JOKER HOME

„JOKER” – Tańczący z diabłem w świetle księżyca

OSTRZEŻENIE!

Tekst zawiera niepożądaną informację o szczegółach ważnego zwrotu akcji.

JOKER5

Kolejna odsłona złowieszczego clowna, która przyciągnęła uwagę wielu odbiorców. Tym razem, co odróżnia ten film od innych adaptacji komiksów o superbohaterach, skupiona wyłącznie na antagoniście i jego podłożu psychologicznym. Pokazywany premierowo na festiwalu w Wenecji, gdzie został wyróżniony Złotym Lwem. Po kilku miesiącach okazał się olbrzymim sukcesem frekwencyjnym, zwieńczonym Oscarami, w kategoriach „Najlepszy aktor pierwszoplanowy” oraz „Najlepsza muzyka filmowa”. To dzieło jest ciekawą odmianą dla dotychczasowego stylu, w jakim filmy oparte na komiksowych postaciach przeważnie są ukazywane. Przyjrzyjmy się bliżej umysłowi psychopaty, który przedstawił w swoim filmie Todd Phillips…

JOKER2

Postać Jokera jest w świecie popkultury bardzo dobrze znana, głównie ze względu na Batmana, gdyż ta dwójka występuje przeważnie razem dla podkreślenia walki dobra ze złem. We wszystkich filmowych adaptacjach główne skrzypce odgrywał jednak Mroczny Rycerz. W tym przypadku historia poświęcona jest tylko i wyłącznie Jokerowi. Nie ma co nastawiać się na starcie z człowiekiem nietoperzem, ponieważ w filmie akcja rozgrywa się w latach, gdy Batman, to wyłącznie młody Panicz Wayne, a Joker rodzi się w umyśle głównego bohatera na naszych oczach. Zainteresowani filmem spekulowali, czy przedstawione wydarzenia będą oparte na podstawie komiksów. Tutaj jednak otrzymujemy oryginalną, niemal oderwaną od uniwersum historię, której bohaterem jest Arthur Fleck – człowiek żyjący na marginesie społecznym Gotham City. Codziennie poniżany i odtrącany przez innych – dorosły mężczyzna, który cały czas mieszka z matką i choruje na schorzenie neurotyczne zwane w filmie „napadami patologicznego śmiechu”. By wybrnąć z niekomfortowych dla siebie sytuacji bohater nosi ze sobą wizytówki z informacją o chorobie i pokazuje je ludziom podczas ataków. Jego największym marzeniem jest, o ironio, zostanie komikiem.

JOKER4

Na czym polega fenomen tego filmu? Przede wszystkim  na sposobie przedstawienia wewnętrznej przemiany Flecka. Joaquin Phoenix, który wciela się w tytułowego bohatera, fenomenalnie wykreował, ale też odegrał tę rolę. Nie tylko wizualnie, ale i pod względem psychologicznym Joker robi wrażenie. Przedstawiony przez niego wewnętrzny ból egzystencjalny, przeplatany z nagłymi napadami szaleńczego śmiechu oddaje w pełni obraz osoby potrzebującej pomocy, której nikt nie ma zamiaru zaoferować. Kiedy w człowieku nazbiera się zbyt wiele negatywnej energii, prędzej czy później „wybucha”. Tak jest również tutaj. Przez bójkę w metrze, do której został wciągnięty Arthur tuż po tym, jak został wyrzucony z pracy w charakteryzacji błazna, zamordował w samoobronie młodego mężczyznę z wyższej warstwy społecznej. Tak oto rodzi się symbol w postaci clowna, który porusza mieszkańców klasy niskiej Gotham City do buntu przeciw nierówności.

JOKER1

Na szczycie „piramidy” społecznej zasiada nie kto inny jak Thomas Wayne, ojciec przyszłego Batmana, ubiegający się w tym czasie o stanowisko burmistrza miasta. Jego rola w filmie jest istotna z uwagi na fakt, że pośrednio był odpowiedzialny za wykreowanie super-złoczyńcy. A to wszystko sprowadza się do matki Flecka, Penny – zagranej przez Frances Conroy, idealnej odtwórczyni ról nieobecnych, delikatnych, ale też charakternych kobiet. Z listów pisanych przez matkę bohatera wynika, że Thomas Wayne jest jego ojcem. W tym momencie na twarzy widza pojawia się nieodzowny wyraz niedowierzania. Wszystko zostaje sprostowane, gdy dochodzi do konfrontacji Wayne’a z Arthurem i wychodzi na jaw, że jego matka pracowała kiedyś u Wayne’ów, ale została zwolniona ze względu na jej chorobę psychiczną i w tym czasie adoptowała Arthura, wmawiając sobie, że Thomas jest ojcem. Trzeba przyznać, że twórcy ciekawie to rozplanowali, ponieważ w ten sposób dowiadujemy się, jakie dzieciństwo miał młody Fleck i jak wydarzenia z lat młodzieńczych go ukształtowały. Momentem, który odcina głównego bohatera od stabilności psychicznej, jest scena w szpitalu, gdy dusi matkę poduszką i ją zabija. Po czym głęboko oddycha i widać, że czuje się wolny. Tak jakby do tej pory, matka była dla niego jedyną motywacją do utrzymywania iluzji normalności, ale gdy złudzenie macierzyństwa prysło, zostały uwolnione wewnętrzne demony.

„Wisienką na torcie” jest niewątpliwie kulminacja przemiany, czyli scena tańca Jokera na schodach. Ta lekkość, nonszalancja i oddanie tej bezinteresowności, w połączeniu z muzyką, która w całym filmie genialnie tworzy klimat, może zostać uznana za kompozycyjne arcydzieło. Laury trzeba tutaj złożyć w stronę autorki ścieżki dźwiękowej do filmu – Hildur Guðnadóttir – której udało się uwypuklić atmosferę tajemniczości i grozy. Budując napięcie od początku filmu, aż do wielkiego finału, czyli starcia Jokera z jego idolem, Murray’em Franklinem (granym przez Roberta De Niro), gwiazdą telewizji – która zainspirowała Arthura. Przez to wydarzenie Joker został wyniesiony na piedestał przez mieszkańców Gotham City inicjując falę zamieszek i samowolki. Easter eggiem w tym filmie jest końcowa scena, która pokazuje morderstwo rodziców Bruce’a Wayne’a podczas wspomnianych zamieszek, czyli jednak krótki wątek  historii Batmana zostaje przedstawiony, ale nie przytłacza on całego filmu.

Joker to film, który warto obejrzeć niejeden raz. Jako że, bliżej mu do dramatu psychologicznego, niż kina akcji, widz nie powinien nastawiać się na spektakularne efekty specjalne, bo zastępują je spektakularne aktorstwo i muzyka.

Nikola Chmielecka

Korekta: Łukasz Byczkowski

Udostępnij przez: