43. FPFF w Gdyni | Doktor Piotr Kurpiewski o konferencji filmowo-historycznej
Podczas festiwalu w Gdyni odbędzie się konferencja naukowa poświęcona współczesnemu, polskiemu kinu historycznemu. Na jej temat postanowiliśmy porozmawiać z Doktorem Piotrem Kurpiewskim, który nie tylko weźmie w niej udział, ale poprowadzi również debatę pt. 100 lat historii na polskim ekranie.
Paweł Mozolewski: Co sprawia, że współczesne kino historyczne jest warte oglądania?
Piotr Kurpiewski: Dziś takiego kina jest w Polsce bardzo dużo, więc z pewnością jest w czym wybierać. W ciągu ostatnich 13-tu lat odkąd powstał PISF, zrealizowano około 70, 80 fabularnych filmów historycznych, albo takich, które prowokują do dyskusji na temat historii, jak np. Pokłosie, Kret, czy Rysa. Są to filmy, które opowiadają między innymi o skomplikowanych historycznych stosunkach polsko-żydowskich, czy problemach dotyczących współpracy z komunistycznym aparatem władzy, co cały czas rozpala widzów do publicznego dyskursu. Ponadto powstają coraz to oryginalniejsze filmy, takie jak np. Krew Boga, czyli pierwszy od kilkunastu lat polski fabularny film o czasach średniowiecznych.
PM: Czym różni się takie kino od tego realizowanego w czasach PRL-u?
PK: Po pierwsze różni się tym, że opowiada o PRL-u jako epoce historycznej. We współczesnym kinie historycznym jest to jeden z najbardziej popularnych tematów. Np. Czarny czwartek, czy Jack Strong opowiadają o ważnych, politycznych postaciach. Jeśli chodzi o kwestię społeczną jest cała gama filmów spod znaku Bogów, że tak sobie pozwolę to nazwać. Są to filmy, które opowiadają o zwykłych ludziach, lub o nieprzeciętnie wybitnych jednostkach funkcjonujących w czasach PRL-u, które zrobiły coś naprawdę ważnego. Dla przykładu właśnie Bogowie o Zbigniewie Relidze, który dokonał pierwszego przeszczepu serca, czy Sztuka kochania o Michalinie Wisłockiej, która zmieniła życie seksualne milionów Polaków. Po drugie filmy historyczne w czasach PRL-u często dostawały więcej pieniędzy na realizację, niż ma to miejsce teraz, czego przykładem może być Wołyń na którego realizację Wojciech Smarzowski organizował publiczną zbiórkę pieniężną.
PM: O jakich autorach filmowych będzie Pan mówił podczas konferencji?
PK: Na pewno o Smarzowskim, którego uważam za współczesnego historyka wizualnego. Można go nawet nazwać takim niekonwencjonalnym historykiem, co ma przełożenie w tym, że swoimi dwoma filmami – Róża i Wołyń – powiedział bardzo dużo o II WŚ, odkrywając tym samym dość nieznane karty historii. Dla przykładu rzeź wołyńska do początku XXI w. była czymś niewygodnym, lub zapomnianym, ponieważ w czasach PRL-u raczej nie można było o tym mówić. Także po 1989 roku zbrodnia wołyńska pozostawała tematem zapomnianym, aż wreszcie film Smarzowskiego wzbudził szeroką polemikę wśród polskich widzów. Oprócz niego bardzo ważnym twórcą jest także Paweł Pawlikowski, którego twórczość można określić jako subwersywną. Mianowicie Pawlikowski bierze na warsztat różne wydarzenia historyczne i przefiltrowuje je przez postmodernistyczną formułę, starając się pokazać np. w jaki sposób fotografowie w latach 60. postrzegali ówczesną Polskę. Oprócz tego z pewnością szeroko dyskutowanym filmem będzie Kamerdyner Filipa Bajona, który jako epicki fresk będzie pokazywał kolejną, trochę zapomnianą w ogólnopolskiej świadomości sprawę jak mord w Piaśnicy. Ciekawym będzie też zobrazowanie życia na Pomorzu podczas II WŚ.
PM: O czym będzie prowadzona przez Pana debata pt. „100 lat historii na polskim ekranie”?
PK: Tytuł debaty może być rozumiany na różne sposoby, lecz ja będę starał się poprowadzić ją w kierunku tego, jak przez ostatnie 100 lat niepodległości Polski, obrazowano historię. Co w tym kinie było ważnego, kto je tworzył i jak było odbierane przez Polską publiczność.
Cały program konferencji: http://www.festiwalgdynia.pl/program/wydarzenia/wydarzenia-branzowe/—2428-_wspolczesny-polski-film-historyczny-po-2005-roku-konferencja-naukowa-i-debata.html