Czy „Swobodny jeździec” jest częścią ruchu Nowej Ery?

Motocyklista w skórzanej kurtce z flagą Stanów Zjednoczonych na plecach ciska swój zegarek w piach i w kłębach kurzu wyrusza w drogę ze swoim przyjacielem. Bohater tym gestem symbolicznie zrywa ze starym życiem. W następnej scenie głośno wybrzmiewa hymn buntu – Born to Be Wild kapeli Steppenwolf. Tak zaczyna się w filmie Swobodny jeździec podróż dwóch buntowników przemierzających Amerykę w poszukiwaniu własnego „Ja”.

Film został nakręcony jako wyraz niezadowolenia i krytyki wobec panującej w Stanach Zjednoczonych nietolerancji względem młodego pokolenia, które uwierało konserwatywną część USA. Reżyser Dennis Hopper i współscenarzysta Peter Fonda odegrali wielką rolę w kontrkulturowej Ameryce, a ich film wpisał się w ruch kina kontestacji, kwestionującego wartości i normy obowiązujące w życiu społecznym i politycznym.

Road Movie

Wyatt (Peter Fonda) i Billy (Dennis Hopper) mają przed sobą długą i prostą drogę, którą przemierzają na stalowych koniach. Z tego też względu Swobodny jeździec funkcjonuje jako kultowy road movie. W mojej ocenie jest to pełne paradoksów dzieło o zatrzymaniu się bohaterów w miejscu i czasie. Istnieją tylko wschód i zachód słońca. Istnieją dwaj hippisi, żyjący chwilą i nieprzejmujący się tym, co było i tym, co będzie. Jest to film opowiadający historię ludzi, którzy odrzucili proponowane im wartości i zastąpili je hedonistycznymi uniesieniami natychmiastowymi, osiąganymi m.in. przez marihuanę, co wpisywałoby się w etos ruchu Nowej Ery.

Wielki Post

Fabuła opiera się na tym, że bohaterowie upłynnili kokainę i dostali w zamian dużą sumę pieniędzy, która w ich mniemaniu miała pozwolić na wyzwolenie się z amerykańskich trybów kapitalizmu. W rzeczywistości dali się złapać w szpony narkomanii, a cała ich podróż jest błędnym kołem. Bohaterowie zmierzają na karnawał poprzedzający środę popielcową, czyli tak zwane ostatki, żeby móc zrealizować swoją potrzebę konsumpcji zarówno duchowej, jak i materialnej. Ich droga, podczas której poszczą, jest nawiązaniem do Wielkiego Postu. Poszczą, bo nie chcą roztrwonić ciężko zarobionych pieniędzy. Koło się zamyka, bo nie następuje w nich przemiana wewnętrzna i mimo że wydaje im się, że coś się w ich życiu zmieniło, to pozostają oni nadal są tymi samymi ludźmi, którymi byli zanim wyruszyli w drogę.

Nowocześni Indianie

W filmie możemy zaobserwować wiele mieszających się obyczajów i przenikających się religii. Sportretowani w filmie hippisi zachowują się niczym ukazani w klasycznych westernach rdzenni mieszkańcy Ameryki i jednocześnie nowocześni kowboje na stalowych rumakach. Na swojej drodze napotykają wiele osób poszerzających ich perspektywę, które ostatecznie nie wywierają na nich większego wrażenia. Najpierw zabierają ze sobą autostopowicza, którego zawożą do jego wioski, gdzie bohaterowie poznają wspólnotę hippisów mieszkających w komunie. Przypominają oni plemię z nabytymi w zachodniej kulturze obyczajami. Poznajemy społeczność, w której elementy ruchu New Age są bardzo wyraźne. Jej członkowie praktykują post nie z własnej woli, a z braku pożywienia. Kiedy modlą się o obfite plony, w tle słychać kurczaki, których mimo głodu w wiosce postanowiono nie jeść  – możemy więc sądzić, że bohaterowie są wegetarianami. To grupa wyzwolonych seksualnie ludzi, którzy, podobnie jak w plemionach indiańskich, nie praktykują monogamii i kochają wszystkie dzieci z plemienia. Wszystkie te cechy pasują do Ery Wodnika.

Uprzywilejowana Ameryka

Na początku drogi bohaterowie przez przebitą oponę zmuszeni są zatrzymać się u amerykańskiego farmera, który pomaga im zreperować szkodę. Gospodarz zaprasza ich na obiad i przedstawia swojej rodzinie. Dowiadujemy się z tej sceny, że Wyatt – nazywany przez swojego kompana „Kapitanem Ameryką” – bardzo podziwia taki styl życia (albo jest po prostu sarkastyczny), co nijak ma się do rzeczywistości, w której zamiast skupić się na znalezieniu pracy i ustatkowaniu, wraz z kolegą przemycają narkotyki z Meksyku do Los Angeles, żeby wyruszyć stamtąd na Florydę. W małym miasteczku na swojej drodze trafiają do aresztu, gdzie poznają George’a Hansona (Jack Nicholson), alkoholika symbolizującego uprzywilejowaną część Ameryki.

Nonsens śmierci Hansona

Kiedy cała trójka zostaje wypuszczona, Wyatt namawia George’a, żeby porzucił swoje życie i pojechał z nimi, na co mężczyzna się godzi. W trakcie jednego z postojów bohaterowie dyskutują na temat teorii spiskowych, narkomanii, alkoholizmu i UFO, czyli tematów popularnych wśród członków RNE. W kolejnych scenach trójka podróżników naraża się mieszkańcom z małej miejscowości (tzw. Redneckom) samą swoją obecnością, czego konsekwencją jest dokonane w nocy nonsensowne morderstwo Hansona. Po tym wydarzeniu bohaterowie zaczynają gubić się mentalnie, a cały dotychczasowy spokój ich podróży zostaje zachwiany.

Kulminacja Niepokoju

Kulminacją tego niepokoju jest wizyta w domu publicznym w Nowym Orleanie, gdzie bohaterowie proponują towarzyszącym im kobietom trip po zażyciu kwasu LSD, który Wyatt dostał wcześniej od autostopowicza. Jedna z najbardziej pamiętnych scen Swobodnego jeźdźca ukazuje dwóch pogubionych hippisów i dwie prostytutki podczas mistycznego i duchowego doświadczenia, które jednak nie trwa długo. Film wieńczy zaskakująca śmierć bohaterów. Paradoksalnie była ona ich jedynym wyzwoleniem z życia, przed którym próbowali uciec.

New Age Soundtrack

Swobodny jeździec w warstwie dźwiękowej czerpie garściami z muzyki kapel wpisujących się w ruch Nowej Ery. Ścieżka muzyczna tego filmu do dziś jest jedną z najbardziej pamiętnych w historii kinematografii, a wykorzystane w niej utwory zostały stworzone przez twórców kojarzonych z ruchem New Age m.in. przez The Jimi Hendrix Experience, The Byrds, Smith, Rogera McGuinna oraz wcześniej wspomniany zespół Steppenwolf. Jestem pewien, że film Swobodny jeździec wywarł ogromny wpływ na każdego, kto go obejrzał i jest to bez wątpienia dzieło kultowe.

Konkluzja

Jest to obraz inspirujący i unikatowy, który otworzył wielu twórców na stosowanie niekonwencjonalnych rozwiązań. Mimo, iż Swobodny Jeździec może być odebrany przez wielu jako film o wolności, to tak naprawdę pokazuje, że wszystko co osiągane jest przez człowieka bez wysiłku, nie prowadzi do duchowego wyzwolenia, obnażając ukryte oblicze Ery Wodnika. Uważam że, mimo upływu ponad 50 lat od premiery, film jest nadal bardzo aktualny – choć mam nadzieję, że to się zmieni, ponieważ do proponowanych przez wyznawców ruchu Nowej Ery wartości podchodzę krytycznie, gdyż niewątpliwie prowadzą do moralnego upadku cywilizowanego świata – co każdego dnia objawia się coraz silniej.

Łukasz Byczkowski

Korekta: Kaja Szymańska

Bibliografia:

Bartłomiej Dobroczyński New Age, wydawnictwo Znak, 1997

Udostępnij przez: