Fenomen Xaviera Dolana: kino emocji

Nie napiszę, że Xaviera Dolana nie trzeba nikomu przedstawiać, bo po pierwsze – obrażę tych, którzy takim przedstawieniem by nie pogardzili, po drugie – przesadnie schlebię samemu reżyserowi. Wśród kinofilów nieznajomość filmowego dorobku Dolana nie wzbudza zresztą oburzenia: nie jest to jeden z tych wielkich mężów kina, o których wypada mówić w inteligenckich kręgach (przy czym krytyczne wypowiedzi są wyżej punktowane). Inną sprawą jest, że w tych samych kręgach brak rozeznania w temacie „Dolan i jego filmy” może wywołać u rozmówcy zaskoczenie („Jak to nie oglądałeś? Z własnej woli?”) i szczery zawód, że rozmowa nie może zamienić się w serię naprzemiennych peanów („To straszne, że nie oglądałeś! Musisz koniecznie nadrobić”). Rzecz w tym, że dolanowskie kino nie jest w żadnym stopniu pożywką intelektualną: jest to kino złożone z emocji, zarówno w treści, jak i w formie.

Zupełnie przypadkowo trafiłem na film Nina. Dyskusyjny Klub  Filmowy Miłość Blondynki firmował go wytartym już hasłem „dobre, bo polskie”. Ba, koło plakatu przechodziłem kilka razy i nie odczuwałem specjalnej ochoty, by pójść na seans. Stało się jednak inaczej. I jestem wdzięczny za to znajomym z zespołu redakcyjnego MF Cinerama, jak i samym organizatorom. Gdyby nie oni, ominęłaby mnie feeria zmysłów.

Inxeba. Zakazana ścieżka w reżyserii Johna Trengove’a nie jest, wbrew pozorom, historią o zakazanej miłości. Niech nie zmylą nikogo pretensjonalne melodramatyczne sceny – nie chodzi tu przecież o łzy wzruszenia ani święte oburzenie (na tych „złych”, którzy nie pozwalają bohaterom połączyć się na zawsze w miłosnym uniesieniu). Zamiast tego Trengove chłodnym okiem analizuje mechanizm społecznej opresji, w którym zacierają się granicę pomiędzy oprawcą a ofiarą.

Jeżeli nie można czegoś sklasyfikować, należy to odrzucić – głosi pierwsza zasada porządku społecznego. „Niesklasyfikowane” trafia więc do worka z odrzutami-odmieńcami, który można następnie z obrzydzeniem (ale i ciekawością) trącać palcem. Film ma jednak tę właściwość, że nie gardzi żadnym bohaterem – potrafi przenicować świat tak, że odmienne staje się znacznie bliższe niż ustalona „norma”.