Poznali się w 2005 roku na planie filmu, w którym grali nietypowe małżeństwo. Znudzona sobą para, chcąca uratować związek, trafia na terapię. Szybko jednak ich miłość rodzi się na nowo, a to za sprawą uknutej intrygi. Okazuje się bowiem, że oboje są płatnymi zabójcami i dostali właśnie zlecenie na… siebie nawzajem. Po dziesięciu latach od premiery Pana i Pani Smith, na ekrany kin wchodzi kolejna produkcja z ich udziałem – Nad morzem. Przez dekadę w ich życiu wydarzyło się wiele, a ich miłość rozkwitła. O kim mowa? Oczywiście o najpopularniejszej parze Hollywood – Angelinie Jolie i Bradzie Pittcie.

Nie spodziewałam się po filmie Nad morzem niczego dobrego i mój instynkt mnie nie zawiódł. Sama reżyserka i autorka scenariusza twierdzi, że przy realizacji filmu odwołała się do klasyki europejskiego kina lat 60. i 70. Nurtuje mnie pytanie, co Angelina Jolie miała na myśli? W Nad morzem nie znajduję żadnych konotacji z kinem europejskim. To raczej tragiczny w skutkach artystowski bełkot w pięknej scenerii, kostiumach i charakteryzacji.