„Nie mogliśmy przestać się śmiać”  – Wywiad z Dobromirem Dymeckim – odtwórcą roli Bogdana w serialu 1670

Cudze chwalimy, swego nie znamy? Nic bardziej mylnego! Serial 1670 spotkał się z fenomenalnym odbiorem wśród polskich widzów, co dowiodło, że mamy jako Polacy wyjątkowy dystans do siebie i potrafimy śmiać się z naszych nie zawsze chlubnych cech narodowych.

Miałam przyjemność rozmawiać z Dobromirem Dymeckim, odtwórcą roli Bogdana, jednego z najbardziej cenionych bohaterów tego serialu. Opowiedział mi o swoich wspomnieniach z planu, współpracy z twórcami i wpływie tej produkcji na polski dyskurs publiczny.

Marysia Kiedrowicz: Prywatnie znam Cię jako błyskotliwą osobę ze świetnym poczuciem humoru. Potrafisz momentalnie rozbawić towarzystwo, co daje Ci ogromny potencjał do odgrywania takich ról jak właśnie postać Bogdana. Jak czujesz się, grając w produkcjach komediowych? Jak wyglądały Twoje przygotowania do tej roli?

Dobromir Dymecki: Jeśli chodzi o komedie, to przede wszystkim muszę mieć pewność, że mam wspólne poczucie humoru z twórcami i że śmieszą nas podobne rzeczy. Tutaj nie miałem co do tego cienia wątpliwości. Z większością z twórców już pracowałem, więc kredyt zaufania był ogromny. Zresztą reżyser Maciek Buchwald od początku widział mnie w roli Bogdana i za to zaufanie jestem mu ogromnie wdzięczny. Ta produkcja była też wyjątkowa, bo zapowiadała się bardzo oryginalnie i autorsko. Cenię projekty, które nie są oczywiste i przewidywalne. Natomiast jeśli chodzi o przygotowania, to staraliśmy się z Maćkiem, oprócz tego, co śmieszne, zapisane w scenariuszu, znaleźć też jakiś dramatyczny, smutny kontrapunkt dla postaci Bogdana. Postawiliśmy na samotność i zagubienie, żeby pogłębić i jeszcze bardziej uczynić go bohaterem z krwi i kości.

MK: 1670 to komediowy serial kostiumowy, osadzony w Polsce XVII wieku, jednak jego tematyka pozostaje uniwersalna i aktualna dla współczesnych odbiorców. Został przyjęty przez polską publiczność z ogromnym entuzjazmem. Czy spodziewałeś się tak pozytywnego odbioru, czy raczej kontrowersji związanych ze specyfiką tego typu humoru? 

DD: Przewidywaliśmy różne reakcje, ale chyba nikt z nas nie spodziewał się, że serial będą komentować premier i były premier Polski (śmiech). Zaskoczyła nas aż taka fala popularności i to jak szybko teksty z serialu zaczęły krążyć po Internecie. Powstaje niezliczona ilość memów, virali, ale też, o dziwo, dużo poważnych analiz socjologiczno-kulturowych. Analizuje się nie tylko serial, ale także fenomen popularności 1670. Wywołanie aż takiej fali poważnych dyskusji nie było jakoś specjalnie naszym zamiarem. Chcieliśmy po prostu zrobić dobrą, inteligentną komedię.

MK: Jakie są Twoje wspomnienia z planu? Z kim z obsady serialu współpraca była dla Ciebie najbardziej inspirująca?

DD: Ten plan to była jedna wielka, niekończąca się przygoda. Byłem nieustannie zaszokowany tym, z jakim rozmachem, precyzją i gustem jest ta produkcja realizowana. Na planie była znakomita atmosfera, bardzo twórcza, bez napinki, we wspólnym szacunku. Dla mnie praca zespołowa jest kluczowa, czułem, że gramy wszyscy do jednej bramki. Natomiast jeśli chodzi o obsadę, najbardziej zaskoczył mnie Bartek Topa. Nie pracowałem z Bartkiem wcześniej, więc nie wiedziałem, czego się spodziewać i że ma tak fenomenalne poczucie humoru, bo kojarzyłem go z ról dramatycznych. Mam ogromny szacunek do jego pracy. Jest nie tylko profesjonalny, ale też bardzo otwarty i pomocny.

MK: Przyjazna atmosfera na planie, o której opowiadasz, z pewnością przyczyniła się do tak rewelacyjnej realizacji tej produkcji. Czy chciałbyś podzielić się anegdotą związaną z nagrywaniem serialu, która szczególnie zapadła Ci w pamięć? 

DD: Najbardziej zapamiętam scenę, w której nie mogliśmy przestać się śmiać. Z Andrzejem i Bartkiem wpadliśmy w nie do powstrzymania, zupełnie niekontrolowany atak śmiechu. Nikomu oprócz nas do śmiechu nie było, bo była to jedna z ostatnich scen wieczornych, ekipa była już zmęczona, a my nie mogliśmy przestać się śmiać i właściwie żaden dubel nie był do wzięcia. Dopiero interwencja producenta kreatywnego, Iva, pozwoliła nam wyjść z tej dosyć trudnej sytuacji. Ivo najpierw zastąpił mnie, a później Bartka i Andrzeja, więc w rezultacie na planie nie zagraliśmy tej sceny razem, ale na szczęście jest montaż, który czyni cuda.

MK: Nie ma nic lepszego niż naturalny, spontaniczny atak śmiechu, zwłaszcza na planie tak dowcipnego serialu (śmiech). Mamy teraz okazję zobaczyć Cię na ekranach polskich kin w najnowszym, nagrodzonym licznymi statuetkami podczas 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni filmie Pawła Maślony Kos. W ostatnich latach powstaje coraz więcej produkcji o tematyce historycznej. Jak myślisz, z czego może wynikać ta potrzeba powrotu do przeszłości?

DD: Myślę, że jest to wynik narzuconej przez poprzednią władzę polityki, jakie filmy w Polsce powinny powstawać. I niestety jeżeli jest coś narzucone i nie powstaje z autentycznej, twórczej potrzeby, to w mniejszym lub większym stopniu musi to być skazane na porażkę. Dlatego nie skończyło się to dobrze i filmy, które wtedy powstały, były w większości dosyć nijakie. Jednak paradoksalnie obudziło to w twórcach pewną potrzebę opowiadania naszej historii po swojemu. Mam na myśli to, że i Kos, i 1670 to bardziej wariacje na temat historii niż próby wiernego jej odtwarzania, ale przez to są autentyczne i zrobione z potrzeby serca. Bardzo chętnie w takim kinie będę brał udział.

MK: A my chętnie będziemy Cię w takim kinie oglądać! Widzowie docenili 1670 przede wszystkim za satyryczną, mockumentalną konwencję i tak jak wspomniałeś wcześniej, od czasu premiery w Internecie pojawiło się mnóstwo memów bezpośrednio nawiązujących do żartów z serialu. Sama bawiłam się wybornie podczas seansu, wręcz śmiałam się momentami na głos. Jaki cytat Bogdana lub innej postaci należy do Twoich ulubionych? 

DD: Oczywiście u Bogdana bardzo lubię tekst „uwielbiam jeść jadalne rzeczy” i pytanie „Czy wśród ofiar byli Polacy?”. Bardzo cenię sobie też sekwencje z Tatarami i oprowadzanie po tatarskim więzieniu.

MK: Dzięki za rozmowę. Serdecznie zachęcam czytelników MF Cinerama do obejrzenia serialu 1670 na platformie Netflix i z wielką nadzieją liczę na drugi sezon!

Dobromir Dymecki znany jest z ról w takich filmach jak między innymi Cicha ziemia, Fanfik, Noc w przedszkolu, Święty czy najnowszy, wyświetlany obecnie w kinach Kos. Mieliśmy okazję oglądać go także w licznych serialowych produkcjach: Sexify 2 czy #BringBackAlice.

Rozmawiała: Marysia Kiedrowicz

Korektorka: Ania Sawrycka

Udostępnij przez: