Bunt jest dramatem historycznym nakręconym w 1967 roku przez jednego z najwybitniejszych Japońskich reżyserów – Masaki Kobayashi’ego (Kwaidan, Seppuku [polski tytuł to Harakiri]),. Reżyser opowiada skomplikowaną historię samurajów, krytykując tym samym wiele absurdów wynikających z ich kodeksu moralnego. Całość tworzy bardzo ciekawą i estetycznie wysmakowaną panoramę czasów feudalnej Japonii.

Przekonywającego filmu o pierwszych zauroczeniach, miłościach i buntach bez seksu według mnie zrobić się nie da. Seks to wolność, brak ograniczeń, czysta radość i moment, podczas którego nic poza tym nie istnieje. Dla jednych to nagły zryw namiętności i potrzeba chwilowego szczęścia, dla innych stosunek jest jak wielogodzinne czytanie poezji. W różnych dziełach filmowych zobaczymy odmienne metody obrazowania owego aktu. Nie sztuką jest pokazać dwie nagie masy kopulujące ze sobą, w celu podwyższenia progów oglądalności filmu – od tego jest pornografia. Seks oglądany na wielkim ekranie może być krępujący, dlatego zawsze warto docenić perły takie jak te, które opiszę: pełne namiętności, emocji i chemii; nie czyniące z człowieka zwierzęcia.