Policyjna opowieść [Smaki Egzotyki] Przykład wybitnego kaskaderstwa
Prawie 60 lat na scenie filmowej, ponad 200 filmów zrealizowanych zarówno w Chinach jak i Ameryce, mnóstwo złamanych kości i niebezpiecznych sytuacji, mogących skończyć się śmiercią – to wszystko składa się na dorobek jednego z najbardziej zdeterminowanych i szalonych aktorów kina akcji. Jego twórczość filmowa daleko odbiega od artystycznych funkcji kina, solidnie zbudowanych scenariuszy, czy nawet przejmującej gry aktorskiej w powszechnie znanym tego słowa znaczeniu, a jednak po niemal 60 latach Jackie Chan został obdarzony przez akademię honorowym Oscarem za całokształt twórczości. Dlaczego? Policyjna opowieść jest jedną z wielu odpowiedzi na to pytanie.
Prosty schemat tworzenia
Rok 1985. Jackie Chan wciela się tutaj w rolę policjanta w Hongkongu z nadzwyczajnymi umiejętnościami wschodnich sztuk walki. Jednym z jego pierwszych osiągnięć w policji jest aresztowanie handlarza narkotyków, który chcąc uniknąć więzienia wrabia go w morderstwo. Jackie będzie musiał oczyścić swoje imię, doprowadzić handlarza za kratki oraz pogodzić się ze swoją wiecznie zdenerwowaną dziewczyną.
Ot, prosta historia kina sensacyjnego. Fabuła oczywiście stanowi tutaj tylko tło i pretekst do popisów kaskaderskich w scenach akcji. Sam gwiazdor, będąc jednocześnie reżyserem, powiedział, że na początku wymyśla scenę akcji, a dopiero później historię. Zleca swoim scenarzystom, żeby połączyli przykładowo, scenę pościgu samochodowego na przedmieściach Chicago, wielką bójkę w centrum handlowym, komedie romantyczną i kino sensacyjne o handlarzach narkotyków w jeden film. Zebrane pomysły reżysera są wówczas łączone, na podstawie tego jak zaciekawić publiczność na początku filmu, bawić w trakcie oglądania oraz wyprowadzić z historii ze świadomością, że obejrzało się wielkie widowisko. Taki sposób budowania opowieści jest zupełnie odmienny od większości filmów amerykańskich, przynajmniej w tamtych czasach. Ten właśnie schemat tworzenia towarzyszy większości filmom Jackie’ego Chana.
Kaskaderska pasja
Policyjna opowieść, jest przykładem filmu do którego trzeba podejść z dużym dystansem. Podczas seansu, co chwilę lawiruje się pomiędzy zapierającymi dech w piersiach scenami akcji, a drętwą gra aktorską oraz niekiedy prostackim poczuciem humoru. Dlaczego więc film ten odniósł tak duży sukces, dał Jackie’mu nominacje do nagrody najlepszego reżysera i aktora w Hongkong Film Award, i zapisał się w jego biografii jako flagowa pozycja, która doprowadziła do kilku sequeli i rebootów? Odpowiedzią jest pasja Jackie’ego Chana oraz oddanie się w stu procentach temu co robi. Przy pracy nad swoimi filmami, pełni jednocześnie funkcje aktora, kaskadera i reżysera. Policyjna opowieść zapoczątkowała jego największe popisy kaskaderskie, które udoskonalał później między innymi w tejże właśnie serii. Spektakularne otwarcie filmu pościgiem samochodowym na przedmieściach Chicago, komediowa scena kuriozalnej rozmowy przez kilka telefonów przewodowych na raz, czy też kulminacyjna walka w centrum handlowym, to wszystko stanowi pokaz jego zręczności, odwagi, oraz determinacji potrzebnych do ukończenia danego wyczynu, w taki sposób, jak to sobie wcześniej zaplanował. Finałowa akcja w centrum handlowym stanowi jedną z najbardziej kultowych scen w filmach Jackie’ego Chana – skok z belki na najwyższym piętrze budynku na oddaloną o 2,5 metra metalową rurę, a następnie kilkunastometrowy zjazd po niej doprowadził niemalże do zmiażdżenia siódmego i ósmego kręgu w jego kręgosłupie. Skończyło się „na szczęście” tylko na przemieszczonej miednicy, poparzeniu od świątecznych lampek otaczających rurę, oraz chwilowym braku oddechu po upadku na plecy. Scena ta została uwieczniona przez 12 kamer i pokazana w filmie w stylu kina atrakcji na zasadzie nakładania powtórek, żeby jeszcze bardziej podkreślić niezwykłość tego wyczynu. Z takich elementów bardziej lub „mniej” bezpiecznych składa się większość filmów Jackie’ego Chana.
Policyjna opowieść jest zatem jednym z flagowych przykładów na to, że poświęcenie Jackie’ego Chana dla kina zostało w końcu nagrodzone Oscarem. Lekkie kino akcji rodem z azjatyckich VHS-ów, do którego trzeba podejść z wyrozumiałością, wyróżnia się niezwykle niebezpiecznymi popisami kaskaderskimi. Humor bawi niekiedy bardziej, niekiedy mniej, ale prawdziwy uśmiech na twarzy pojawia się właśnie w scenach akcji, które stanowią cudowną odtrutkę na dzisiejsze powszechnie stosowane CGI. Tutaj wierzymy w to co się dzieje na ekranie i boimy się o bohaterów, a w szczególności o Jackie’ego Chana, którego wyczyny są jeszcze bardziej podsycone w krótkich dokumentalnych formach prezentowanych podczas napisów końcowych (występują one w większości takich produkcji). Najlepszym podsumowaniem będą moim zdaniem słowa samego Jackie’ego Chana: Ludzie pytają mnie, dlaczego musisz to robić, narażać się w ten sposób? Jesteś sławny, bogaty, masz fanów na całym świecie, mógłbyś odejść na emeryturę. Ale ja lubię to co robię. Kiedy ja mam pracę, moi ludzie też mają pracę, a ja mam ciągle dużo do pokazania mojej publiczności, Wiem jedno – musze to robić, muszę słyszeć, jak bije mi serce. Myślę, że po prostu mamy jaja – ja i moi kaskaderzy. Wierzymy w siebie, że potrafimy to zrobić. Niektórzy nie wierzą w to co robimy. My natomiast jesteśmy dumni i wierzymy, że ludzie zapamiętają to co u nas zobaczyli.
Paweł Mozolewski