Walka z przeznaczeniem w twórczości Ariego Astera | część 1

Część 1: Dziedzictwo. Hereditary

„Śmiertelnika tu żadnego zwać szczęśliwym nie należy”
Sofokles, Król Edyp

Zacytowany wyżej grecki tragik do dziś pozostaje jednym z najważniejszych twórców, którzy w swych utworach poruszali tematy związane z tradycją, religią i fatalizmem. Kwestie te stara się także eksplorować amerykański reżyser filmowy Ari Aster. Być może jeszcze za wcześnie, aby sytuować go obok Sofoklesa, nie zmienia to jednak faktu, że produkcje Amerykanina – jawnie zresztą inspirującego się dramatami autora Antygony – wyróżniają się na tle innych współczesnych horrorów.

Fabularny debiut Astera, Dziedzictwo. Hereditary, znakomicie łączy elementy greckiej tragedii z opowieścią o rozpadzie rodziny i relacjach, które się w niej zawiązują. Słowem kluczem, ciążącym wręcz nad fabułą Dziedzictwa, jest pojęcie fatum. Aster objawia widzowi fatalizm na wielu płaszczyznach. Dowodzi tego już jedno z początkowych ujęć filmu, kiedy to zaprezentowana zostaje makieta domu. Dzięki powolnemu najazdowi wchodzimy razem z kamerą do pierwszego pokoju, ale obraz, zamiast stawać się coraz mniej realnym – powinniśmy w końcu zauważyć sztuczność makiety – niespodziewanie nabiera autentyczności. Tak oto wnikamy do świata lalek, które jednak lalkami nie są – to żywi ludzie, członkowie rodziny Grahamów i główni bohaterowie filmu: będący małżeństwem Annie i Steve, oraz ich dzieci: Peter i Charlie. Tym prostym zabiegiem Aster unaocznia widzowi, co będzie najważniejszym motywem jego obrazu. Śmiem wątpić, czy istnieje lepsze ukazanie nieuchronnego, nieodwracalnego losu, na który zwykły śmiertelnik nie ma wpływu, niż użycie w tym celu domku dla lalek, gdzie bohaterowie będą jedynie marionetkami w wielkim teatrze. Za kolejne potwierdzenie tej tezy można uznać kadr przedstawiający dom głównych bohaterów, sfilmowany z lotu ptaka. Ujęcie to ma w sobie charakterystyczną sztuczność makiety. Reżyser samym obrazem przekazuje widzowi, że świat, któremu się przygląda, będzie odgórnie sterowany przez bliżej nieokreśloną siłę wyższą.

Typowe dla Astera jest zamiłowanie do podsuwania odbiorcom znaków zapowiadających to, co wydarzy się później. Jest to coś na kształt strzelby Czechowa: twórca już na wstępie zaznacza, że dana na początku przepowiednia musi się spełnić, a fakt, że wiemy o tym wcześniej, niczego nie zmienia. Jedną z takich wskazówek w Dziedzictwie jest symbol przedstawiający trzy postaci. Wizerunek ten po raz pierwszy zauważamy na pogrzebie Ellen – seniorki rodu. Naszyjnik z nieznanym jeszcze widzowi wzorem ma na sobie zmarła, a także jej córka – Annie. Ów tajemniczy emblemat będzie miał w późniejszej fazie filmu niebagatelne znaczenie. Przykładów tego motywu jest w produkcji Astera bez liku. Dziwne, budzące niepokój osoby należące do okultystycznej sekty pojawiają się już na początku, jednakże dopiero później zaczną zewsząd nawiedzać rodzinę. Inna tego typu wskazówka pojawia się w momencie, kiedy Peter i Charlie przebywają na domówce u znajomych chłopaka. Peter razem z Bridget – dziewczyną, do której żywi głębokie uczucia – idzie do pokoju znajdującego się na piętrze domu. Tam para innych uczestników imprezy ogląda na laptopie film, w którym dochodzi do ścięcia głowy za pomocą gilotyny. To również zapowiada przyszłość, jako że kilka minut później oglądamy dekapitację Charlie. Dziedzictwo zawiera także wizualną klamrę. Aster rozpoczyna swój obraz ujęciem pokazującym domek na drzewie, natomiast ostatni kadr przedstawia wnętrze tegoż pomieszczenia. To właśnie tam dokona się dopełnienie fatum.

Ari Aster początkowo rozsiewa wskazówki, które wykiełkują dopiero w momentach kulminacyjnych. Gdy Peter i Charlie jadą autem na przyjęcie organizowane przez jednego ze znajomych chłopaka, zauważamy na jednym ze słupów symbol, z którym widz mógł zapoznać się już wcześniej – znak ten jest pieczęcią demona o imieniu Pajmon. W związku z późniejszą śmiercią Charlie, można zadać sobie pytania, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi: czy los dziewczyny został przesądzony w momencie, gdy ktoś wydrapał znak na kawałku drewna przy drodze? Czy wzór umieszczony na słupie jest przejawem fatum?

 

Aster starannie tka swoją fatalistyczną sieć, w którą uwikłana jest rodzina Grahamów. Ellen w momencie rozpoczęcia historii jest już martwa, choć wbrew pozorom do końca martwą nie pozostanie. W trakcie przebiegu akcji dowiadujemy się, że należała ona do wróżbiarskiej sekty, której głównym zadaniem było sprowadzenie na świat wspomnianego Pajmona. W okultystycznej tradycji jest to król piekła i wierny sługa Lucyfera, dzierżący w dłoni worek z trzema głowami. Możemy zaobserwować to na rysunku w scenie, gdy Annie przegląda tajemniczą książkę swojej matki. Ów symbol łudząco więc przypomina wzór na naszyjniku Ellen i Annie, a także znak, który widniał na mijanym przez Petera i Charlie feralnym słupie. Liczba „trzy” zaczyna więc być kolejnym omenem, który nawiedza bohaterów (a także widza) ze wszystkich stron. Nie jest przypadkiem, że w filmie ukazano trzy pokolenia kobiet. Okultystyczny znak przedstawiający trójkąt, znaleziony w dawnym pokoju Ellen, świadczący o odprawianych tam rytuałach, dodatkowo potęguje znaczenie symboliki. Nie bez powodu duch Ellen widoczny jest wyłącznie dla Annie oraz Charlie. Warto zauważyć również, że w pewnym momencie Annie zwierza się, że jej ojciec – mąż Ellen – umarł na skutek psychozy depresyjnej, głodząc się na śmierć. Brat zaś popadadł w schizofrenię, w konsekwencji czego powiesił się, oskarżywszy swoją matkę – Ellen – że ta przez cały czas: „wkładała mu ludzi do głowy”. Historia rodziny Grahamów pokazuje, że nawet jeśli relacje członków familii nie są toksyczne, to z pewnością pozostają dalekie od doskonałości. Ellen, jako przywódczyni kultu, sprowadza na swoją rodzinę liczne nieszczęścia, a co najgorsze, prawdopodobnie czyni to świadomie. Choć warto zastanowić się, czy rzeczywiście robi to z pełną przytomnością umysłu, czy jednak jest to warunkowane chorobą psychiczną.

 

Reżyser nie oszczędza swoich postaci. Rodzinna „spuścizna”, jaką obarczona zostaje Annie, przysparza kobiecie coraz więcej nieszczęść. Giną jej najbliżsi, bohaterka zamyka się w sobie, a poczucie winy po śmierci córki zaczyna ją przytłaczać. Swój ból i cierpienie przenosi na ręcznie wykonywane przez siebie miniatury, za pomocą których odtwarza rzeczywiste sytuacje z przeszłości, rekonstruując np. tragiczny wypadek Charlie. Annie nie wie jeszcze, że każda jej decyzja prowadzi ją oraz pozostałych członków rodu do tragicznego zakończenia. Grzechy jej rodzicielki stają się z czasem jej grzechami, przenoszone są z pokolenia na pokolenie – na co wskazuje tytuł filmu. Wydaje się, że wybory, których dokonuje Annie, są w pełni samodzielne i świadomie dokonywane. Aster jednak ma względem swoich bohaterów inne plany. Świadczy o tym chociażby moment, kiedy to Annie decyduje się, aby dołączyć do grupy wsparcia, gdzie poznaje Joan. Kobieta ta pokazuje jej, jak zostać medium, ma jednak nieczyste zamiary względem Grahamów. W konsekwencji tego każda kolejna próba radzenia sobie z traumą po rodzinnej tragedii – ot, choćby zamiar skontaktowania się z martwą Charlie – sprowadzi na domowników jeszcze większe problemy.

Może zastanawiać, czy Annie była w stanie ochronić swoją rodzinę przed okrutnym końcem. Wraz z przebiegiem fabuły widzowi wydaje się, że plan seniorki rodu został wnikliwie przemyślany. Aby móc zejść na Ziemię, Pajmon musi posiąść ciało mężczyzny. Ze snu Annie dowiadujemy się, że kobieta wcale nie chciała urodzić swojego syna, próbowała poronić na wiele możliwych sposobów. Usiłowała w ten sposób ochronić własne dziecko przed jego przyszłym losem. Do porodu została jednak niejako przymuszona przez matkę. Zaś po narodzinach swojego syna zakazywała Ellen kontaktu z nim, w konsekwencji czego seniorka nadgorliwie zaczęła opiekować się kolejnym dzieckiem Annie, czyli Charlie. Kobieta nie ma szans w walce z nadprzyrodzonymi siłami, a momentem to potwierdzającym jest scena, w której widzimy Annie podczas codziennej pracy. Przez okno dostrzegamy świetlisty obłok, który następnie znika, a sekundę później – prawdopodobnie za jego sprawą – pojemnik z niebieską farbą samoczynnie przewraca się i wylewa na kartkę z adresem Joan. Annie na skutek tego wydarzenia, postanawia odwiedzić wskazane przez farbę miejsce. W ten sposób, krok po kroku realizuje się najczarniejszy ze scenariuszy dla rodziny Grahamów. Ostateczna przepowiednia spełnia się, kiedy w kolejnych scenach Ellen, Annie i Charlie zostają pozbawione głów. Jak się okazuje, to właśnie kobiety tworzą trzy postacie na okultystycznym symbolu. Pajmon triumfuje dokładnie tak, jak na jednej z fotografii w książce Ellen, na której dzierży worek z trzema głowami.

Dziedzictwo. Hereditary to film skonstruowany tak, aby dało się go odczytać zarówno w sposób dosłowny, jak i metaforyczny. Najbardziej widoczny jest tutaj motyw rodzinnych traum, od których nie można uciec, niezależnie od tego, czy jest to choroba psychiczna czy tragiczny wypadek. Za potwierdzenie tej tezy można uznać kadr, w którym widać rzeźbę stojącą u Grahamów. Przedstawia ona makietę domu na wysokim cokole. W filar przypominający usypaną i wyprofilowaną ziemię wrośnięte są dwa inne budynki. Konstrukcja ta momentalnie przywodzi na myśl motyw przewodni całego filmu. Aster oryginalnie używa aspektu nadprzyrodzonego, aby jeszcze dobitniej zilustrować swój koncept dotyczący traumy po śmierci członka familii oraz wpływu zaburzeń psychicznych na życie danego rodu. Dziedzictwo to obraz odsłaniający liczne tropy dopiero po głębszej analizie, dzięki czemu widz z zaciekawieniem może odkrywać kolejne ukryte przekazy i symbole. Film w znakomity sposób wykorzystuje cechy gatunku, by potęgować w widzu buzujące emocje. Debiutancki horror Astera jest jednak przede wszystkim głęboko smutnym i niepokojącym obrazem o obarczonej fatum rodzinie w stanie rozpadu; o wspólnocie ludzi nie z własnej winy pokutującej za grzechy, które dotyczą wcześniejszych pokoleń.

Michał Kaszubowski

Korekta: Joanna Dołęga

Udostępnij przez: