Cinerama - Raj

Raj – inny dla każdego

Po zdobyciu Oscara przez Syna Szawła rok temu i zwycięstwie Idy dwa lata wcześniej, na długiej liście kandydatów do złotej statuetki w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego, Rosja jako swojego kandydata postanowiła wystawić podejmujący tematykę Holokaustu obraz Andrieja Konczałowskiego – Raj. W styczniu film tryumfował na rozdaniu rosyjskich nagród filmowych, Złotych Orłów, gdzie zdobył trzy wyróżnienia – za najlepszy film, najlepszą reżyserię i najlepszą rolę kobiecą (dla Julii Wysockiej), a we wrześniu ubiegłego roku sięgnął także po Srebrnego Lwa na festiwalu w Wenecji za najlepszą reżyserię.

Cinerama - RajII Wojna Światowa i Holokaust to tematy często eksploatowane przez kino. Obrazy podejmujące tę tematykę napawają grozą, wzruszają, a także przypominają widzowi o okrucieństwie, do jakiego zdolny jest człowiek, o historii, która choć straszliwa, zdarzyła się naprawdę. Nierzadko dzieła takie święcą tryumfy i stają się kasowymi hitami: wystarczy wspomnieć choćby Listę Schindlera Stepehena Spielberga, Życie jest piękne Roberta Benigniego czy Pianistę Romana Polańskiego. Jest to temat z pewnością ważny, o którym należy rozmawiać, także poprzez sztukę, mogący jednak wzbudzać skrajne uczucia, o czym świadczą chociażby kontrowersje i sprzeczne opinie o polskiej Idzie.

Film Andrieja Konczałowskiego, Raj, nie epatuje okrucieństwem, jak często zdarza się to kinu o tej tematyce, a jego bohaterowie, choć spotykają ich tragedie, są stonowani i przedstawiają swoje historie względnie spokojnie. Obraz skupia się na trzech postaciach, których losy krzyżują się ze sobą – na francuskim kolaborancie Jules’u (Philippe Duquesne), rosyjskiej arystokratce, która wyemigrowała do Paryża ai uczestniczy we francuskim ruchu oporu, Oldze (Julia Wysocka) i niemieckim oficerze SS, Helmucie (Christian Clauss). Olga zostaje aresztowana za ukrywanie w domu żydowskich dzieci, jej sprawą zajmuje się Jules. Wkrótce trafia ona do obozu, gdzie spotyka Helmuta. Nie są oni sobie jednak obcy – poznali się przed wojną we Włoszech, gdzie młody mężczyzna zakochał się w niej. Z tego powodu postanawia pomóc on kobiecie wydostać się z obozu, na co ta straciła już nadzieję.

Wiele historii powstało o Holokauście i towarzyszących mu okolicznościach i film Konczałowskiego nie opowiada nic, czego by już nie było. Na przestrzeni lat pokazywano już i lubieżnych urzędników, i Niemców zdobywających się na szlachetne porywy, i obozowe zezwierzęcenie, i osoby gotowe oddać życie za innych, co w swoim obrazie przedstawia reżyser. Czas ekranowy bohaterów podzielony jest nierówno: historia w głównej mierze skupia się na relacji Olgi i Helmuta. Jules pojawia się na początku, by po chwili zniknąć i wrócić dopiero pod koniec filmu, celem wyjaśnienia jednego z zabiegów, którymi posłużył się reżyser, a który staje się zrozumiały w ostatnich scenach. Do odegrania głównych ról reżyser specjalnie dobrał aktorów z trzech krajów, z których pochodzą bohaterowie –
z Francji, Rosji i Niemiec.

Ciekawym może wydać się styl, w jakim Konczałowski postanowił nakręcić swój film. W swoim poprzednim obrazie, Białych nocach listonosza Aleksieja Triapicyna, postawił on na surowość formy i pozwolił bohaterom prowadzić narrację, skoncentrował się na ich opowieściach i działaniach; teraz skupił się na walorach estetycznych. Fabularna historia jest bowiem przerywana pseudo-dokumentalnymi fragmentami wywiadów przeprowadzonych
z każdym z bohaterów, w których poprzez swoiste monologi, patrząc w kamerę, opowiadają oni o sobie, o uczuciach towarzyszących im podczas przeżytych wydarzeń, o swoich wyborach, emocjach, relacjach z pozostałymi bohaterami. Dodatkowo dokumentalnego charakteru nadaje filmowi fakt, że reżyser zdecydował się, aby aktorzy grający Helmuta i Jules’a mówili w swoich ojczystych językach i nałożył na ich głosy rosyjskiego lektora, a także dodanie w niektórych końcowych fragmentach „wywiadów” kończącej się, rwącej taśmy, która upodabnia je do wyciętych ze starych kronik filmowych.

Cinerama - RajW jednym z wywiadów Konczałowski stwierdził, że postanowił nakręcić filmw czarno-bieli, ponieważ pokazywanie tragedii Holokaustu w kolorze jest kłamstwem i czymś obrzydliwym i, że prawdziwy Holokaust znamy jedynie z prostych kamer, z faktów i to też starał się przedstawić w swoim filmie1. Z tego samego powodu zdecydował się on na tradycyjny format filmu 4:3 zamiast nowego, 16:9. Oszczędność formy uwydatnia się poprzez nieruchome kadry z poruszającymi się wewnątrz nich postaciami, które dodają obrazowi stateczności i nadają mu suchego rysu dokumentalnego. Niestety, to, co dzieje się na ekranie nie jest ani specjalnie nowe, ani zajmujące, więc o ile film ogląda się interesująco z technicznego punktu widzenia, o tyle fabularnie nie jest to już tak ciekawe widowisko.

Dzieło, oprócz na przeplatających się ze sobą liniach fabularnych bohaterów, skupia się także, jak wiele wojennych obrazów, na samym pojęciu zła – na tym skąd się ono bierze, na czym polega i jak się wyraża, a także zmusza do zastanowienia się, czym ono właściwie jest. Wśród scen obozowych, przedstawiających Olgę próbującą radzić sobie w nowej rzeczywistości znajdziemy momenty przerażające, jak ten, gdy na zmarłą dopiero co kobietę, rzucają się współwięźniarki, jedynie po to, aby zagarnąć dla siebie jej buty czy też płaszcz. Przeraża nie zachowanie kobiet, a fakt, do jakiego stanu doprowadziła je straszliwa codzienność, do czego doprowadziło okrucieństwo i nieludzkość ich oprawców. Niewzruszona kamera służy roli obserwatora, który przedstawia tego typu momenty. W filmie Konczałowskiego jest ich więcej, ale reżyser nie ocenia; w dokumentalnym stylu wskazuje na fakty i wydarzenia i stawia pytania, na które niekoniecznie udziela odpowiedzi.

Jakie to ogromne szczęście móc nie myśleć cały czas o jedzeniu” mówi podczas jednego z fragmentów „wywiadu” zamyślona Olga. Każdy z bohaterów ma własną wizję raju, którą objaśnia w swoich wypowiedziach. Wyobrażenia te, oczywiście, nie pokrywają się – zupełnie inaczej raj wyobrażać będą sobie więziona i ubezwłasnowolniona kobieta i wysoko postawiony oficer SS, Helmut. Kontrast ten uderza zwłaszcza, gdy przypomnieć sobie fragmenty filmu odtwarzanego przez Niemca, na których widać, jak wspólnie bawią się razem z Olgą we Włoszech, w których poznali się w 1933 roku, przed okupacją. Byli wtedy oboje arystokratami, ludźmi równymi sobie – wojna wszystko zmieniła. Gdzie jest raj, musi być jednak i piekło, jak zauważa pod koniec jeden z bohaterów, a każda z postaci podczas trwania filmu doświadczy owego piekła na swój własny sposób. Wszystkie ich losy sprowadzają się jednak do jednego i ich historie skończą się ostatecznie w tym samym miejscu: w jakim – o tym przyjdzie już zdecydować widzowi.

Film, chociaż nie jest innowacyjny, warto zobaczyć, aby zapoznać się z kolejnym sposobem mówienia o wydarzeniach Holokaustu. Reżyser wskazuje różne punkty widzenia i pozwala swoim bohaterom mówić o tym, jak zapatrują się na pewnie sprawy i jak je odczuwają. Obrazowi Konczałowskiego, chociaż ani nie zdobył Oscara ani nawet nie znalazł się ostatecznie w głównej nominowanej piątce, można dać szansę, aby ze świeżej perspektywy popatrzeć na wydarzenia i doświadczenia II Wojny Światowej, na to, jak różnymi mogą być definicje raju i bycia szczęśliwym i jak bardzo zależy to od okoliczności.

Joanna Dołęga

1А. Кончаловский, «Рай» в разговоре с Маэстро: лауреатом венецианского Серебряного льва Андреем Кончаловским, rozm. przepr. autor nieznany, „The Huffington Post”, [dostępny w Internecie: http://konchalovsky.ru/press/interviews/raj-v-razgovore-s-maestro-laureatom-venecianskogo-serebryanogo-lva-andreem-konchalovskim/, data dostępu: 9.03.2017]

Udostępnij przez: