W porównaniu z filmem fabularnym, film dokumentalny przeszedł stosunkowo krótką i niezbyt krętą drogę. Powód jest całkiem prosty – funkcją filmu dokumentalnego jest jak najwierniejsze przedstawienie rzeczywistości. Filmowcy poczynili spory postęp (nawiasem mówiąc, zadziwiające jest, jak wiele formalnych udoskonaleń zawdzięczamy mistrzyni propagandy, Leni Riefenstahl), jednak idea per se przechodziła zmiany raczej kosmetyczne. Przyjrzyjmy się trzem filmom, które były wyświetlane na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Dokumentalnych Human Doc “Globalny Rozwój w Kinie”

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych może poszczycić się mianem najważniejszego tego typu przedsięwzięcia w Polsce. Każda edycja tej wielkiej imprezy filmowej jest ogromnym wydarzeniem dla całego kraju. Koniecznym jest stwierdzenie, że cała gala już od początku miała ogromny potencjał, dlatego też rok 1974 śmiało można zaklasyfikować do lat najważniejszych dla polskiego kina.

Początek wieku XX dla Polski i naszego kina to okres bardzo intensywny. Pojawiają się filmy o nacechowaniu typowo politycznym, propaganda odnajduje ujście w kinematografii, a dźwięk staje się bronią nie do pokonania. Historia przedstawiana ma być odskocznią, drugim dnem i przekazem. Film staje się czymś więcej niż tylko obrazem zajmującym czas.

Kino science fiction wśród opinii publicznej jest w większości kojarzone z historiami opowiadającymi o wyprawach międzygwiezdnych, przybyszach z innych planet, czy też o robotach, których postawa względem swojego stwórcy rożni się z filmu na film. Prym w takich wypadkach wiedzie rozbudowana scenografia doprawiona powalającymi na kolana efektami specjalnymi. Nic dziwnego, że w takim zestawieniu przymiotnik „polski” budzi ogólne lekceważenie. W końcu nie jesteśmy w stanie pochwalić się oprawa graficzną na miarę blockbusterów, serwowanych nam co roku przez potężne wytwórnie filmowe z USA, ale jednak również i my mamy w swoim repertuarze mniej lub bardziej udane produkcje z gatunku fantastyki naukowej. A jest ona ciekawym przedstawieniem sytuacji politycznej Polski, jak i ogólnych zachowań ludzkich, czy też odpowiedzią na nadchodzące zmiany, technologiczne i społeczne.

Agata Kulesza. Aktorka nietuzinkowa. Barwna osobowość, którą można odnaleźć w każdej odtwarzanej przez nią postaci. Wcielenia z ekranizacji komediowych, dla przykładu głównej bohaterki Anny z filmu Człowiek z…, przeplata z dramatycznymi, często bardzo wymagającymi rolami, jak postać Wandy Gruz z filmu Ida Pawła Pawlikowskiego. Niejednokrotnie udowodniła, że jej gra aktorska to definicja emocji, stylu i ogromnego doświadczenia scenicznego. Daje się ponieść scenariuszowym kreacjom, oddając im swoje aktorskie możliwości. Chce, by wpatrzone w nią oczy odszukiwały historię każdej z odgrywanych przez nią ról.

Młody Jan Frycz w roli tajemniczego, zniewieściałego przybysza na przedwojennym polskim dworze, samobójstwa, tajemnice, pijaństwo, kokaina i wściekły pies – to wszystko filmie z 1995 roku w reżyserii Andrzeja Barańskiego. Już sam przewrotny tytuł: Horror w Wesołych Bagniskach sygnalizuje, że będziemy mieli do czynienia nie tyle z horrorem, ile z groteską.