Będę z wami szczery: bałem się tego filmu. Nie jednak z powodu, że musiałem obejrzeć horror i trząsłem się na myśl o pierwotnym strachu przed nieznanym, ale z powodu, że moim zadaniem było ocenienie filmu samego Darrena Aronofskiego – twórcy takich kultowych dzieł jak choćby Requiem dla snu czy Czarny łabędź. Jako recenzent musiałem udźwignąć ciężar odpowiedzialności, którym obarczyli mnie czytelnicy głodni opinii o najnowszym tworze amerykańskiego reżysera i scenarzysty. Ale od początku.