Mama, reż. Julio Medem

MAMA – PO ZŁEJ STRONIE STATYSTYKI

Magda niedawno straciła pracę, mąż porzucił ją dla młodej studentki, sama musi wychowywać syna. Pewnego dnia idzie do lekarza i dowiaduje się, że jest chora na raka piersi. Życie jej nie rozpieszcza, ale nie poddaje się – ma dla kogo żyć. Okazuje się, że jej dobre podejście do choroby będzie miało wiele pozytywnych skutków.

Bez łez. Pomóż mi tylko być silną”

Poza Magdą, drugą tragiczną postacią w tym filmie jest Arturo, scout, zapoznany na meczu piłki nożnej. Tego samego dnia, w którym główna bohaterka dowiaduje się o nowotworze, ten traci w wypadku samochodowym żonę i córkę. Bohaterowie wspierają się w cierpieniach i jak nietrudno się domyślić zaprzyjaźniają się, a następnie zaczynają budować szczęśliwy związek. Strasznie konwencjonalny scenariusz filmu może odstręczać, jednak nie brak w nim wielu smaczków. Jednym z nich jest humor – czarny, oczywiście.

Magda jest silną kobietą. Próbuje wyprzeć to, co złe i żyć pełnią życia, nie zastanawiając się jak długo to jeszcze potrwa. W tej roli Penélope Cruz – wykreowała swoją postać znakomicie. Jest zawzięta, ma w oczach wolę walki. Naprawdę jej współczujemy, ale też podziwiamy za siłę charakteru i za poświęcenie dla bliskich. Na wyróżnienie zasługuje charakteryzacja, bo w późnym stadium choroby zrobił z hiszpańskiej Afrodyty wrak człowieka, ale taki jest rak – nie oszczędza nikogo. Penélope jest bardzo przekonująca, jej heroiczna postawa i troska o dziecko wzrusza do łez. Autor scenariusza, a zarazem reżyser – Julio Médem – napisał przepiękne monologi chorej kobiety. Błyskotliwa, szczera do bólu i łaknąca życia – taka właśnie jest Magda.

Luis Tosar (Arturo), zagrał prawdziwego mężczyznę, który nie boi się łez, jest bogobojny i wnosi do filmu dużo nadziei. Daje przykład, że można stracić wszystko i to niejednokrotnie, a mimo wszystko żyć dalej. Wydźwięk moralizatorski tego filmu jest naprawdę bardzo ważny. Wartość życia, rodziny i miłości są podkreślane nieustannie. Dobór aktorów i dialogi oraz monologi Magdy to największe hity tej produkcji, jednak jak to zwykle bywa jest i jakieś ale, a nawet kilka…

A mogło być tak pięknie…

Kilka niekorzystnych detali rzuca się w oczy. Wprowadzenie wizualizacji było pomysłowe – wejście do ludzkiego ciała, zobaczenie bijącego serca, wnętrza brzucha – niemniej jednak mało efektowne… Niestety, ciężko było znieść niski poziom animacji. Podobnie z motywem śniegu i pojawiającej się wraz z nim dziewczynki z Rosji – nic nie wnoszący do filmu zbytek. Tak samo nieudana okazała się praca kamery, która poszukiwała nowatorskiego ujęcia, oddającego zawroty głowy chorej kobiety. Szkoda, że położono stronę techniczną, ponieważ film ma ukryty potencjał – gdyby reżyser pokusił się o wersję bez szalonych niuansów, to dramat byłby zdecydowanie lepszy.

Mama, reż. Julio Medem

Problem Penélopy

Cruz to zdecydowanie genialna aktorka, utytułowana i będąca marką samą w sobie. Obsadzenie seksbomby w roli kobiety chorej na raka ma swoje wady i zalety. Wobec choroby wszyscy są równi, jednak, nie mogę oprzeć się wrażeniu, ze widz rodzaju męskiego pójdzie na ten film ze swoją żoną tylko po to, by podziwiać piękną Penélopę. Cóż za wyrachowanie: żona jest zadowolona, że mąż wziął ją do kina, a ten, że i dla niego znajdzie się coś dobrego. Tak oto mamy pełne sale kinowe! Nie umniejszając znaczeniu całego filmu, trudno zaprzeczyć stwierdzeniu, że zjawiskowość Penélopy są elementem przyciągającym widza.

Mama spełnia wszystkie wymogi dramatu – Fani gatunku nie powinni czuć się zawiedzeni po obejrzeniu tego filmu, pod warunkiem, ze nie liczą na nowatorskie spojrzenie na chorobę nowotworową. Łzę uroni nawet mniej wrażliwy widz. Co do formy można się spierać – dobra, zła – nieważne. W ostatecznym rozrachunku treść ideowa dzieła i trudny temat, wokół którego oscyluje fabuła, przezwycięża braki (no i ta Penélopa…).

Tomasz Szewczyk

Udostępnij przez: