James Franco

JAMES FRANCO – WSZECHSTRONNOŚĆ BYWA NIEDOCENIAN

Większość osób, gdy słyszy nazwisko Jamesa Franco, kojarzy je z komediowymi rolami lub Harrym Osbornem z filmowej trylogii Spider-Mana. Aktor jednak niejednokrotnie udowodnił, że potrafi wziąć na barki dużo cięższe role, a nawet jest w stanie udźwignąć cały film, jak to było w przypadku 127 godzin, co zresztą zakończyło się nominacją do Oscara za pierwszoplanową postać. Świadczy to o tym, że James Franco jest aktorem bardzo wszechstronnym, ale niestety często niedocenianym.

Debiut

Początki Jamesa Franco, tak jak w przypadku wielu innych aktorów, sięgają serialu telewizyjnego. W tym przypadku był to Freaks and Geeks. Komediowa produkcja, pomimo niezłych recenzji, niestety już po pierwszym sezonie została zdjęta z anteny z powodu niskiej oglądalności. Największym atutem serialu z pewnością była obsada, do której właśnie należał Franco. Aktor na planie poznał również jednego ze swoich najlepszych przyjaciół – Setha Rogena. W kolejnych latach wielokrotnie grywali razem zazwyczaj w komediowych filmach.

Pochlebnie oceniany występ we Freaks and Geeks pozwolił mu uzyskać angaż w biograficznym filmie James Dean, w którym zagrał tytułowego kultowego aktora z lat 50. Przygotowując się do roli, Franco zerwał wszelkie kontakty ze swoją rodziną i dziewczyną, a także zaczął palić dwie paczki papierosów dziennie (wcześniej był niepalący). Między innymi tak rygorystyczne decyzje poskutkowały kapitalnym występem, za który aktor otrzymał nagrodę Złotego Globu.

Dzięki temu sukcesowi status Jamesa Franco na rynku aktorskim poszedł mocno w górę. Zaowocowało to występem w ekranizacji komiksu Spider-Man. Początkowo aspirował do głównej roli, jednak otrzymał ją Tobey Maguire, a Franco musiał zadowolić się postacią Harry’ego Osborna – jedynego przyjaciela Petera Parkera. Zagrał on także w dwóch kolejnych częściach „Człowieka-Pająka”. Za wszystkie Franco otrzymał pochlebne recenzje, a także zyskał ogromną popularność. Wciąż jednak jego najlepsza rola była przed nim.

Oscarowa nominacja

W opartym na faktach filmie 127 godzin (2010) James Franco wcielił się w Arona Ralstona – amerykańskiego alpinistę, któremu podczas wspinaczki w górach Utah głaz przygniótł rękę. Główny bohater/Mężczyzna, aby się wydostać, musiał dokonać amputacji przedramienia za pomocą scyzoryka. W produkcji wyreżyserowanej przez Danny’ego Boyle’a James Franco zaprezentował pełnię swoich możliwości. Praktycznie samodzielnie udźwignął ciężar filmu, albowiem przez znaczną jego część znajdował się sam na wprost kamery. Franco idealnie odwzorował traumatyczne wydarzenie, które spotkało odgrywaną przez niego postać. Wysiłek aktora nie pozostał niezauważony – zasłużenie otrzymał on między innymi nominację do Oscara za pierwszoplanową rolę.

James Franco - 127 godzin

Co dalej?

Niestety, żadna z kolejnych ról Franco nie okazała się być tak wielkim sukcesem jak 127 godzin. Warto natomiast odnotować występy w takich filmach jak: Geneza Planety Małp, Spring Breakers, czy True Story.

Jamesa Franco aktualnie możemy oglądać na ekranach kin w filmie Kim jest Michael, w którym gra głównego bohatera – homoseksualistę wyrzekającego się swojej orientacji po nawróceniu na wiarę katolicką.

Jego dalszej karierze z pewnością należy się bacznie przyglądać, ponieważ wielokrotnie udowadniał już, że ma spory potencjał. Niestety wygląda na to, że Hollywood wciąż zdaje się go nie doceniać i nie wiadomo kiedy dostanie kolejną rolę, w której będzie mógł zaprezentować pełnię możliwości.

Michał Ryniak

Udostępnij przez: