Kapitan Sztos - bohater w masce czy zwykły chłopak uciekający przed dorosłością w świat wyobraźni? W wywiadzie z twórcami filmu ENDGAME - reżyserem Michałem Wasilewskim, operatorem Alexem Zweifelem oraz odpowiedzialnymi za produkcję Lidią Mikulską i Kasią Stasiełuk - rozmawiam o fabule ich debiutanckiego dzieła, trudach

Thor – nordycki bóg burzy i piorunów, istota z innego świata, królestwa Asgardu. Była to postać, którą jak się kiedyś wydawało, niezwykle trudno zaadaptować dla kina. Niełatwo to teraz zrozumieć patrząc z perspektywy dzisiejszych widzów, dla których heros z młotem stał się jednym z filarów Marvel Cinematic Universe.

Ostatnie kilka lat w kinematografii można określić złotą erą ekranizacji komiksów. Świat pokochał superbohaterów i ich perypetie jak nigdy dotąd. To zjawisko jest w głównej mierze zasługą Marvela, który, pod skrzydłami Disneya, regularnie karmi nas kolejnymi obrazami składającymi się na rozbudowane uniwersum. Można ubolewać nad tym, że artyzm zastąpiła prosta rozrywka i finansowa kalkulacja, ale byłoby to niesprawiedliwe wobec tych komiksowych blockbusterów. Nie sposób zaprzeczyć, że są skierowane do każdego i polegają na czystej akcji oraz nieskomplikowanych motywach fabularnych. Są jednak przy tym kapitalnie obsadzone i zagrane, wzorowo zrealizowane technicznie i bezpretensjonalnie zabawne. W moich oczach to ostatnie jest najważniejszą częścią sukcesu – zamiast nadęcia i nadmiaru patosu mamy poczucie humoru i luz, które ratują te filmy przed popadaniem w śmieszność. Nie inaczej jest z najnowszym hitem Jossa Whedona, czyli kontynuacją Avengers i oficjalnym zamknięciem drugiej fazy filmowego uniwersum Marvela.