Czy morderca może być ofiarą? Sprawa Colliniego

W poszukiwaniu prawdy

Co najczęściej widzimy w wieczornych wiadomościach? Złe wieści. Jesteśmy zalewani negatywnymi wydarzeniami, jakby na świecie nie działo się zbyt wiele dobrego. Dodając do tego zbrodnię, mamy gotowy materiał, który będzie powracał, zarówno w społecznej świadomości, jak i w programach informacyjnych. Im poważniejsze przewinienie, tym dłużej będzie ono na językach ludzi, a jeśli ofiarą zdarzenia jest osoba publicznie rozpoznawalna, to już możemy być pewni, że przez następne miesiące nieustannie będziemy odkrywać kolejne arkana tej sprawy.

Oczywiście dane wydarzenie nie przyciąga jedynie uwagi widza lub czytelnika. Za każdym śledztwem stoi także mnóstwo przedstawicieli prawa i organów ścigania. Policja, prokuratura, sąd – to te instytucje najciężej pracują, by ujawnić prawdę. W trakcie procesu najtrudniejszym zadaniem obciążony jest oskarżyciel i obrońca sprawcy, który bez względu na rzeczywistą winę klienta musi postarać się udowodnić, że podejrzany nie popełnił zarzucanego mu przestępstwa. Czasem wymaga to wielu godzin ciężkiej i mozolnej pracy, która obejmuje także intensywne poszukiwania dowodów i świadków. Fantastycznie obrazuje to Sprawa Colliniego.

 

Postać w czarnej todze

Głównym bohaterem tej historii jest Caspar Leinen (Elyas M’Barek) ‒ młody adwokat, przydzielony z urzędu do sprawy morderstwa Jeana-Baptiste’a Meyera (znanego również jako Hans Meyer). Podejrzany ‒ Fabrizio Collini (Franco Nero) ‒ nie zamierza jednak współpracować z wymiarem prawa, pogodzony ze swoją winą, która już od pierwszych minut filmu jest oczywista. Jak się później dowiadujemy, ofiarą morderstwa jest człowiek odpowiedzialny za wychowanie Fabrizia, który był przez sprawcę traktowany jak własny dziadek. Mimo konfliktu interesów młody adwokat podejmuje się wyzwania i dokłada wszelkich starań, by odkryć, co kierowało Collinim, poznając tym samym mroczną przeszłość i grzechy jednego z najbliższych mu ludzi.

Fabuła filmu nie należy do prostych – mierzymy się z zawiłą i wielowątkową sprawą morderstwa, której pozytywne rozwiązanie wydaje się graniczyć z cudem. Szczątkowe tropy, milczący oskarżony i brak motywu niemal przekreślają szansę obrońcy na wygranie sprawy. To jednak nie zatrzymuje głównego bohatera, który dzięki uporowi i dociekliwości odkrywa prawdę, mimo że jest ona dla niego krzywdząca. Poznajemy w trakcie także samego Caspara, jego relacje z przybranym dziadkiem i z Johanną (Alexandra Maria Lara), jego historię, dojrzewanie oraz marzenia, które zderzają się z rzeczywistością, odmienną od oczekiwań wyrobionych na studiach. Film w bardzo dobry sposób prezentuje losy młodego prawnika, który tuż po skończeniu nauki po raz pierwszy mierzy się z tak ogromną sprawą ‒ na dodatek przypuszczalnie z góry skazaną na porażkę. Można z tej opowieści wyciągnąć prawdziwy obraz wytrwałości i walki do końca mimo przeciwności losu, ale także potrzebę zwalczania własnych słabości.

Nie każdy może być adwokatem

Elyas M’Barek po raz kolejny mile zaskakuje swoją filmową kreacją. Pełne zaangażowania odwzorowanie jego postaci buduje wrażenie, że mamy do czynienia z prawdziwym umysłem prawniczym, który z łatwością porusza się wśród poszlak i aktów prawnych. Sprawa Colliniego, zarówno pod względem fabularnym, jak i na poziomu sztuki aktorskiej, jest szczególnie przyjemna w odbiorze. Rozwój kolejnych wątków, drobne romanse ciekawie rezonujące z główną linią fabularną, mroczna przeszłość autorytetu, która odsłania swoje tajemnice przed bohaterem – widz po prostu nie ma czasu znudzić się podczas seansu. Stopniowo dowiadujemy się prawdy, przerzucając dokumenty i próbując odpowiedzieć na najbardziej nurtujące pytanie: „Dlaczego?”. Caspara nie powstrzymują niewygodne i nieprzyjemne fakty, nie ugina się pod presją otoczenia, profesorów uczelni czy prokuratora. Walczy o słuszność i sprawiedliwość, stając się wzorem dobrego prawnika.

Za tę niezwykłą tematykę i jej rozwój odpowiada Marco Kreuzpaintner, obejmujący stanowisko reżysera, wraz z trójką scenarzystów: Christianem Zübertem, Robertem Goldem oraz Jensem-Frederikiem Ottem. Ciekawa i trzymająca w napięciu historia zajmuje widza do ostatnich chwil, chociaż nie jest idealna i nigdy nie dowiadujemy się, jaki werdykt w tej nietypowej sprawie wydałby sąd, a jest to kwestia, która intryguje od momentu wyjawienia prawdy. Oczywiście, ma to też swój urok – Collini i tak osiągnął to, co zamierzał. „Sprawiedliwość” dopadła człowieka, który za młodu odebrał mu ojca, pozostając bezkarnym na kolejne dziesiątki lat. Mimo to umorzenie sprawy niedostatecznie satysfakcjonuje w obliczu zbrodni, jaką zamordowany Hans Meyer popełnił w przeszłości.

 

Zamykam przewód sądowy

Sprawa Colliniego wskazuje na to, że sądy nie są miejscem, w którym zawsze winszuje sprawiedliwość. Wymiar prawa składa się wielu odcieni szarości i dotyczy to moralności zarówno adwokatów, sędziów czy prokuratorów, ale także winnych, niewinnych, oskarżonych i oskarżających. Oczywiście, wiele zabiegów wynika z chęci ograniczenia kosztów sądowych czy zatrzymania eskalacji konfliktu – to próby ugody czy mediacje, które pozwolą na znalezienie kompromisu między obiema stronami. Nawet przy takiej sprawie jak morderstwo, znajdą się sposoby na szybki wyrok, a także krótszy pobyt w więzieniu. To zestawienie ambicji początkującego prawnika ze starymi wygami sądownictwa pokazuje, jak szybko mogą upaść ideały młodości. Film jednak nie skupia się na tym aspekcie – nie komentuje go, pozwalając widzowi na własną analizę i skupiając jego uwagę na głównym wątku.

Nie można odebrać tej produkcji słów pochwały. Sprawa Colliniego mogłaby stanąć pośród wielu świetnych filmów o tematyce prawniczej. Ten jednak dotyka innej sfery, a mianowicie zbrodni wojennej. Przedstawione morderstwo nie jest fanaberią psychopaty – zrodziło się we łzach i pragnieniu zemsty na oprawcach rodziny. Dlatego warto wybrać spośród szerokiej gamy tytułów właśnie tę pozycję, gdyż nie jest ona tak oczywista, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.

 

Patrycja Stępień

Korekta: Carla Sokołowska

Udostępnij przez: