Walka z przeznaczeniem w twórczości Ariego Astera | część 2

Część 2: Midsommar. W biały dzień

Drugi pełnometrażowy film Ariego Astera pokazuje, że zagadnienia związane z fatum, chorobą psychiczną i rozpadem relacji należą do jego ulubionych motywów. Historia przedstawiona w Midsommar. W biały dzień jest w pewien sposób przekształceniem idei, które zostały zaprezentowane w debiutanckim Dziedzictwie. Hereditary. Może się wydawać, że powielenie takiej problematyki okaże się chybionym pomysłem. Podjęcie podobnych tematów w obu dotychczasowych dziełach dowodzi, jak elastycznym gatunkiem jest horror. Klasyczne dla siebie rozwiązania Aster wzbogaca o nietuzinkową narrację i łączy ją z charakterystycznymi cechami swojego poprzedniego obrazu. W rezultacie konstruuje on kolejne znakomite dzieło. Amerykański reżyser tym razem nie opiera historii na wiwisekcji rodzinnych relacji. Przestrzenią, którą poddaje analizie, jest w największym stopniu partnerska więź. Miejscem akcji zaś czyni nie rodzinny dom, a ojcowską wioskę.

Zacieśniająca się pętla

Główna bohaterka – Dani – po śmierci swojej siostry i rodziców, nie jest w stanie poradzić sobie z codziennością. Wraz z chłopakiem i jego przyjaciółmi wyjeżdża do odizolowanej od świata szwedzkiej wioski. Zaproszenie otrzymują od dobrego znajomego jej chłopaka – niejakiego Pelle’a. Niedługo po przybyciu cała grupa dowiaduje się o ekscentrycznych tradycjach tutejszej społeczności.
Cechą łączącą oba pełnometrażowe dzieła Astera jest sygnalizowanie widzowi – za pomocą mniej lub bardziej subtelnych znaków i symboli – tego, co wydarzy się w filmie później. Midsommar rozpoczyna się od planszy, na której widnieją przeróżne wskazówki dotyczące przebiegu fabuły. Na tym etapie oglądający nie jest jeszcze w stanie odczytać czy zinterpretować informacji zawartych na ekranie. Może się jedynie domyślać, jak potoczy się historia. Mając późniejszą wiedzę na temat fabularnych wydarzeń, otwierające ujęcie jawi się jako syntetyczne i obrazowe streszczenie filmu.
W lewej części kadru w zimowej aurze widzimy, jak śmierć upomina się o cztery postacie. Chwilę później dowiadujemy się o śmierci najbliższej rodziny głównej bohaterki. Poprzez zatrucie spalinami samochodowymi życie odbiera sobie Terri – siostra Dani. W ten sam sposób giną także rodzice dziewcząt. Dopiero w tym momencie początkowa plansza nabiera znaczenia. Czwartą postacią, jak możemy się później domyśleć, jest sama Dani. Śmierć zostaje przedstawiona na tablicy jako kościotrup, który odcina od protagonistki wężyk z trucizną.

Bliżej nieokreślona siła wyższa, która być może kieruje egzystencją postaci w filmie Astera ma wobec Dani inne zamiary. Pan Śmierć, los, przeznaczenie, fatum – jakkolwiek by nazywać tę opatrzność, chroni ona bohaterkę przed okrutnym końcem jej żywota. Dani musi żyć. Zobligowana jest – nawet wbrew woli – przebyć drogę wskazaną na ekranie początkowym. Aster po raz kolejny pokazuje, że znaki dotyczące przyszłości zawarte są w teraźniejszości. Przeznaczenie bohaterów Midsommar jest już dawno zapisane. Nie ma przed nim ucieczki. Postacie nie są świadome, jak głęboko utknęły w świecie, w którym są pionkami w ogromnej grze. Zapowiedzią nadchodzących wydarzeń jest nie tylko otwierająca film plansza. Kilka minut później w scenie spokojnego snu rodziców Dani, możemy zaobserwować jej zdjęcie, nad którym rozpościera się bukiet kwiatów. Podobny wieniec kobieta będzie miała na głowie w chwili, gdy zostanie Majową Królową.

Los Christiana, chłopaka głównej bohaterki, także obarczony jest fatum. Pierwszą wskazówką, która początkowo jest tylko odwołaniem bez kontekstu, jest ogromny obraz Biedny mały miś Johna Bauera, widoczny w jednej z początkowych scen nad leżącą na łóżku Dani. Kilkadziesiąt minut później, podczas przechadzki bohaterów po szwedzkiej wiosce, widzimy zamkniętego w klatce niedźwiedzia brunatnego. Christianowi dane jest także ujrzeć zwierzę na jednym z malowideł na ścianie jednego z budynków w Hardze – wiosce, do której przybył.

Dopiero wtedy symbolika tego stworzenia w Midsommar nabiera szerszego kontekstu. Skojarzenia Dani z dziewczynką z obrazu Bauera, a Christiana z drapieżnikiem, stają się wraz z przebiegiem fabuły coraz bardziej oczywiste. Los chłopaka głównej bohaterki dopełnia się, kiedy zostaje on zaszyty w skórze niedźwiedzia i złożony w ofierze – zupełnie jak na wcześniejszej ikonie będącej wystrojem jednego z wnętrz. Tak jak Dani od początku zostać miała Majową Królową, tak przeznaczenie Christiana musiało spleść się z omawianym drapieżnym zwierzęciem. Jego egzystencja sprowadza się więc jedynie do roli wykonawcy zadania. Z fatalizmem żywota mężczyzny niewątpliwie wiąże się jego bezradność. Nie jest w stanie uciec przed tragicznym końcem, który w Midsommar zwiastowany jest mu niejednokrotnie.

Dawno rozdane karty

Problemy bohaterów zaczynają się jeszcze przed przyjazdem do Hargi. Dani dręczona jest poczuciem winy za śmierć członków swojej rodziny; ogarnia ją trauma, z którą kompletnie nie potrafi sobie poradzić. Nie otrzymuje wsparcia od jedynej bliskiej jej osoby, czyli chłopaka, którego szczerze darzy uczuciem. Christian jednak przez cały czas zastanawia się, czy lepszym rozwiązaniem nie będzie zakończenie ich związku. Podczas pobytu w szwedzkiej wiosce, zapomina nawet o jej urodzinach. Samotność Dani objawia się brakiem szczerego dialogu i zrozumienia. Jedyne współodczuwanie, pomoc, szczątki empatii otrzymuje od społeczności Hargi. Sceną, która dobitnie to puentuje, jest moment, gdy Dani, po odkryciu zdrady Christiana, krzykiem i lamentem przepracowuje tragiczną dla niej wiadomość wraz z innymi dziewczętami z wioski.

To miejscowi stają się dla niej pewnego rodzaju oparciem, a dzięki tutejszym obrzędom młoda kobieta znajduje niejako swoją rolę. Dani pierwszy raz od czasu rodzinnej tragedii jest w stanie odnaleźć się pośród innych. Zanim jednak to nastąpi, protagonistka będzie musiała zderzyć się z różnicami kulturowymi, osobliwymi rytuałami i obrzędami, które odprawiane są w Hardze.
W chwili przybycia do sielskiego, oddalonego od cywilizacji miejsca, bohaterowie jeszcze nie zdają sobie sprawy, że nie będą mieli szans na jego opuszczenie. Jednak ich przeznaczenie jest już od dawna przesądzone. Tym, co najbardziej rzuca się w oczy, jeśli chodzi o fatalistyczne znaki zwiastujące koleje losu głównych postaci, są ścienne malowidła. Grupie znajomych zostaje zaprezentowane miejsce, które będzie służyło za ich tymczasowy dom. Każdy z przybyłych wprost zachwyca się ikonografią zdobiącą wnętrze wielkiej wspólnej sypialni. Bohaterowie oglądają różne przedstawione na nich wydarzenia, robią to jednak bez żadnej refleksji. Taka obojętność prowadzi do najtragiczniejszych skutków. W bardziej uprzywilejowanej sytuacji Aster stawia widza, ponieważ podobny styl malowideł można było dostrzec na otwierającej film planszy. Dzięki takiemu horyzontowi poinformowania, dla odbiorcy momentalnie staje się jasne, że ornamentowe dzieła znajdą swoje potwierdzenie w filmowej rzeczywistości. Reżyser w przemyślany sposób daje zarówno swoim bohaterom, jak i widzom wskazówki dotyczące postaci i ich przeznaczenia. Nie sposób nie zauważyć, że łóżko Christiana stoi dokładnie pod malowidłem sceny, która przedstawia rytualny akt prokreacji. Jak nietrudno się domyślić, kwestią czasu jest, aż wydarzenia te staną się dla Christiana faktem. Takich znaków w Midsommar jest znacznie więcej.

Dary i przekleństwa

W filmie pojawia się wiele symboli przedstawianych w postaci liter alfabetu runicznego o nazwie Fuþark starszy. Zarówno Dani, jak i Christian, za pośrednictwem osób trzecich, zostają nimi obdarowani. Kobieta otrzymuje runę o nazwie „Raidho”. Po raz pierwszy znak ten możemy dostrzec na podarowanym przez Pelle’a szkicu. Sygnatura Dani widnieje jednak w odbiciu lustrzanym. To oznacza, że potencjał jej runy jest odwrócony i w takim przypadku wyraża się następująco: „przed Tobą zastój w interesach, nieporozumienia w związku, a nawet zakończenie przyjaźni lub zerwanie zaręczyn, niestałość w uczuciach”. Nie sposób nie zauważyć, że brzmi to jak zapowiedź drogi, którą bohaterka przemierza w czasie fabuły.

Co jednak ciekawe, „Raidho” w zwyczajnej formie oznacza: „przejmij władzę nad własnym życiem, żeby kierować jego rozwojem i Ty nadawaj mu rytm”. Można więc odnieść wrażenie, że dla Dani w momencie, w którym otrzymuje swoją runę – mimo iż odwróconą – jest jeszcze nadzieja. Świadczy o tym chociażby ujęcie przedstawiające ogromny wzór „Raidho” z początku filmu. Symbolika tej przepowiedni może mieć dla dziewczyny pozytywny wydźwięk, lecz aby zrealizować to przesłanie, trzeba najpierw przejść przez jej mroczną, odwróconą stronę.


Na odzieży Christiana, którą ten otrzymał od mieszkańców wioski, widnieją runy o nazwie „Tiwaz” oraz „Algiz”. Znaczenie pierwszej zostało opisane w następujący sposób: „miej odwagę przyjąć na siebie odpowiedzialność za skutki Twoich decyzji i wyborów”. Mężczyzna, będąc w Hardze, nie może uciec od tego, jakim partnerem był dla Dani jeszcze przed wyjazdem, czyli umiarkowanie empatycznym, oschłym i przede wszystkim chcącym zakończyć ich związek. Nic więc dziwnego, że Christian oddala się od swojej dziewczyny z każdą kolejną minutą, a eskalacja ich konfliktu będzie dla mężczyzny tragiczna w skutkach. Runa „Tiwaz” symbolizuje dodatkowo stawianie czoła trudnemu wyzwaniu. Przez ludność wioski Christian zostaje wyznaczony do roli dawcy nasienia w publicznym seksualnym rytuale. Dani po zostaniu Majową Królową posiada władzę nad losem Christiana. Staje przed tragicznym wyborem, ponieważ musi zdecydować, kogo mieszkańcy mają złożyć bogom w śmiertelnej ofierze. Dowiedziawszy się o zdradzie chłopaka, bez skrupułów wydaje go na pewną śmierć. Symbole runiczne „Raidho” oraz „Tiwaz”, które stanowią emblematy przypisane do głównych postaci, zauważyć możemy także na kamieniu przed tragicznym samobójczym obrzędem. Nie przez przypadek ich los zostaje ze sobą związany. Dani i Christian zobligowani są wręcz do wypełniania swojego przeznaczenia.

Kolejne runy możemy zauważyć podczas przygotowań do złożenia dziewięciu ofiar w żółtym budynku. Trójkątny kształt tej konstrukcji przywodzi na myśl znak o nazwie „Valknut”, oznaczający poległych wojowników. Symbolika cyfry „9” – bardzo ważnej zresztą dla nordyckiej mitologii – nie jest tutaj przypadkowa. W Midsommar liczba ta zostaje zasygnalizowana jako odbywający się co dziewięćdziesiąt lat wiejski ceremoniał, którego obrzędy trwają dziewięćdziesiąt dni. W finale filmu odnajdujemy kolejne emblematy, tym razem zdobiące elementy scenografii. To dwie skrzyżowane ze sobą runy „Gebo” oraz „Ingwaz”. Widnieją one na ścianach wewnątrz żółtego budynku. „Gebo” tłumaczyć możemy jako prezent lub dar. Jej potencjał przedstawia się w dawaniu i braniu, a przesłanie brzmi: „za wszystko, co otrzymujesz, powinieneś zaproponować rewanż, żeby zachować równowagę”. „Ingwaz” zaś to nic innego jak odpoczynek, ciągłość procesów życiowych. Runa ta pomaga zerwać z przeszłością. Jest więc nadzieją na lepszą przyszłość. Znak namalowany wewnątrz obiektu może też być odwołaniem do symbolu o nazwie „Gungnir”, oznaczającego włócznię Odyna, która zawsze trafia w cel. Rytualne złożenie dziewięciu ofiar – nawet wbrew ich woli – jest dla mieszkańców Hargi niezwykle ważną tradycją. Makabryczny obrzęd ma zapewnić szeroko pojęte powodzenie i sprowadzić na całą społeczność spokój i dostatek.

Każda z osób przybyłych do szwedzkiej wioski, jak i widz poznający panujące w niej zwyczaje, w trakcie seansu ma zapewne problem z rozszyfrowaniem tamtejszych realiów. Postacie wtrącono do nieznanego im świata i dano im zadanie odegrania w tej społeczności odgórnie ustalonych ról. Runiczne symbole wprost przekazują, że dane bohaterom przepowiednie z czasem zaczynają przenikać do rzeczywistości. Ostatecznym dopełnieniem losu zapisanego w znakach, które obserwujemy przez czas trwania filmu, jest ujęcie wieńczące Midsommar. Widzimy w nim uśmiechniętą Dani. To jedyny taki moment wyrazu szczęścia na twarzy bohaterki. Prawdopodobnie jest to jedna z niewielu jakichkolwiek „pozytywnych” scen, jakimi raczy nas Aster w obu swoich filmach. I choć dla Dani jest to zapewne tylko chwila radości (bohaterka nie rozwiązała wszystkich swoich problemów, a fatum wydaje się nadal nad nią ciążyć), to jednak można ów moment odczytywać jako spełnienie, etap powtórnych narodzin. Po raz pierwszy od dawna będzie to wyłącznie jej własny, intymny, nieobarczony przeszłością czas. W światach Astera, gdzie szczęśliwcy nie istnieją, Dani na jedną krótką chwilę staje się pierwszym z nich.

Michał Kaszubowski
Korekta: Mateusz Białas

Udostępnij przez: