The Walking Dead: Ewolucja świata nieumarłych
W nocy z 11 na 12 października polskiego czasu stacja AMC rozpoczęła emisję szóstego już sezonu jednego ze swoich najpopularniejszych seriali – The Walking Dead. Jest to doskonała okazja, by podsumować wszystko, co dotychczas wydarzyło się w serii oraz pogdybać, czego świadkami będą widzowie w nadchodzących odcinkach.
Ewolucja serialu
Zastanawiającym może się wydawać fakt, że serial, pomimo licznych wzlotów i upadków, wciąż przyciąga przed telewizory rzesze wiernych fanów. Wydawałoby się, że ciągła ucieczka grupy ludzi przed hordami zombie i ich bezustanna walka o przetrwanie mogą okazać się na dłuższą metę nużące. Nie stało się tak z jednego ważnego powodu: The Walking Dead to nie tylko pokaz technik unicestwiania nieumarłych, lecz także obraz dehumanizacji społeczeństwa w post-apokaliptycznym świecie oraz prezentacja reakcji przeciętnego człowieka na sytuację zagrożenia życia – bo bohaterowie Żywych trupów to zwyczajni ludzie postawieni w nadzwyczajnej sytuacji. Najważniejszym i najbardziej eksponowanym z nich jest Rick Grimes, którego przemiana wewnętrzna jest najłatwiej dostrzegalna. Z niepewnego siebie, zdradzanego przez żonę szeryfa z prowincji zmienił się w trzeźwo myślącego, pełnokrwistego przywódcę grupy z Atlanty. Duża w tym zasługa odgrywającego rolę Grimesa Andrew Lincolna – aktor wniósł do postaci wiele z samego siebie, dzięki czemu jego bohater jest autentyczny. Pod tym względem również wyróżnia się mistrz kuszy Daryl Dixon, z tą jednak różnicą, że przeszłość tego bohatera nie została zarysowana tak wyraźnie, jak miało to miejsce w przypadku Grimesa. Na początku buntujący się przeciwko przywództwu Ricka i żyjący w cieniu starszego brata, Merle’a, Daryl stał się pełnoprawnym obrońcą grupy i – co ważne – prawą ręką, a także w pewnym sensie sumieniem Ricka. Podobną do Dixona na przestrzeni pięciu dotychczasowych sezonów przemianę przeszła Carol Peletier. Na początku jawiła się jako zastraszona, płochliwa, katowana przez męża kura domowa. Cztery sezony później nie wahała się już wysadzić w powietrze obozu przeciwnika czy odebrać życia dziecku w imię sprawiedliwości.
The Walking Dead to jednak nie tylko transformacje bohaterów. Akcja serialu to wciąż powtarzające się pytanie o istotę człowieczeństwa w świecie, w którym nie ma ono prawa bytu, a ponadto mozaika opinii postaci na ten temat: czy zombie to jeszcze człowiek, czy już potwór? Czy można im pomóc? Te dwie kwestie były poruszane przez bohaterów szczególnie często w dwóch pierwszych sezonach serialu – unikano zabijania bliskich, którzy zamienili się w zombie w nadziei, że znajdzie się lekarstwo. W pewnym momencie w każdym z ocalałych ta nadzieja jednak wygasła, a jej miejsce zajęła chęć przetrwania za wszelką cenę. Nawet za cenę życia drugiego człowieka, bowiem stosunek grupy z Atlanty do ludzi, którzy przeżyli epidemię, również uległ radykalnej zmianie. W pierwszym sezonie Rick Grimes powtarzał, iż nie odbiera się życia tym, którzy przetrwali, a już w trzecim wbił jednemu z nich maczetę w głowę. Grupa z czasem coraz mniej ochoczo wykazywała chęć ocalenia nieznajomych, aż doprowadziło to do sytuacji, w której najpierw opuszczano rozbitka na pewną śmierć, by później odebrać mu jego zapasy, jak miało to miejsce w jednym z incydentów w sezonie trzecim.
Analiza powyższych zachowań może stanowić niemalże kompletny obraz reakcji zarówno jednostki, jak i społeczności, na zagrożenie. Współczucie i empatia ustępują miejsca chęci utrzymania się przy życiu, co w serialu nierzadko prowadziło do degeneracji ludzkiej psychiki. Proces ten przyjmował różne formy – od akwariów w biurze Gubernatora i całokształt jego postaci, przez grupę kanibali z Terminusa, aż po znaczące głowy zombie Wilki, których rychłe pojawienie się zasygnalizowano pod koniec sezonu piątego. Cała plejada postaci stworzyła wyrazisty obraz dehumanizacji w odpowiedzi na radykalne zmiany w otaczającym je świecie.
Ewolucję w serialu można także przedstawić w oparciu o płaszczyznę scenariuszowo-reżyserską. Największe różnice można zaobserwować w tym, jakie podejście do świata przedstawionego mieli reżyserowie oraz scenarzyści – Frank Darabont, który pieczę nad serialem sprawował w 1. i 2. sezonie, a później cała lista twórców, z Gregiem Nicotero i Robertem Kirkmanem na czele (ten drugi odpowiedzialny jest również za komiksowy pierwowzór serialu). U Darabonta zombie były na tyle inteligentne, by usiłować wybić szybę cegłą, a u innych reżyserów były one tylko skoncentrowanymi na zdobywaniu pożywienia, chodzącymi truchłami. Darabont dużo szybciej stawiał sprawę jasno, czego skutkiem było wyjawienie jednej z największych tajemnic serialu już na początku 2. sezonu. Z kolei Nicotero i Kirkman stopniowo budowali napięcie, w efekcie czego Gubernator i jego konflikt z grupą Grimesa stał się ikonicznym momentem w fabule serialu.
Co z tym komiksem?
Wartym podjęcia tematem jest też zgodność serialu z jego komiksowym pierwowzorem. W tej kwestii twórcy pozwalali sobie na większe i mniejsze ustępstwa – w komiksie nie pojawia się np. Daryl Dixon, a w serialu jest ważnym elementem konstrukcji fabuły. Zmodyfikowano również ekranowe losy bohaterów w porównaniu z tym, co spotkało ich na papierze – według komiksu Carol Peletier nie powinna już pojawiać się w serialu, lecz twórcy podmienili jej historię z losem Andrei. Przypadek tej drugiej również jest jednym z ciekawszych – w komiksie miała na sumieniu życie największej ilości ocalałych, a w serialu nie uśmierciła żadnego człowieka, stając się tym samym wątłym promykiem nadziei w zdegenerowanym świecie zombie. Nie należy jednocześnie zapominać o tym, jak świetne odwzorowanie w ekranizacji znalazły ważne momenty z komiksu – można tutaj wymienić historię grupy zamieszkującej Terminus, która stanowiła zdecydowanie najmocniejszy punkt sezonu piątego. Wierność pierwowzorowi została zachowana tak dosłownie, że Gareth nosił taką samą kurtkę, jak jego odpowiednik z papierowej wersji, Chris. Ładunek emocjonalny towarzyszący scenom z ich udziałem również został wiernie zachowany, na co dowodem może być pamiętna scena z udziałem Boba i porywaczy z Terminusa.
The Walking Dead: Co przyniesie przyszłość?
Czego można spodziewać się w nadchodzącym sezonie? Sugerując się komiksem i tym, jak kurczowo trzymają się go twórcy w ostatnim czasie, można przewidzieć zbliżające się do Alexandrii problemy z nowymi antagonistami (Neganem?) na czele. Ostatni odcinek przed przerwą zakończył się w ważnym momencie i stawia wiele pytań: jak Morgan zareaguje na przemianę Ricka? Czy społeczność Alexandrii będzie w stanie powierzyć swoje bezpieczeństwo i życie w ręce grupy z Atlanty, mając wciąż w pamięci krwawą jatkę z udziałem Grimesa, Pete’a i Rega? Sytuacja zaistniała wśród ocalałych stawia twórców w obliczu szansy rozwinięcia wielu wątków. Bez wątpienia można spodziewać się kolejnych egzystencjalnych dylematów, spektakularnych zgonów i… nieumarłych. Ogromnych ilości nieumarłych.
Anna Pilarska