Żeby dowiedzieć się, kim jest Deadpool, koniecznie należy zacząć od tego, kim nie jest. Choć pochodzi z rodziny Marvela, zdecydowanie nie jest superbohaterem. Owszem, można go określić jako super – był obiektem eksperymentów, w wyniku których: 1) zyskał zdolność do niezwykle szybkiej regeneracji, 2) zdecydował się wcisnąć w czerwony lateksowy kostium, 3) oraz przemianować się z Wade’a Wilsona na Deadpoola. Nie nadstawia jednak karku w imię ideałów, nie wierzy w dobro wspólne, ważne jest tylko dobro własne bądź najbliższych. Nie wygłasza wzniosłych frazesów, tylko swoją, przeważnie niecenzuralną, prawdę – bolesną jak cios w splot słoneczny. Nie uznaje żadnych zasad, prócz tych przez niego ustalonych, które z rozpędu też zdarza mu się łamać. Żeby nie było więc żadnych wątpliwości – w lateksie czy nie, Wade Wilson, aka Deadpool, NIE jest bohaterem.

Dobrze, gdy to już jest jasne, możemy przejść dalej.


W dobie współczesnej animacji, gdzie większość filmów powstaje z myślą o widzu dorosłym, najnowsze dzieło Blue Sky Studios (twórców Epoki Lodowcowej) stanowi wyjątek od reguły i udowadnia, że możliwe jest nakręcenie dobrej bajki dla dzieci, przy której miło czas spędzą także starsi oglądający (i to bez upiększania scen licznymi sucharami oraz aluzjami seksualnymi).