Czarownice w kinie [ARTYKUŁ]
Dla człowieka epoki średniowiecza istnienie czarownic i czarów było niezaprzeczalnym faktem. Diabeł i piekło byli tak realni, jak otaczająca rzeczywistość. Najbardziej rozpowszechnione było przekonanie o posługiwaniu się przez czarownice czarną magią w celu działania na szkodę innych, często dochodziły do tego oskarżenia o paktowanie z diabłem i oddawanie się na jego służbę. Właśnie z tego powodu najczęstszym sposobem na zabicie czarownicy było spalenie jej na stosie.
Trudno zliczyć ilość obrazów filmowych i seriali opowiadających o czarownicach i magii. Niniejszy artykuł poświęcony został trzem wybranym filmom, których akcja osadzona została w dużej części (jak w przypadku filmu Czarownica) lub całkowicie w okresie średniowiecza.
Czarownica (Tytuł oryginalny: Häxan) Banjamina Christensena z 1922 roku to podzielony na siedem części film, który opatrzony został podtytułem: „wykład z historii kultury”. W czasach swojej premiery okazał się spektakularną klapą, natomiast obecnie nie ma wątpliwości, że jest to dzieło co najmniej godne uwagi. Co ciekawe, Christensen widzi ogromny związek pomiędzy średniowiecznymi czarownicami a ówczesnymi „histeryczkami”, kobietami „chorymi na nerwy”. Drugi film, Młot na czarownice (1969), Otakara Vávry, pokazuje przede wszystkim polowania na czarownice i związaną z nimi haniebną działalność inkwizytora Bobliga. Według Iwony Sowińskiej film ten wpisuje się w szerszy kontekst, ponieważ stanowi aluzję do praskich procesów politycznych, które toczyły się w latach 50. XX wieku. W filmie Wiedźma. Opowieść z Nowej Anglii, którego twórcą jest Robert Eggers akcja osadzona została w 1630 roku, a więc na 62 lata przed najsłynniejszym procesem kobiet oskarżonych o czary: procesem w Salem. Kluczem do tej historii jest pierwsze słowo podtytułu: opowieść/bajka (ang. tale). Wiedźma jest filmem wyjątkowo nietypowym, ponieważ istnienie (czy może raczej „istnienie”) czarownicy jest tu pretekstem do stworzenia filmu (a więc swego rodzaju opowieści) na temat tego, w jaki sposób opowieści właśnie kształtują nasze postrzeganie, tłumaczenie i rozumienie rzeczywistości.
Kim ona jest? Działania czarownicy lub działania uznane za czary
Najczęściej o bycie czarownicą oskarżane były stare, ubogie wdowy, często żebraczki, lub kobiety niezamężne. W dużej mierze wywodziły się z nizin społecznych. Film Christensena pokazuje jednak, że niewiele trzeba było, by pojmano i osądzono również kobietę młodą i niekoniecznie nisko urodzoną. Jak możemy dowiedzieć się z filmu – źle było być kobietą starą i nieurodziwą i tak samo niedobrze było być młodą i ładną. Kobiety oskarżone o czary były zazwyczaj zielarkami i akuszerkami, żyjącymi wiele lat wśród swojej społeczności. Nierzadko zwracano się do nich po pomoc. Christensen w drugiej części swojego filmu przenosi widzów do roku 1488 i pokazuje siedzibę czarownicy Karny.
W centrum znajduje się kocioł, w którym Karna pieczołowicie przyrządza jakąś miksturę. W jej schronieniu są również elementy do dzisiaj kojarzone z czarownicami. Oprócz kotła są to ropuchy, węże, czaszka, a nawet dłoń wisielca. Do Karny przybywa kobieta, która prosi ją o napój miłosny mający sprawić, że zakocha się w niej mnich, u którego usługuje. Można zobaczyć, że mikstury Karny przynoszą pożądany skutek. Czarownica wspomina również o maści, która umożliwia lot na sabat.
Młot na czarownice pokazuje oskarżone o czary kobiety przede wszystkim jako ubogie staruszki. Davidova jest zielarką, Szuchova najprawdopodobniej żebraczką, która nie wydaje się być całkowicie zdrowa psychicznie. Zwłaszcza Szuchova to idealny przykład kobiety, o której w Czarownicy mówi się, że w dzisiejszych czasach (lata 20. XX wieku) trafiłaby do zamkniętego zakładu.
W filmie Eggersa mamy do czynienia zarówno z „prawdziwą” wiedźmą, jak i z osobą oskarżaną o bycie nią. Wiedźma, która (zależnie od interpretacji) porywa małego Samuela żyje w głębi lasu i trudno nazwać ją młodą. Jednak niewiele o niej wiadomo, można się też zastanawiać, czy realność jej istnienia w świecie przedstawionym ma jakiekolwiek znaczenie, ponieważ zdecydowanie bardziej istotne są tutaj opowieści o czarownicach i oskarżenia o bycie czarownicą. Czarownica z lasu egzystuje tu na podobnych prawach, na jakich egzystowała w średniowieczu: to element, który ma wzbudzać strach i który w łatwy sposób może tłumaczyć traumatyczne wydarzenia, których sprawcami w rzeczywistości są zwykli ludzie.
O bycie czarownicą wielokrotnie i to przez własną rodzinę zostaje oskarżona Thomasin, najstarsza córka Katherine i Williama. Thomasin należy do purytańskiej rodziny, która zostaje wykluczona ze społeczności i skazana na wygnanie. Paralela z losem Adama i Ewy wygnanych z boskiego Raju jest tu oczywista, natomiast bezpośrednią przyczyną wygnania jest tutaj działanie (duma? pycha?) mężczyzny (ojca rodziny). Thomasin jako jedyna z całego rodzeństwa pamięta dawny świat i szczęście, które się z nim wiązało. Świadoma jest także nieciekawych perspektyw na przyszłość: ma zostać odesłana na służbę do innej rodziny. Dochodzi do tego wrogość ze strony matki, spowodowana nie tylko tym, że dziewczyna nie upilnowała małego Samuela. Katherine uważa, że Thomasin uwodzi Williama. O bycie czarownicą oskarżano często kobiety, które potrafiły się „postawić”, krnąbrne i mające własne zdanie. Scena awantury z bliźniakami, czy ojcem pokazuje, że Thomasin do takich kobiet należy. Thomasin podobnie, jak inne „czarownice” nie ma jak udowodnić swojej niewinności.
Czarownicę udaje też mała Mercy, która pozoruje latanie na miotle i wykrzykuje oskarżenia w stosunku do siostry.
W filmie Wiedźma możemy zobaczyć jedną z najbardziej typowych zbrodni, o które oskarżano czarownice. Było nią porywanie nieochrzczonych dzieci w celu złożenia ich w ofierze diabłu, przyrządzenia potrawy na sabatową ucztę i maści o magicznych właściwościach. Ponadto pojawiają się też pewne pomniejsze zdarzenia uznawane za wynik działalności jakichś nieczystych sił: krew płynąca z wymion kozy, czy martwy zarodek kurczaka. Jeśli jednak brać pod uwagę istnienie tego rodzaju sił, są to raczej działania Czarnego Filipa.
Sabat
Zawarcie paktu z diabłem miało czynić z kobiety czarownicę. Wierzono, że paktująca godzi się na służbę złu i zaprzedanie duszy w zamian za jakieś korzyści, najczęściej materialne i oczywiście magiczne umiejętności. Co ciekawe, kobiety oskarżane o czary były często bardzo ubogie. Według wierzeń czarownice spotykały się nocą w odludnych miejscach, by czcić szatana i odbywać orgie z diabłami i (w niektórych wierzeniach) sobą nawzajem. By dotrzeć na miejsce sabatu czarownice smarowały się specjalną maścią, która umożliwiała latanie. W filmie Christensena możemy zobaczyć, w jaki sposób czarownice docierały na sabat. Jak podaje Tadeusz Szczepański:
w halucynacyjnej scenie lotu watahy czarownic na miotłach nad dachami średniowiecznego miasteczka zastosował [Johan Ankerstjerne – operator] 77-krotnie naświetlony negatyw.
Wierzono, że podczas sabatów odbywały się profanacje krzyża. Czarownica pokazuje wyobrażenie na temat czarnej mszy, która miała stanowić parodię mszy chrześcijańskiej. Ponadto pojawia się także motyw orgii czarownic i diabłów oraz kolejny element dawnych wierzeń: tzw. całowanie diabła w tyłek w celu oddania mu czci.
W Młocie na czarownice podczas przesłuchań ciągle padają pytania na temat Piotrowych Głazów, na które rzekomo latają czarownice nocą. Każdy dokładnie prytany jest nie tylko o to, czy tam był, ale kogo jeszcze widział.
Wiedźma pokazuje sabat w sposób pełen tajemniczej grozy, ale i niesamowicie zmysłowy. Jest to moment absolutnego wyzwolenia i szczęścia Thomasin. Dziewczyna zawiera pakt z Czarnym Filipem, obiecującym spełnić jej sny i dołącza nago do sześciu innych kobiet. Thomasin ostatecznie staje się tym, za kogo była uważana.
Inkwizycja: przesłuchania, procesy, tortury
Zdarzało się, że procesy o czary prowadzone były przez sądy kościelne. Znacząca ich większość została jednak przeprowadzona przez sądy świeckie, królewskie, stanowe, arcyksiążęce, książęce, miejskie i hrabskie. Polowania na czarownice polegały na identyfikacji, kim były kobiety oskarżone o czary, a nie na ściganiu ich. Wystarczyło zwrócenie uwagi na jakieś nazwisko, rzucenie cienia podejrzenia, by dana osoba została oskarżona. Częstokroć oprócz zeznań na temat własnej „działalności” i paktowania z diabłem, wymuszano na oskarżonych podawanie nazwisk wspólniczek. Wyrok, jaki zapadał to egzekucja (najczęściej stos), wygnanie lub więzienie. Nie tak rzadkie, jak się wydaje było też oczyszczenie z winy.
W Młocie na czarownice na pierwszy plan wysuwa się postać Inkwizytora, który zostaje specjalnie sprowadzony do północnych Moraw, by prowadzić dochodzenia i proces. Boblig nie jest żadnym zasłużonym sędzią a raczej słabo wykształconym (jedyna książka, jaką czytał to właśnie Młot na czarownice) manipulatorem i doskonałym łowcą okazji. Choć Boblig uważa, że najświętszą księgą jest nie Biblia, a podręcznik dla łowców czarownic, mówi że sędzia to narzędzie boskie. Zeznania na oskarżonych wymusza groźbami i torturami. Jego jedynym celem jest wzbogacenie się „bycie na szczycie”, co ostatecznie mu się udaje. Wszystko zaczyna się od kradzieży hostii przez starą żebraczkę i prowadzi do masowych procesów i egzekucji. W filmie oprócz przesłuchań pokazane zostaje także szukanie „diabelskich znamion” na ciele domniemanej czarownicy, które mają zaświadczać o jej winie.
W filmie Robera Eggersa nie mamy do czynienia z inkwizycją sensu stricto. Istnienie jakiejś instancji, którą społeczność winna jest zaalarmować, gdy na kogoś padanie podejrzenie o czary, zostaje tylko krótko zaznaczone w rozkazie ojca, by Thomasin przyznała się do czarów. Tak naprawdę jednak żadna inkwizycja nie jest w przypadku tej rodziny potrzebna.
Ważną część przesłuchań stanowiły tortury. Najpierw zaczynano od tych „lżejszych”, a w przypadku braku pożądanych efektów, przechodzono do coraz bardziej okrutnych. Benjamin Christensen pokazuje albo raczej prezentuje narzędzia tortur jakby „na moment przed” ich uruchomieniem. Spętane nimi ciała widać bardzo dokładnie w zbliżeniach.
Nietrudno wyobrazić sobie, jak musiały cierpieć ich ofiary. Zresztą nie trzeba tego robić, ponieważ to, co w Czarownicy pozostaje w sferze domysłu, bardzo dokładnie pokazuje Otakar Vavra. Całkowicie zrozumiałe staje się to, dlaczego kobiety oskarżane o czary w pewnym momencie zaczynały się przyznawać do największych nieprawdopodobieństw (chociażby orgii z diabłami) i oskarżać innych o czary. Vavra pokazuje też moment publicznego ogłoszenia wyroku (za który „czarownice” mają dziękować) i spalenia kobiet na stosie. Zbliżenia ich umęczonych twarzy i słowa zaprzeczające winie, bardzo dobitnie kojarzą się z wizerunkiem najsłynniejszej filmowej męczennicy, dreyerowskiej Joanny d’Arc.
Anna Tarkowska
* Informacje dotyczące średniowiecznych wierzeń i postępowania z kobietami oskarżonymi o czary zaczerpnięto z książki: B. P. Levack, Polowanie na czarownice w Europie wczesnonowożytnej, Wrocław 1991.
* Na temat filmu Młot na czarownice i jego szerszego kontekstu pisze Iwona Sowińska w książce: Historia kina. Tom III. Kino epoki nowofalowej (red. T. Lubelski, I. Sowińska, R. Syska).
* Cytat Tadeusza Szczepańskiego zaczerpnięto z książki: Historia kina. Tom I. Kino nieme, pod red. T. Lubelskiego, I. Sowińskiej, R. Syski, Kraków 2014, s. 334-335.