Kochankowie Jamesa Gray’a uwodzą tajemniczością. To film, w którym sensacja przeplata się z obyczajowością – subtelność z pożądaniem. Melodramatyczne sceny trzymają w napięciu, jak gdyby obezwładniające uczucie niewiadomego pochodzenia czaiło się w ciemnej nowojorskiej uliczce. Reżyser prowadzi swoją opowieść w sposób niejasny, ale konsekwentny. Subiektywizacja

Cate Blanchett w Manifesto jest jak kilkanaście aktorek w jednej osobie: od nauczycielki, naukowca, robotnika, po mówcę pogrzebowego i bezdomnego. Najnowszy projekt artystyczny niemieckiego reżysera filmowego, Juliana Rosefeldta, to prawdziwa bomba. Ładunek, dzięki energetycznej kreacji Blanchett, uderza w głębię, a raczej nie-głębię, świata sztuki jeszcze potężniej.

Historia kinematografii uzmysławia, iż reżyserujący aktor nie jest niczym, ani nowatorskim, ani niezwykłym. Wraz z rozwojem i rozpowszechnianiem kina na początku XX wieku, aktorzy zaczęli stawać po drugiej stronie kamer, próbować swoich sił i… tworzyć dzieła! Wystarczy wspomnieć tutaj Charliego Chaplina i Bustera Keatona. Znakomity warsztat aktorski i śmiała koncepcja reżyserska to składowe ich pracy. Na barkach reżysera spoczywają kwestie formy, języka, konwencji, inscenizacji, scenopisu. Słowem, wszystkie elementy, przez które chce on przekazać treść i ideę filmu. Znajomość warsztatu aktorskiego może być pomocna, np. w zakresie koncepcji gry aktorskiej czy ujęć. Próżno jednak doszukiwać się zależności, pomiędzy udziałem w niezliczonej ilości kreacji aktorskich, a spełnieniem się w roli reżysera.