Podobno w kinie jest miejsce tylko dla kobiet młodych i pięknych, a dla pań w kwiecie wieku brakuje ciekawych ról. Temu myślowemu schematowi uległa – aby potem, w jeszcze późniejszych latach, całkowicie się z niego wyrwać – zmarła przed tygodniem Dantua Szaflarska. Choć po początkowych sukcesach, nadszedł czas, gdy brakowało dla niej ról, to od ponad 30 lat wielokrotnie wcielała się w role babć, uroczych starszych sąsiadek i mądrych ciotek. Takimi rolami zapisała się w naszej pamięci, że aż trudno uwierzyć, iż grała kiedyś młode dziewczyny. A przecież Danuta Szaflarska dorastała razem z kinem, tworząc niezapomniane kreacje w największych przebojach powojennego kina.

Postmodernizm to termin odnoszący się do ogółu zjawisk zachodzących w kulturze współczesnej. Nie można nazwać go jednolitym nurtem, ponieważ w obrębie tego samego pojęcia dochodzi do konfrontacji wielu różnych tendencji i koncepcji. Zależnie od dziedziny definicja ulega przekształceniu, zachowując jednak wspólny mianownik: krytyczny stosunek do eurocentrycznej kultury Zachodu, która odnosi się do racjonalizmu i uniwersalizmu. Postmodernizm oznacza zmianę myślenia o kulturze, jest skutkiem znużenia awangardą.

Młody Jan Frycz w roli tajemniczego, zniewieściałego przybysza na przedwojennym polskim dworze, samobójstwa, tajemnice, pijaństwo, kokaina i wściekły pies – to wszystko filmie z 1995 roku w reżyserii Andrzeja Barańskiego. Już sam przewrotny tytuł: Horror w Wesołych Bagniskach sygnalizuje, że będziemy mieli do czynienia nie tyle z horrorem, ile z groteską.

Okres narodzin sztuki filmowej można uznać za specyficzny i wyjątkowy w dziejach kultury zachodniej. Kryzys, który dotknął sztukę na przełomie XIX i XX wieku zaowocował znaczącymi przemianami w obrębie każdej z jej dziedzin. Eksplorowane prze stulecia środki straciły na sile wyrazu. Pisarze oddalili się od tradycyjnej, realistycznej narracji, skupiając się na nowatorskich i eksperymentalnych formach. Kompozytorzy porzucili paradygmat tonalności, zauroczeni możliwościami jakie niósł serializm. Z kolei malarstwo uwalniając się od rygoru mimetyzmu, otworzyło się na nowe formy ekspresji twórczej.

Maya Deren ( urodzona w Kijowie jako Eleonora Derenkowska) to jedna z najbardziej interesujących i inspirujących kobiet w światowej kinematografii. Kobieta wielu talentów. Dla niektórych pozostanie jednym z najważniejszych teoretyków kina dla innych sztandarową feministką, a dla kolejnych badaczką wudu. Swoimi zainteresowaniami mogłaby obdarzyć nie jedną istotę. Jak pisała o niej Anais Nin była: “ukraińską cyganką w aureoli dziko kręcących się włosów”.

Romans Hollywood z Chinami trwa w najlepsze już od paru ładnych lat. Jego owoce bywają kuriozalne i pokraczne jak Transformers: Wiek zagłady, gdzie w połowie filmu akcja zupełnie bez powodu przenosi się do Chin, ale nie musi to być żadną regułą. Fantastyczny duet gwiazd chińskiego kina akcji w Łotrze 1 czy chiński rząd jako część międzynarodowego wysiłku o wspólny cel w Marsjaninie pokazują, że ta relacja może być naturalna i wnosić jakąś wartość. Wielki Mur jest następnym etapem współpracy i tym razem nie jest to mrugnięcie okiem w kierunku chińskiej widowni, a prawdziwa koprodukcja. Jej efektem jest widowisko oparte na strukturze hollywoodzkiego blockbustera, zachowujące jednak zmysł artystyczny kina azjatyckiego. Połączenia idei można się dopatrzyć zarówno na płaszczyźnie warsztatu filmowego, jak i merytorycznego przekazu historii. To produkt nieskomplikowany i czysto rozrywkowy, ale także bezpretensjonalny i atrakcyjny wizualnie.

Prezent do 50 zł, kino i restauracja – tak według statystyk wyglądają polskie Walentynki, przynajmniej wśród sparowanej części społeczeństwa. Single natomiast zwykli deklarować, że bardziej od święta zakochanych wolą tłusty czwartek. W tym bardziej lub mniej wyjątkowym dniu, zarówno fanom serduszkowych gadżetów, jak i miłośnikom pączków proponujemy polską komedię romantyczną, która posiada tę właściwość, że romantyczne dusze przyprawi o wzruszenia, a cynikom dostarczy uśmiechu.

Zwiąż mnie! (…) rozpaczliwa walka Rickiego, aby stać się osobą normalną, to znaczy mieć samochód, kartę kredytową, żonę, rodzinę, dom, wszystkie te drobnomieszczańskie wartości.1

Taki opis z pewnością nie przekonałby większej ilości osób do obejrzenia filmu, ale to że reżyserem jest Pedro Almodóvar już tak. Film ironicznie pokazuje starania podporządkowania się normatywnemu modelowi rodziny oraz nieudolne próby spełnienia marzeń przez osoby z marginesu społecznego. Dzieło jest swego rodzaju autorefleksją, bo Pedro nie uznaje czegoś takiego jak normy społeczne. Co jest szokujące w realnym świecie, to w jego fabułach jest chlebem powszednim.

W gazetach czy w Internecie co jakiś czas można natknąć się na osobną kategorię dowcipów: „o Stirliztu”. Zazwyczaj nie są one zbyt długie, a przykładowy może wyglądać tak:

Stirlitz, idąc zamyślony, spojrzał w niebo.
Kaczki… – pomyślał Stirlitz.
Stirlitz… – pomyślały kaczki.

Na pierwszy rzut oka żart nie ma większego sensu ani nie jest zabawny. Wystarczy jednak obejrzeć jeden odcinek serialu nakręconego przez Tatianę Lioznową na początku lat 70., Siedemnastu mgnień wiosny, aby zrozumieć, o co chodzi.