżku „płomienne pragnienia” nie zostają ugaszone „zimną wodą świadomości”. Obok niego leży nagi mężczyzna, którego twarz zasłaniają centrycznie rozchodzące się linie. Linie (narysowane na taśmie przez samego Angera) przedstawiają zapewne migoczący żar rozbudzonych namiętności, ale przy okazji zapewniają partnerowi anonimowość, a filmowi – uniwersalność. Kamera oddala się od leżących w łóżku bohaterów, aby – podobnie jak na początku – uchwycić na pierwszym planie gipsową dłoń. Okazuje się, że odłamany palec wrócił na swoje miejsce.
Co wydarzyło się w Fireworks? To historia młodego mężczyzny, który zagłębia się we własną podświadomość (sen jest jej emanacją), aby odkryć i ostatecznie – zaakceptować – własną seksualność. Stąd też moja interpretacja gipsowej dłoni jako „poskładanej” osobowości lub inaczej – wchłonięcia przez świadomość wypieranych treści. I chociaż w końcowym ujęciu rzeźba wpada do wody, a więc zostaje „ostudzona”, nie zmienia to faktu, że jest już zintegrowaną całością. Anger odnosi się także do amerykańskiej tradycji i mitologii (silni marynarze oraz wspomniana bożonarodzeniowa choinka). Jak sam stwierdził po latach: „Ten film to wszystko, co mam do powiedzenia na temat bycia siedemnastolatkiem, marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych, Świąt Bożego Narodzenia i Dnia Niepodległości.” Włączenie narodowej i religijnej symboliki do scen homoseksualnej orgii jest gestem obrazoburczym, ale niekoniecznie – gestem odrzucenia. W końcu to właśnie reprezentanci amerykańskiego mitu są obiektem fascynacji bohatera, a wreszcie – źródłem jego spełnienia.
Anna Felskowska