Szybciej koteczku! Zabij! Zabij! [Tarantino] Dzikość kobiet w kinie eksploatacji
Filmy z podgatunku eksploatacji przeżywały swoje złote czasy w latach 60. i 70. Przyciągały uwagę widza, ponieważ pokazywały to, czego w popularnym kinie nie można było wówczas doświadczyć. Perwersyjny seks, krew, przemoc i przeróżne ludzkie wynaturzenia, to tylko niektóre z cech charakterystycznych dla tych amatorskich, zazwyczaj niskobudżetowych produkcji. W tych czasach idealnie odnalazł się Russ Meyer – były kamerzysta wojenny (jego materiały były inspiracją do chociażby takich produkcji jak Parszywa Dwunastka czy Patton), a także fotograf magazynu Playboy. Uważał, że film jest dobry wyłącznie wtedy, kiedy posiada trzy istotne elementy: prędkość, seks i przemoc. Zgodnie ze swoją filozofią postanowił wyreżyserować w 1965 roku film pt. Szybciej koteczku! Zabij! Zabij!
Kobiecy świat bezprawia
Głównymi bohaterkami filmu są trzy tancerki Go Go – Billie, Rosie i Varla, które uwielbiają spędzać swój wolny czas na pościgach samochodowych po kalifornijskiej pustyni. Pewnego razu spotykają na swojej drodze młodą, niewinną parę – Tommy’ego i Lindę. Wyzywają chłopaka na pojedynek, a po niespodziewanej przegranej liderka gangu – Varla – decyduje się go zamordować w celu udowodnienia swojej siły i dominacji. Po wszystkim dziewczyny trują i porywają Lindę, po czym kierują się na odległe ranczo schorowanego starca. Usłyszawszy o jego fortunie, postanawiają go okraść. Okazuje się to jednak niełatwe, ponieważ starzec i jego dwóch synów nie przepadają za obecnością kobiet, a do tego skrywają pewne mroczne tajemnice. Od tej pory historia staje się intrygującym konfliktem damsko-męskim, a tancerki będą musiały zdecydować, czy pozbyć się swojej zakładniczki, czy też wykorzystać ją dla swoich niecnych zachcianek.
Silne, niezależne kobiety to główny temat filmu Meyera, stanowiącego dość skrajną odpowiedź na drugą falę feminizmu w latach 60. Dążenie do równouprawnienia płci traci tu na znaczeniu na rzecz rabowania, porywania i mordowania słabszych przez kobiety. Mocno przerysowane damskie postaci i ukazanie ich seksapilu przez byłego fotografa „Playboya” nie wchodzi jednak na poziomy kina sexploitation. Obraz skupia się głównie na pokazaniu hedonistycznych działań tancerek Go Go, żeby później brutalnie zestawić je z mizoginizmem zamożnego starca z rancza. Reżyser serwuje nam zdemoralizowany świat kobiet i mężczyzn, gdzie mity, takie jak m.in. dom czy rodzina, obracają się w piach, stanowiąc jedynie pretekst do kolejnych eskalacji przemocy i seksapilu. W tym świecie nie istnieje coś takiego jak równouprawnienie kobiet; istnieje jedynie świat bezprawia, który Meyer pokazuje w bardzo ekscytujący, rozrywkowy sposób.
Film jak wino
Obraz, który dzisiaj często jest uważany za klasykę kina eksploatacji, nie przyjął się z dużym entuzjazmem w latach 60. Pomimo budżetu wynoszącego 45 000$ i oszczędzania pieniędzy poprzez użycie czarno-białej taśmy filmowej, film Meyera odniósł porażkę w Box Office. Był krytykowany między innymi za słaby scenariusz i emanację przemocą. Jednak z wiekiem zaczął zbierać coraz więcej przychylnych recenzji. W 1995 roku film dostał 3 na 4 możliwe gwiazdki od Rogera Eberta, później uzyskał 73 % na Rotten Tomatoes, a w końcu reżyser John Waters oświadczył, że Szybciej koteczku! Zabij! Zabij! to najlepszy film jaki kiedykolwiek powstał i jest lepszy od wszystkiego, co kiedykolwiek powstanie. Jednak chyba najbardziej zachwycony filmem wydaje się jeden z największych filmowych geeków – Quentin Tarantino. Przez wiele lat planował nakręcić remake i obsadzić w głównych rolach Kim Kardashian, Evę Mendes i Britney Spears. Pomimo szczerych chęci jego wersja klasyku Russa Meyera nigdy nie ujrzała światła dziennego i isnietją bardzo nikłe szanse, że kiedyś to zrobi. Pomimo tego, że ze względu na obsadę aktorską byłby to bardzo ryzykowny projekt, w jednym z ostatnich wywiadów wyznał, że zamiast tego chce nakręcić film gangsterski inspirowany życiem Johna Dillingera – mrożący krew w żyłach horror, albo tzw. buddy movie o muzyce lat 70. i tym skończyć swoją filmografię na dziesięciu tytułach. Twórca Pulp Fiction lubi jednak czasem rzucać słowa na wiatr, więc, kto wie? Może ujrzymy kiedyś na dużym ekranie ociekające seksem Kim Kardashian, Evę Mendes i Britney Spears, ścigające się samochodami i brutalnie mszczące się na mężczyznach w wersji Tarantino.
Podobieństwa z Tarantino
Niemniej jednak, mimo porzuconego pomysłu na remake, widać w jego filmach inspiracje Szybciej koteczku! Zabij! Zabij!. Wraz z Robertem Rodriguezem stworzył projekt Grindhouse, na który składa się Death Proof i Planet Terror. Szczególnie w tym pierwszym widać zamiłowanie do filmów o pościgach samochodowych. Co prawda, same pościgi nawiązują bardziej do takich filmów jak Bullitt, czy Znikający Punkt, jednak nie sposób nie zauważyć podobieństw między Tarantino a Meyerem. Oboje lubią portretować silne, niezależne kobiety w swoiście przerysowanym stylu. Tarantino zawsze miał upodobanie do takich postaci, zaczynając od Jackie Brown, przez Kill Billa, aż po Death Proofa. Szybciej koteczku! Zabij! Zabij! z pewnością stanowiło jedną z jego inspiracji dla takiego rodzaju działań. Co więcej, oboje podkreślają dominację i siłę głównych bohaterek poprzez zestawienie je ze słabszymi jednostkami. Schorowany starzec i jego dwaj synowie pełnią podobną funkcję ofiary i tajemnicy jaką pełni Kaskader Mike, grany przez Kurta Russella w Death Proofie. Postać Abernathy, granej przez Rosario Dawson, może natomiast przywodzić na myśl kozła ofiarnego jakim była porwana, bezbronna Linda w filmie Meyera. Oprócz tego widać także zamiłowanie do pełnych napięcia scen w zamkniętych pomieszczeniach. Wspólne obiady, kolacje – to tylko pozornie sielankowe spotkania bohaterów ukrywających przed sobą nawzajem różne sekrety i posiadających nieczyste sumienia. Napięcie rośnie do granic możliwości, sprawiając, że klaustrofobiczny charakter sceny jest jeszcze bardziej wyraźny, po czym wybucha w krwawym finale. W Szybciej koteczku! Zabij! Zabij! najlepiej widać to w scenie obiadu, w której udział bierze schorowany starzec, jego dwaj synowie i tancerki Go Go wraz z zakładniczką. U Tarantino zaś, takie obrazy napięcia w zamkniętych pomieszczeniach, możemy zobaczyć m.in. w Nienawistnej ósemce, Django, czy też w sławnej już scenie gry w karty w tawernie w Bękartach Wojny.
Szybciej koteczku! Zabij! Zabij! to nie bez powodu klasyk kina eksploatacji, tak często cytowanego przez Quentina Tarantino w swoich filmach. Odważny, buntowniczy i perwersyjny obraz świata, zdominowanego przez silne, niezależne kobiety, który starzeje się jak wino. Pomimo niektórych błędów montażowych czy aktorskich (głównie wymuszonych przez niski budżet), film robi wrażenie nawet dziś, a podczas oglądania można poczuć, że aktorki przeżywały na planie naprawdę świetną zabawę. Dlaczego więc widz nie miałby się bawić równie dobrze? Dla takich fantastycznych obrazów warto czasem zawiesić powszechnie uznawany dobry gust i rozsmakować się w tej ekscytującej feministycznej przygodzie Russa Meyera.
Paweł Mozolewski
Korekta: Anna Kolanowska