John Williams – kompozytor, którego (nie)znamy
Tego kompozytora najpierw się słyszy, a dopiero potem dla pewności sprawdza się jego nazwisko na napisach końcowych filmu. Ta rozpoznawalność brzmienia nie wzięła się znikąd – skomponował muzykę do niemal stu filmów. Jest odpowiedzialny za większość powszechnie znanych motywów muzycznych pojawiających się m. in. w filmach o Indianie Jonesie, Harrym Potterze czy w całej sadze Gwiezdnych wojen. O kim mowa? Oczywiście o Johnie Williamsie, jednym z najbardziej cenionych kompozytorów Hollywood.
Droga do komponowania
W życiu Johna Williamsa muzyka od zawsze grała ważną rolę. Wpływ na to mógł mieć jego ojciec, który był zawodowym perkusistą. Mając lat sześć, Williams podjął naukę gry na fortepianie, a później także na fagocie, wiolonczeli, klarnecie, puzonie oraz trąbce. Mając zaś lat osiem, sam zaczął zgłębiać tajniki orkiestracji, studiując opracowania Rimsky’ego Korsakova. W roku 1948, czyli w wieku lat szesnastu, przeniósł się do Los Angeles, gdzie na Uniwersytecie Kalifornijskim studiował orkiestrację oraz kompozycję pod kierunkiem Mario Castelnuovo-Tedesco. Po skończeniu nauki podczas wojny z Koreą, Williams został wcielony do wojska, jednak nawet tam znalazł czas na muzykę – zajął się aranżacją muzyki dla orkiestr wojskowych, którymi także dyrygował. Po wojnie kontynuował naukę w Juilliard School – pobierał lekcje gry na fortepianie u Rosiny Lhevinne, wieczorami zaś jako pianista grał w klubach i zespołach jazzowych. Jednak gdy tylko zakończył naukę, wrócił do Los Angeles, gdzie rozpoczął karierę w przemyśle filmowym. Początkowo pracował jako pianista w 20th Century Fox Orchestra. Nie minęło dużo czasu, gdy Williams odszedł od klawiatury i zajął się tym, czym zajmuje się do dzisiaj – komponowaniem.
John Williams – kompozytor filmowy
W ciągu blisko sześćdziesięciu lat pracy John Williams skomponował muzykę do niemal stu obrazów. Przy takim ogromie prac trudno opowiedzieć o wszystkich – lepiej będzie skupić się na kilku najbardziej znanych kompozycjach.
Największe uznanie i rozpoznawalność kompozytor zyskał stosunkowo późno (po około dwudziestu latach od rozpoczęcia pracy w zawodzie!) dzięki kultowym Szczękom (1975) Stevena Spielberga. Na główny motyw muzyczny składają się tak naprawdę tylko dwa dźwięki. Niskie, powtarzane z wręcz maniakalnym uporem, idealnie wprowadzają widza w nerwowy nastrój oczekiwania aż tytułowe szczęki wyłonią się nagle spod tafli wody. Muzyka to zwalnia, to przyśpiesza, wybucha dramatycznym forte, by zaraz znowu niemal ucichnąć; pojawia się i zanika, zupełnie jak krwiożerczy rekin, czający się gdzieś w odmętach, gotowy w każdej chwili zaatakować.
Praca przy Szczękach nie tylko zaowocowała zyskaniem popularności przez kompozytora – była także początkiem pięknej współpracy i przyjaźni ze Steven Spielbergiem. Williams skomponował muzykę do blisko trzydziestu jego filmów – m. in. E.T. (1985), Parku Jurajskiego (1993) (i jednej kontynuacji – Zaginiony świat: Jurrasic Park (1997)), serii o przygodach Indiany Jonesa, Listy Schindlera (1993).
Wróćmy jednak do Indiany Jonesa. Główny motyw pojawia się we wszystkich odsłonach przygód archeologa i zbudowany jest według pewnego schematu, który już wcześniej zaczął często pojawiać się w kompozycjach Williamsa, jak chociażby w Supermanie (1978) czy sadze Gwiezdnych Wojen. Główny temat muzyczny jest prezentowany już na samym początku i prowadzony przez instrumenty blaszane. Instrumenty te, w połączeniu z charakterem motywów, wprowadzają w bohaterski czy nawet nieco podniosły nastrój, niewątpliwie pasujący do charakteru wspomnianych filmów. Po tej ekspozycji następuje fragment bardziej liryczny, w którym na pierwszy plan wychodzą smyczki. Nie jest on jednak długi. Po kilkunastu taktach znów powraca temat główny, przez wzgląd na powtórzenia jeszcze bardziej wzmocniony. Wtedy znów następuje zmiana, muzyka uspokoją się, wycisza. Pojawiają się kolejne tematy, bardziej śpiewne – kojarzone z romantycznymi momentami w filmach. Na samym końcu jednak, z jeszcze większą siłą, powraca temat główny. Kończy kompozycję w doniosły sposób.
Choć podobna budowa nie raz pojawiała się w kompozycjach Williamsa, mimo wszystko nie można powiedzieć o nim, że jest schematyczny. Przeczy temu chociażby muzyka z takich filmów jak E.T. czy Lista Schindlera, gdzie główne motywy nie są oparte na opisanym schemacie, a odznaczają się wyjątkowo lirycznym charakterem, tak różnym od tych opisanych powyżej. Wyjątkiem jest tu także Park Jurajski. Temat główny pojawia się już na początku utworu. Narasta nieprzerwanie wraz z postępowaniem kompozycji – rozwija się stopniowo, w miarę jak bohaterowie filmu poznają tytułowy park.
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce…
Pisząc o twórczości Williamsa, nie można nie wspomnieć o jego pracy przy Gwiezdnych wojnach, trwającej od 1977 roku. Skomponował ścieżkę dźwiękową zarówno do starej trylogii (Nowa nadzieja (1977), Imperium kontratakuje (1980), Powrót Jedi (1983)), jak i do nowej (Mroczne widmo (1999), Atak klonów (2003), Zemsta Sithów (2005)).
Muzyka ze starej trylogii odznacza się wyjątkową spójnością. Marsz Imperialny, motyw Mocy, motyw Lei – te i wiele innych znanych tematów muzycznych w najróżniejszych wariacjach przewijają się przez wszystkie części trylogii. Zabieg ten udowadnia, że Williams zręcznie potrafi przetwarzać utwory, co widać także w innych jego kompozycjach.
Przy nowej trylogii sprawa wygląda trochę inaczej. Każdy z obrazów ma własny przewodni motyw muzyczny, nawiązujący do głównych wątków fabularnych. Wspomniane tematy z wcześniejszych dzieł pojawiają się tylko w niektórych momentach (jak fanfara towarzysząca napisom początkowym), jakby przypominając o związku obu trylogii.
Co ciekawe, jego praca przy Gwiezdnych wojnach miała także wpływ na… fanfarę 20th Century Fox. Ten dobrze znany krótki utwór został skomponowany w 1933 przez Alfreda Newmana, wtedy także zaczęto go używać jako muzycznego znaku wytwórni, jednak z czasem odszedł w zapomnienie. Czas świetności fanfary powrócił, gdy oczarowany nią Williams, postanowił skomponować muzykę do Gwiezdnych wojen w tej samej tonacji – właśnie po to, by ten krótki utwór mógł powrócić. Jak wiadomo, powrócił i towarzyszy w produkcjach wytwórni do dziś.
Inne twarze Williamsa
John Williams kojarzony jest przede wszystkim z muzyką filmową. Mało kto zdaje sobie sprawę, że komponuje on również inne utwory.
W latach 1980-1993 Williams miał okazję pełnić funkcję dyrygenta w Boston Pops Orchestra. Epizod ten skłonił go, by zacząć komponować autorską muzykę. Od tego czasu zdążył napisać jedną symfonię, koncerty: wiolonczelowy, na klarnet i tubę oraz na trąbkę. Inspirowany poezją Rity Dover skomponował do jej tekstu siedmioczęściową pieśń Seven for Luck na sopran i orkiestrę.
To jednak jeszcze nie wszystko. Mniej więcej w tym samym czasie Williams stworzył kilka kompozycji na użytek programu NBC News. Był także odpowiedzialny za oprawę muzyczną Letnich Igrzysk Olimpijskich w latach 1984, 1988 i 1996 oraz Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2002.
Ciekawe, prawda? Kompozytor powszechnie znany od tylu lat, a wciąż potrafi czymś zaskoczyć. I to, jak się okazuje, na każdym polu.
Maria Maciaszek