anakin_vs_obi_wan_21107

Gwiezdne Wojny – przebojowa opowieść o naszej cywilizacji

Samurajowie, jezuici, buddyjscy mnisi, flaga ze swastyką, kowboje z westernów, zdrady, miłość, nienawiść, zabójstwa, przyjaciele, morderstwa, korupcja, demokracja, totalitaryzm, wojna, pokój, przygoda, pożądanie, wyrzeczenie, intryga, manipulacja, Flip i Flap, królewny, wyścigi, niebezpieczne kobiety i rozgrzane statki kosmiczne wchodzące w atmosferę, tradycja, nowoczesność – kulturowy miszmasz, przekrój i skrót cywilizacji sięgający najdalszej przeszłości przez teraźniejszość aż do przyszłości. To wszystko w Gwiezdnych Wojnach, które od ponad trzydziestu lat fascynują, zadziwiają i inspirują kolejne pokolenia.

Konflikt niebagatelny

Nie jestem najbardziej obiektywną osobą piszącą o tych filmach. Moja pasja z nimi związana zaczęła się, kiedy w 1999 roku poszedłem do kina na Mroczne Widmo z okazji urodzin. Pamiętam, że od razu się zakochałem i każda możliwość zobaczenia kolejnej części musiała być wykorzystana. Oczywiście na filmach się nie skończyło, wiedzę o uniwersum Gwiezdnych Wojen można pozyskiwać także z książek, atlasów, opracowań, artykułów czy programów telewizyjnych. Można to potraktować jako ciekawostkę, ale można się także bardziej zagłębić, a wtedy znajdzie się ukryte w sadze naprawdę niesamowite wątki.

Pierwsza rzecz, która przyciąga uwagę podczas seansu, to konflikt – konflikt niebagatelny, bo Dobra ze Złem. Widać go, kiedy zaczyna się oglądać sagę zarówno od części I, jak i od części IV. Walka Dobra ze Złem przejawia się w naszej kulturze od najdawniejszych czasów. Dobrymi byli prehistoryczni myśliwi i duchy zwierząt, złymi inne plemiona czy niewyjaśnione wówczas zjawiska. Dobrymi byli Achajowie, złymi Trojanie (mimo że po obu stronach trafiali się bohaterowie). Dobrymi, z perspektywy Rzymianina, były legiony, o ironio, Imperium, walczące ze złymi rebeliantami Spartakusa. W końcu Dobrymi byli buntownicy, rebelianci, powstańcy, a złymi okupanci naszej Ojczyzny podczas II Wojny Światowej.

Gwiezdne Wojny – sztuka wyboru

Dobro reprezentowane jest przez istoty wierzące w ideały, dobro wspólne, pokój, demokrację, o które walczy stawiając je ponad swoje osobiste dążenia. Jednak Zło reprezentowane jest przez istoty również wyznające pewne ideały, zgoła odmienne, z których za najważniejszy można uznać podążanie za osobistą potęgą przy użyciu wszystkich środków. Obie strony gotowe są do niesamowitych poświęceń i wyrzeczeń na drodze do realizacji swych celów, które uważają za coś „wyższego”. Zdecydowana większość narracji pokazuje nam walkę o te wyższe cele. Mamy starcia między Dobrem i Złem, starcia filozofii, pragnień, dróg życia i fundamentalistycznie pojmowanych religii. Myślę, że stanowi to najważniejszy argument przemawiający za tym, że Gwiezdne Wojny są sagą w wymiarze epickim, w stylu chociażby Homera. Mamy zdefiniowane strony, które walczą ze sobą w imię zasad, w imieniu bogów, w tym wypadku, w imieniu Jasnej bądź Ciemnej Strony Mocy. Mamy spór wartości – zwycięży pasja, chaos i nienawiść czy praworządność, porządek i miłość? Pojawiają się herosi, którzy walczą po słusznej stronie, rozwijają się, rosną, a następnie upadają. Nasuwa to porównanie Anakina z Zemsty Sithów do Achillesa z początku Iliady oszalałego w gniewie. Ten gniew, tak jak w Gwiezdnych Wojnach, ostatecznie prowadzi do cierpienia.

Siłą rzeczy utożsamiamy się z tymi, którzy deklarują, że nie chcą krzywdzić innych i pragną pokoju. Liczymy na to, że właśnie oni odniosą ostateczne zwycięstwo, narracja też ukazuje nam tę stronę jako dobrą. Ciekawe jest jednak to, że hasłami Ciemnej Strony również było zaprowadzenie pokoju i dobrobytu. Sceny z Zemsty Sithów, przedstawiające użycie przez Imperatora instytucji państwa demokratycznego przy jednoczesnym posługiwaniem się wyżej wymienionymi sloganami, pokazuje obłudę, patologię i zepsucie, które mogą się pojawić w systemie. Miał zapewnić wszystkim obywatelom dostęp do wolności, a stał się narzędziem do wprowadzenia terroru i państwa policyjnego. Te sceny to niezwykle zręcznie pokazana nasza historia, historia ludzkości i władzy. Nie sięgając daleko, zaledwie 70 lat wstecz, możemy zobaczyć bardzo podobne sytuacje, którymi niewątpliwie George Lucas się inspirował. Może o tym świadczyć jeszcze inny fakt. Istnieją liczne podobieństwa między Imperium a państwami totalitarnymi – mundury, unifikacja społeczeństwa i próba odebrania indywidualności jednostki, umiłowanie do rozmachu, przemówień, pomników i mitów o przywódcach. To wszystko można dostrzec nie tylko w filmach, ale także odnaleźć wśród totalitarnych rządów w XX wieku, nawet w wieku obecnym. Ciekawostką może być też to, że w symbolice Imperium pojawiają się trzy kolory i jednocześnie symbole: czarny strój Vadera i żołnierzy, czerwony gwardzistów Imperatora, biały pancerzy szturmowców. A wystarczy spojrzeć na niemiecką flagę ze swastyką z okresu II Wojny Światowej. Jest na niej czarny krzyż wpisany w białe koło, a ono z kolei znajduje się na czerwonym polu.

Można w Gwiezdnych Wojnach dojrzeć także konflikty toczone przez zwykłych ludzi. O ile powyższy akapit dotyczy wielkiej polityki, intryg, manipulacji masami przez jedną czy drugą stronę, to nie zasłania to świata przeciętnego obywatela. I tak w Mrocznym widmie jesteśmy świadkiem konfliktu lokalnego, który co prawda jest częścią wielkiego planu przejęcia władzy w Galaktyce, to jednak na początku jest tylko problemem gospodarczym, a następnie wojennym stosunkowo małej społeczności. Pojawia się dramat tych ludzi, którzy uwięzieni trafiają do obozów de facto koncentracyjnych. Na Tatooine oglądamy wyścigi, niewolnictwo i świat hazardu zanurzony w przestępczym półświatku. Od Nowej nadziej towarzyszymy rebeliantom, których oddziały złożone są z ludzi po prostu chcących innego świata. Nie walczą za Moc, filozofię – są partyzantką pragnącą odzyskać to, co im zabrano. Jeżeli zajrzymy do książek opisujących drugą stronę barykady, to w szeregach Imperium nie spotkamy, o dziwo, tylko urodzonych fanatyków, ale zwykłych ludzi, którzy w dużej mierze po prostu poszli do wojska.

Co bardziej dociekliwych, którzy mają jako takie pojęcie o polityce i skłonności do teorii spiskowych, może zadziwić pozycja Zakonu Jedi przy Senacie Galaktycznym. Nie należeli do władzy, a mieli na nią wpływ. Wtrącali się do polityki, próbowali przeforsować ustępstwa Kanclerza, wyrażali swoje zaniepokojenie jego poczynaniami, w końcu próbowali go aresztować w imieniu Senatu, w którego imieniu i obronie występował także… sam Kanclerz. Kiedy się spojrzy przez pryzmat praworządności to Rycerze działali jak w amoku, nie do końca legalnie, dopiero na sam koniec zdając sobie sprawę z tego, co się dzieje. Kanclerz wykorzystał ich wpływową pozycję przeciwko nim – społeczeństwu zostali ukazani jako zagrożenie i siła dążąca do przewrotu i przejęcia całkowitej kontroli nad Galaktyką. Łącząc wszystkie wątki historii rzeczywiście widać, że Jedi kierowali się szlachetnymi pobudkami i jak wszyscy ulegli manipulacji. Jednak ich wpływ na władzę może budzić różne skojarzenia, w naszej historii takie ugrupowania zawsze dążyły do przejęcia władzy.

darthvader-design

Ciemna Strona jest tylko łatwiejsza

Gwiezdne Wojny to opowieść nie tylko o walce Dobra ze Złem, ale również o podróży bohatera, o przyjaźni i zmianach. W Mrocznym Widmie poznajemy młodego Anakina Skywalkera, który jako niewinny, utalentowany niczym Mozart geniusz rozpoczyna swoją przygodę. Jego talenty przejawiają się w inżynierii, niesamowitej sprawności fizycznej, umiejętności zjednywania sobie ludzi, jest także niesamowicie silny Mocą. Przez lata szkoli się na rycerza Jedi, zdobywa doświadczenie i zyskuje przyjaciół, dla których gotowy jest zapłacić najwyższą cenę. Pojawiają się podejrzenia, że, niczym w greckim dramacie, Anakina może dotyczyć przepowiednia. Ma być tym, który przywróci światu równowagę. W połączeniu z talentami i wieloma sukcesami młody adept szybko przekonuje się o swojej wyjątkowości, a co za tym idzie, zaczyna uważać, że to jemu należy się potęga. Chce być silny, a kiedy traci bliskich, chce zapanować nad śmiercią. Nad życiem panuje, bo umie je odebrać wrogom, przed czym się nie waha. Podążanie za tym pragnieniem popycha go w kierunku Ciemnej Strony. Okazuje się jednak, że na drodze stoją właśnie ci bliscy, których chciał chronić – by odnaleźć siebie trzeba pokonać przeciwności, a Anakin odnalazł je w tych, dla których żył. Pokonując ich, odnalazł siebie, lecz nie tam, gdzie zamierzał. Odnalazł siebie jako Darth Vader, zupełnie już inna istota. W jego życiu, tak jak i w naszym, zanim udaje się zidentyfikować zło, jest już za późno.

Wśród wielu prawd zawartych w sadze można też znaleźć tę mówiącą, że zło jest zawsze łatwiejsze – bardziej instynktowne, dzikie, chaotyczne. Nie trzeba nad nim panować. Luke Skywalker pyta, czy Ciemna Strona jest wobec tego silniejsza; odpowiedź jest jednak przecząca: “Ciemna Strona jest tylko łatwiejsza”, dlatego też bardziej kusząca. Palpatine, niczym Wąż w Raju czy Sauron we Władcy Pierścieni, pokazał Anakinowi, że bycie złym popłaca – można ratować bliskich, zaprowadzić pokój czy mieć fajne kostiumy. Na ludziach, których umysły nie są poukładane, może to wywrzeć wielki wpływ. Skywalker, tak samo jak Faust, zawiera pakt z diabłem i w apokaliptycznej scenerii na Mustafar doświadcza swego upadku na samo dno piekła podkreślonego przez ognisty krajobraz. Jego odrodzenie się jako pozbawionej kończyn odczłowieczonej maszyny przypomina obudzenie Frankensteina. Maska Vadera, wyglądająca niczym hełm żołnierza Wehrmachtu, to symbol – to już nie jest bohater, którego znali jego przyjaciele i bliscy.

Inną drogą podąża jego syn – Luke Skywalker. Chłopak otacza się lojalnymi przyjaciółmi, są wśród nich księżniczka, kosmiczny rewolwerowiec wyjęty żywcem z westernu oraz wielu innych. Luke podąża swoją drogą, dojrzewa, zmienia się – widać to po zmianie broni, stroju czy podejmowanych decyzji. Tak samo jego przyjaciele – księżniczka jest kobieca, ale też niezwykle wojownicza, mądra i odważna. Han Solo, najpierw będący niezależnym kowbojem, który liczy tylko na zysk, staje się bohaterem, kiedy zaczyna walczyć o większą sprawę. Wśród towarzyszy znajdują się też zupełnie inni bohaterowie. R2-D2 i C-3PO to postaci, których zadaniem jest nadanie komiczności i rozładowanie sytuacji. Z jednej strony są jak Flip i Flap, a z drugiej jak grecki chór tłumaczący niektóre wydarzenia. Zawsze trzymają się na uboczu i pozwalają obserwować sytuację z pewnej perspektywy, jednocześnie komentując daną chwilę.

Gwiezdne Wojny opowiadają historię, pokazują wiele prawd, możliwe konsekwencje rozmaitych działań i postaw życiowych, to, jaką cenę można zapłacić za niektóre wybory. Ukazują również, że są jednostki, które dążąc do założonych przez siebie celów, są zdolne zrobić wszystko i poświęcić wiele ofiar, nawet z bliskich – i że te jednostki mogą swoje zamierzenia zrealizować. Powrót Jedi to zwycięstwo Dobra, jednak po czyjej stronie opowiedzą się bogowie, moc, przypadek czy przeznaczenie, tego nie wiemy. Pojawia się teraz Przebudzenie Mocy i kto wygra ostatecznie pozostaje zagadką. Walka zawsze będzie trwała, bo zawsze będą sprawy słuszne i przeciwne im siły. Ostatnio zwyciężyła słuszność. Jak będzie teraz – zobaczymy.

Sławek Wąs

Udostępnij przez: