Koncert Muzyki Filmowej na ERGO Arenie
TRINITY Media Entertainment Development to firma zajmująca się promowaniem wszelkiej muzyki symfonicznej. To właśnie oni zainicjowali cykl Koncertów Muzyki Filmowej, który od 2011 roku cieszy się w całej Polsce ogromną popularnością.
Ostatni Koncert Muzyki Filmowej odbył się 6 grudnia bieżącego roku w trójmiejskiej ERGO Arenie. Wydarzenie było nie lada gratką dla namiętnych wielbicieli muzyki filmowej, a także dla fanów Gwiezdnych wojen. Nawiązując do nadchodzącej premiery najnowszego filmu wspomnianej sagi, większość programu poświęcono twórczości Johna Williamsa. Tak więc zaraz po wstępie – skomponowanym przez Alfreda Newmana Fanfara Foxa – usłyszeliśmy suitę tematów ze wszystkich sześciu części Gwiezdnych wojen. Następnie wykonano fragmenty muzyki ze Szczęk, Parku Jurajskiego, Poszukiwaczy zaginionej Arki, A.I. Sztucznej inteligencji, Listy Schindlera oraz Szeregowca Ryana. Koncert jednak nie kończył się na twórczości tego jednego kompozytora – pojawiły się także główne motywy z muzyki do Spider-Mana Danny’ego Elfmana, Thora Patricka Doyle’a, X-Men: Ostatnie starcie Johna Powella oraz Avatara Jamesa Hornera. W finale znów wrócono jednak do Williamsa – koncert zakończył się wiązanką jego najlepszych tematów z Gwiezdnych Wojen, Szczęk, Supermana, Poszukiwaczy zaginionej Arki, Harry’ego Pottera oraz E.T. Koncert został wykonany przez Polską Orkiestrę Sinfonia Iuventus i Chór Akademicki Politechniki Warszawskiej pod batutą Macieja Sztora. Gościnnie wystąpiła także sopranistka Anna Lasota w wokalizie z A.I Sztucznej inteligencji.
Program rzeczywiście wyglądał zachęcająco. Czy jednak samo wydarzenie mogło sprostać oczekiwaniom słuchaczy? Można by się oczywiście przyczepić do szczegółów jak niedograne nagłośnienie czy pokaz świateł, który, choć piękny, mógł wydać się trochę zbyt ekstrawagancki na tę okazję. Zresztą, nawet jeśli oprawa nie do końca wszystkim odpowiadała, wykonawcy sprawili się dobrze. Nie o to jednak chodzi. Wszelkie ewentualne zgrzyty giną przy samej możliwości obcowania na żywo z muzyką, której normalnie się tak nie uraczy. Muzyka filmowa z samej swej natury jest raczej odsłuchiwana albo podczas odtwarzania filmu, albo z nagrań studyjnych. Wiadomo jednak, że nawet najlepsze nagranie nie oddaje pełni i głębi dźwięku, nie zawsze pozwala dosłyszeć wszystkie niuanse. Mimo swej popularności wśród kinomanów i melomanów, dopiero od niedawna muzyka filmowa zaczęła pojawiać się w programach większych koncertów. Bez względu więc na wszelkie atrakcje i wpadki towarzyszące wydarzeniu, możliwość posłuchania ulubionych ścieżek na żywo jak zawsze cieszyła i wątpię, by ktokolwiek opuścił salę niezadowolony.
Maria Maciaszek