43. FPFF w Gdyni | Przegląd filmów na 100-lecie niepodległości okiem Profesora Krzysztofa Kornackiego

W tym roku wypada 100. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości, więc z tej okazji podczas 43. FPFF w Gdyni przygotowano pozakonkursową sekcję z filmami opisującymi przełomowe wydarzenia z najnowszej historii Polski oraz sylwetki wybitnych polskich patriotów. O programie postanowiliśmy porozmawiać z Panem Profesorem Krzysztofem Kornackim, który specjalizuje się w historii kina polskiego.

Paweł Mozolewski: Kino stanowi medium, które może w najrozmaitszy sposób upamiętnić historyczne wydarzenia, bądź stworzyć pomnik ważnym postaciom. Czy Pana Profesora zdaniem, Polacy potrafią realizować takie filmy?

Prof. Krzysztof Kornacki: Tak, jeśli kina historycznego nie ograniczymy do wielkiego widowiska. Polacy słyną z realizacji ambitnych filmów o przeszłości. Gdybyśmy mieli scharakteryzować kinematografie różnych krajów jednym słowem, to myślę, że dominantą tej polskiej byłby właśnie historyczny temat. To jest oczywiście konsekwencja naszej skomplikowanej i trudnej historii, która wciąż jest dla nas ważna.

PM: Czy prezentowane w cyklu filmy można zdefiniować jako historyczne?

Prof. Kornacki: Nie jest to łatwe. Jeśli elementem definiującym byłoby to, że akcja dzieje się w przeszłości, to wtedy każdy film, którego akcja jest przesunięta w przeszłość, byłby filmem historycznym – a przecież wiemy, że tak nie jest. Filmoznawcy uważają, że należy dodać jeszcze jeden komponent. Mianowicie akcja filmu powinna się rozgrywać na tle ważnych wydarzeń historycznych i w jakichś sposób się do nich odnosić. Takich wydarzeń, które trafiły do podręcznika, i które – znajdując się w narracji publicznej – są istotne dla kształtowania tożsamości narodowej. Wtedy możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z filmem historycznym. Weźmy przykład z tego zestawu: Popiół i diament – jeden z najważniejszych filmów jakie powstały w polskim kinie. Czy jest to film historyczny? Akcja dzieje się wprawdzie w przełomowym momencie przeszłości, ale z drugiej strony koncentruje się na psychologicznych dylematach młodego żołnierza podziemia. Ponadto film Wajdy, z punktu widzenia realiów roku 1945, jest ahistoryczny. Ale jak patrzę na zestaw filmów przeznaczonych do pokazu, to w większości spełniają one restrykcyjną definicję – akcja dzieje się nie tylko na tle ważnych wydarzeń historycznych, ale często ich dotyczy – jak np. Czarny czwartek – lub ma wpływ na losy bohaterów (jak np. Wrota Europy). Większość tych filmów rzeczywiście dotyka podręcznikowych narracji i dat ważnych dla Polaków i śmiało nazwałbym je historycznymi.

PM: Wspomniał Pan o Popiele i diamencie, oraz o Czarnym czwartku. Podczas przeglądu będą puszczane filmy zarówno starsze, jak i nowsze. Jak Pana zdaniem zmieniło się podejście do realizacji takich filmów po transformacji ustrojowej w latach 90.?

Prof. Kornacki: Odpowiem może nie wprost. Myślę, że autorzy tego programu kierowali się kilkoma założeniami. Po pierwsze, żeby to były filmy artystycznie dobre. Po drugie, żeby były reprezentatywne dla większości wydarzeń historycznych w tym stuleciu. To znaczy, żeby stanowiły przekrój ważnych dat, od początków I wojny światowej aż do stanu wojennego (choć brakuje mi tutaj filmu o roku 1989, czyli kolejnego momentu odzyskania niepodległości). Z drugiej strony mam wrażenie, że autorzy starali się nie narzucać jednej historiozoficznej wizji – nie tylko martyrologiczny lub bohaterski wizerunek przeszłości, ale także taki, który burzy nasze dobre samopoczucie. Takim przykładem jest właśnie Popiół i diament, nie jest to film, który podoba się osobom o wrażliwości konserwatywnej. Pokazuje zagubionego żołnierza wyklętego, który nie wie po co ma walczyć i ginie na śmietniku. Prawdą jest natomiast, że w 1945 roku żołnierze wyklęci dobrze wiedzieli o co mają walczyć. Tymczasem Wajda prezentuje dylematy bohatera z perspektywy 1958 roku, kiedy każdy wiedział, jak historia się potoczyła i dlaczego żołnierze stali się rzeczywiście wyklęci. Innymi prowokującymi do dyskusji filmami są np. Śmierć prezydenta o zamachu na Gabriela Narutowicza czy Miasto 44, które – dzięki sugestywnym efektom specjalnym i dobrej realizacji – pokazuje to wydarzenie jako nieludzką rzeź (wpisuje się w ten sposób w tradycję Kanału Wajdy). Akceptuję to zestawienie, w którym nie patrzy się na Polskę tylko przez pryzmat pomnika, ale też przez pryzmat trudnych pytań; w którym prezentuje się ekranową historię w filmach realizowanych nie tylko po 1989 roku, ale tych realizowanych w PRL.

PM: Jeśli miałby Pan wskazać jeden, najważniejszy i najbardziej ceniony przez Pana film opowiadający o najnowszej historii Polski, to który by Pan wybrał i dlaczego?

Prof. Kornacki: Gdybym został przymuszony, to jako filmoznawca wybrałbym Popiół i diament, ale nie ze względu na warstwę historyczną – która, jak wspominałem, jest nieprawdziwa – tylko ze względu na to, że jest filmowym arcydziełem, w którym twórca przemyślał dokładnie jak znaleźć odpowiednią formę do zakomunikowania przekazu o tragicznie zagubionym żołnierzu. Ale jako historyk – z pierwszego wykształcenia – prawdopodobnie wybrałbym z trójki filmów Śmierć prezydenta, Wołyń, lub Czarny czwartek, właśnie ze względu na wiarygodną rekonstrukcję wydarzeń historycznych. Kino historyczne łączy bowiem dwie dziedziny, sztukę i historię, i od twórcy zależy, której poświęci więcej uwagi. Najlepiej gdy obu!

Program filmów na 100-lecie niepodległości: http://www.festiwalgdynia.pl/program/filmy/-103-_100-lat-niepodleglosci.html

Udostępnij przez: