Mówi się, że nikt nie zrozumie mężczyzny lepiej niż jego własna matka. Mówi się także, że matka nie ma wyjścia, musi kochać swoje dziecko, natomiast ono nie ma takiego obowiązku. Kino, specjalista od zagłębiania się w stosunki międzyludzkie, zwłaszcza te mroczne, niejednoznaczne i pełne sprzeczności, od dawna przygląda się również relacjom pomiędzy tymi, jak mogłoby się zdawać, najbliższymi sobie istotami. Wystarczy wspomnieć chociażby Psychozę Alfreda Hitchcocka, 400 batów François Truffaut’a, czy Zmierzch bogów Luchino Viscontiego. Trudna miłość pomiędzy matkami i synami to temat, który wciąż fascynuje filmowców a współczesne kino dokłada kolejne jej wizje, z których na użytek tego artykułu wybrałam trzy.

Przekonywającego filmu o pierwszych zauroczeniach, miłościach i buntach bez seksu według mnie zrobić się nie da. Seks to wolność, brak ograniczeń, czysta radość i moment, podczas którego nic poza tym nie istnieje. Dla jednych to nagły zryw namiętności i potrzeba chwilowego szczęścia, dla innych stosunek jest jak wielogodzinne czytanie poezji. W różnych dziełach filmowych zobaczymy odmienne metody obrazowania owego aktu. Nie sztuką jest pokazać dwie nagie masy kopulujące ze sobą, w celu podwyższenia progów oglądalności filmu – od tego jest pornografia. Seks oglądany na wielkim ekranie może być krępujący, dlatego zawsze warto docenić perły takie jak te, które opiszę: pełne namiętności, emocji i chemii; nie czyniące z człowieka zwierzęcia.